No pytam się, kto ją wpuścił?! Uhh!
Jakiś nieuważny domownik musiał nie domknąć drzwi (pewnie Sugar po swojej wycieczce na klatkę schodową) i baba wlazła bez pytania z tą swoją puszką pod pachą.
Gościnność to sprawa dobrego wychowania i szeroko pojętego honoru pani domu. Zakręciłam się w poszukiwaniu filiżanek na herbatę, knując mściwie, ze żadnych ciasteczek nie podam, ale kobita mnie przechytrzyła. Ja nalewam wody do czajnika, a ta myk, otwiera tą swoją puszkę (nawiasem mówiąc, beznadziejnie ozdobioną w jakieś krzywe greckie motywy) i wysypuje zawartość na świeżo umytą przez M, podłogę!!! Po czym bez słowa, nawet przysłowiowego "pocałuj mnie w... coś tam, coś tam, poskąpiwszy, zwiała.
M wściekły, że napaprała, a ja w szoku przeglądam puszkowe podrzutki i oto co znajduję:
Bolący wciąż, aczkolwiek nieco mniej już, łokieć. Zapalenie dziąsła, które mi się szykowało od jakiegoś czasu (mimo niedawnych wizyt u stomatologa) , przetarcie siatkówki oka lewego (jutro klejenie laserem), oraz ( i tu się już bardzo wkurzyłam) uszkodzone w przesyłce ptaszeczki, które podarowała mi Baloska!
Nasyciwszy się słodką zemstą, poszłam kolejny raz wypłukać dziąsła jakimś zaleconym specyfikiem, a następnie używając głównie prawego oka, bo lewe po atropinie jakoś mętnie mi świat pokazywało, wzięłam się za sklejanie cudeniek od Baloski. Jutro jadę na zabieg, tusząc, że fachowcy na robocie się znają i nie będę po tej akcji wyglądać jak połowa Juranda ze Spychowa.
No i przez jakąś mityczną babę nie zrobiłam dla Was fotek, więc pokażę przedwczorajsze :))
Pozdrawiam Was ciepło i przestrzegam, zamykajcie dokładnie drzwi, bo nigdy nie wiadomo, kto za nimi stoi :))).
P.S. Zdecydowanie pola golfowego i kortów tenisowych na działce nie będzie! Jestem w trakcie wymyślania imion dla kretów:))). Bardzo Wam za komentarzowe wsparcie dziękuję:)))
P.S., P.S. O obiecanych niespodziankach opowiem, jak tylko posprzątam po wizycie Pandory:))
Ten kuferek (?) nabyłam za 9 zeta i choć on na butelkę chyba przeznaczony, zamierzam w nim trzymać makaron spaghetti :)) |
No co się dziwisz, Kocie? Makaron taki dłuuuuuugi tu przechowam:)) Uhhh, zero zrozumienia. |
Poczynione przeze mnie puzderko na koraliki. Kocia muzyka z The Graphic Fairy. W środku ma wąskie przegródki, ale nie pokażę, bo nie wykończone jeszcze:)) |
Sceptycyzm w oczach Sugara niestety uzasadniony. Zapomniałam przy transferze o lustrzanym odbiciu i wiolonczelista jest ewidentnym mańkutem:)) |
Pozdrawiam Wszystkich Zewsząd i do następnego razu:)))
Pudło bardzo fajne:D
OdpowiedzUsuńAle jak Ty te wszystkie krety rozróżnisz? Hym??
Musiałabyż chyba każdemu z osobna mała wstążeczkę na szyjce zawiązac:D
Pozdrawiam:)
Zdrowia życzę ! I pogoń ja razem z puchą w sina dal ;) ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne pudełko! Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuń...od Ciebie zwiała i do mnie ją przywiało (Pandorzysko przebrzydłe), bez większych ceregieli przepędziłam babę i wszystko wróciło do normy (taką mam nadzieję, choć jeszcze łupie tu i tam) :D... w kuferku się zakochałam, taki vintagowaty z mosiężnymi okuciami, gdy widzę takie cudeńka, to "kwiczę"... puzdereczko mistrzowskie miau...pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńNo Kochana przegoń tą "babę" w diabły ;)Zdrówka życzę i powodzenia,pudełeczka śliczne :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOj, niedobrze! Trzeba by moce czarodziejskie uruchomić!
OdpowiedzUsuńWyganiam cholerstwa na odległość od Ciebie! A sio!
Pudła świetne i kto powiedział, że nie ma mańkutów wśród wiolonczelistów!!!!
Buziaków moc i dobre myśli wysyłam.....
Snow a co z nadzieja , tez wysypała !? Bo jak jest źle to zawsze jest nadzieja ze w końcu musi być lepiej , czego Ci kochana z całego serca życzę .
OdpowiedzUsuńAle jak takie cuda tworzysz to nie jest źle;)
krety naznacz różnokolorowymi farbami :) a tym okiem, co Ci będą cerować laserem, zmartwiłam się nie na żarty :(( zapalenie dziąseł znam i współczuję, czułam się jak niemowlak, któremu wyrzynają się jedynki; trzymaj się i daj znać, jak Cię już naprawią; nie daj z siebie zrobic jakiejś Czarnej Perły czy innej Czarnej Mamby; pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńU mnie też baba była, zostawiła skierowanie na gastroskopię i polazła dalej:(, nie wiem, czy nie zdezerteruję,bo stracha mam okrutnego, a to już w poniedziałek.Wolałabym iść 15 razy do dentysty, albo tyleż samo do gina. A pudełeczko na nitki makaronowe w sam raz:)
OdpowiedzUsuńOgłoś konkurs na imiona dla kretów. Moja propozycja "Wykopek" lub "Wykopka" (zależy od płci.)
Trzymam kciuki za jutro:) Cuda niewidy, co się dzieje u Ciebie? Kotuś śliczny, pozdrowionka ślę:)
OdpowiedzUsuńTwój kociak jest taki śliczny, że nawet kocia orkiestra z nim przegrywa. Trzymam kciuki i życzę zdrowia. Pozdrawiam i zapraszam na moje Candy.
OdpowiedzUsuńhttp://handmade-anko.blogspot.com/2012/03/candy-wiosenne-porzadki.html
Mnie kiedyś tak cyganka odwiedziła. Ale ona niczego nie przyniosła (na szczęście)wręcz przeciwnie, chciała wynieść ze sobą co nieco. Nie zdążyła! Zdrówka Ci życzę i słoneczka
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam czytać to myślałam że naprawdę jakaś obca baba wlazła;) A pudełko extra, kooooocie! Na spineczki i gumeczki w sam raz:)
OdpowiedzUsuńA Ty weź się za siebie bo się sypiesz, kochana ;), hehe
Mogę Cię wspierać, bo ja już się posypałam, więc szlaki przetarte ;)
SUGARKA TO BYM WYMIZIAŁA...TA MORDUSIA MĄDRUTKA:))))POWODZENIA I TRZYMAM KCIUKI.....JAK TY PO ŚLEPAKU TAKIE CUDA CZYNISZ.TO CO BĘDZIE PO ZABIEGU:))
OdpowiedzUsuńGość w dom Bóg w dom!
OdpowiedzUsuńZdrówka kochana życzę.
Zdrowia, zdrowia! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńSugar uroczy, a co do wiolonczelisty - czyżbyś miała jakieś uprzedzenia? Nie sądzę, za mądra z Ciebie kobietka!
Ninka.
No coś Ty:))) Wśród leworęcznych najwięksi geniusze byli:)))To ja guła jestem:))
UsuńPudełeka piekne, zwłasza to kocie! Co do pani na P czyje imię nie wymawia się głośno, ona skubana wciaż tak włazi i ludziom coś podrzuca.
OdpowiedzUsuńO łokieć dbaj mocno, bo to trudna sprawa jest, a za oczko trzymam kciuki by się wszystko ładnie laserem naprawiło.
Zdrowia!! Pogody ducha- chociaż tego, sadząc z tonacji wpisu Ci nie brakuje :) Uśmiałam się widząc w wyobraźni rozchichotaną Pandorę wybiegającą z Twojego domu :) Zdrowia raz jeszcze. A na dodatek Zdrowia! Piękne rzeczy przedwczorajsze pokazujesz- super pomysł z tym pudełkiem na makaron!!! Czy ja już Ci życzyłam Zdrowia?! Ściskam i kciuki trzymam!!
OdpowiedzUsuńNo to na psa urok, a może kota niech zła aura znika. Zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńMniemam, że puszka była wystarczająco długo otwarta i nadzieja wśród nieszczęść również uleciała:)Jeśli tak to mam nadzieję, że nieszczęścia ulecą z powrotem do bóstw, które Ci Pandorę zesłały:) Uzdolnień bóstwa Ci nie poskąpiły , pięknie ozdobiłaś skrzyneczki. Co do kociaka mańkuta, to teraz jest daleko posunięta tolerancja, więc nie ma co się czepiać:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZdrowia przed wszystkim a , kotki milutkie :) puszka na spagetti też :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
¡Preciosos trabajos!.
OdpowiedzUsuńBesos desde España
Kochana Snow trzymaj się, nie daj żadnym złym urokom i czarą. Mam nadzieję, że jesteś po zabiegu i wszystko przebiegło pomyślnie.Pozdrawiam i ściskam:)
OdpowiedzUsuńjestem zszokowana pomysłem aby pudełko służyło do makaronu, to trzeba opatentować, jest naprawdę świetnie wymyślone. No jak już Ty coś wymyślisz to musi zrobić wrażenie!
OdpowiedzUsuńAle się porobiło. Tak już chyba jest na tym świecie, że jak już coś się sypie to wszystko po kolei. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńPandoro a kysz! ;)
OdpowiedzUsuńZachwycam się cudeńkami i nadziwić się nie mogę, jak sobie radzisz ze zdzieraniem papieru przy technice transferowej?? Mnie te kłaczki ogłupiają prawdę mówiąc;/
Zdrówka przede wszystkim!Mam nadzieję,że szybko dojdziesz do siebie i dalej cudne pudełka będziesz robić.Czemu mnie nie dziwi,że dekoracją główną są kotki?:))Mogę się założyć,że nie pierwsze i nie ostatnie!Przeznaczenie pudła na wino u Ciebie wielce oryginalne!Nie strasz mnie ,żeś niepijąca bo mam nadzieję na wspólne czerwone winko kiedyś.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtfu tfu na psa urok !!!trzymam kciuki i zdrowka zyczę
OdpowiedzUsuńpognaj babę precz! wiosnę powitaj;)
OdpowiedzUsuńNie dość, że fajne prace robisz to jesezcze z ciekawością się Twoje posty czyta!:) Super! . Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńNo to nie wiem czy ta piorunica do mnie nie przygnała.Tylko mnie dla odmiany prawe oko próbowała załatwić:)Próbuje się nie dawać jak mogę, ale okazuje się ze coraz mniej mogę:))
OdpowiedzUsuńKuferek na co by nie przeznaczyć jest super.Ale i to pudełeczko z kocia orkiestrą, marzenie.
Pozdrawiam tak bardziej lewo-ocznie.