poniedziałek, 17 lutego 2014

Jasiek w roli głównej :)))

Witam Wszystkich Zewsząd



- Co ty tak szeleścisz i szeleścisz od samego rana ? - Zaspany Jasiek wylazł z koszyka i leniwie wdrapał się na kanapę. Był tak zaspany, ze nawet mu się wskoczyć nie chciało.
- Kakuję maczuszki - odpowiedziałam przytrzymujac zębami pętelkę niesfornej kokardki.
- Słucham?! - Jasiek przetarł łapką lewe oko, ale łypnął na mnie prawym - co robisz???
- No mówię przecież, pakuję paczuszki - sznurek podporządkował się i zęby miałam wolne - a ty którego słowa nie rozumiesz, Kocie?
- Obu - burknął Jasiek - nic nie rozumiem, jakie paczuszki, wyjeżdżamy gdzieś?
- Paczuszki wyjeżdżają, my zostajemy - wyjaśniłam przyglądajac się zapakowanym pudełkom i zastanawiając się, czy nie pomylę adresatów.
- Znaczy się zostajemy - Jaś pokiwał głową ze zrozumieniem, ale po chwili zaczął się wiercić niespokojnie i już wiedziałam, że będzie przesłuchanie.


- To dla kogo te pudełka i z jakiej oka..... - Jasiek zaczął indagacje, ale mu przerwałam.
-  Jasieńku, różne to okazje i różne miejsca przeznaczenia, jak dotrą na miejsce to Ci opowiem, a teraz chodź tu do mnie, bo ja też mam pytanie.
-  Ooo, jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego zostawiłem ślady łap na blacie, to mogę ci od razu wyjaśnić....no...tego, ten zlewozmywak był cały mokry, a ja tylko raz do niego zajrzałem, czy ten zeszłoroczny pajączek już się obudził....ale go tam wcale nie było, a ja nie zauważyłem, że mokro i potem... no i sobie poszedłem...
- Jasiu, odpuść sobie, przecież to nie mnie denerwują twoje ślady na blatach, tylko tego Dużego, jak chcesz to go przeproś, chociaż już je pewnie dawno wytarł.... Ja o czym innym chciałam...
- O czym innym? Ja nic nie zrobiłem. - Jasiek na wszelki wypadek zrobił maślane oczy kota ze "Shreka" i zasłonił się ogonem.
- Jasiek, na litość boską, ja chcę tylko zapytać, czy będziesz dziś świętować? - Matko! Dogadać się z tobą nie można.
- Świętować? Co świętować? Znowu jest Sylwester? Będą strzelać? - Kocisko śmignęło z kanapy z szybkością światła i znalazło się na moich kolanach - Nie lubię tego święta - zwierzył się wtykając mi nos pod pachę.
- Jasiu, Jasieńku - ułożyłam kota wygodnie - nie będzie fajerwerków, dziś jest Święto Kota i jak chcesz, to całe popołudnie będę Cię głaskać po brzuszku i mówić, jaki jesteś wspaniały , może być?
- Mrmmm, po brzuszku - Jasiek z rozmarzeniem wyciągnął się na moich kolanach, gotowy celebrować swoje święto choćby i całą noc.. - To mówisz, że jaki ja jestem? - dopytywał się między jednym głaskiem a drugim - Że wspaniały? A jaki jeszcze?
- I jeszcze , Jasiu, jesteś.....
Tu nastąpiła długa lista kocich zalet i przymiotów wszelakich, której tu przytaczać nie będę, bo przecież mam ręce zajęte głaskaniem :)))


Posta mogłam dokończyć tylko dlatego, że Ogoniasty Beneficjant upojony pochwałami i mizianiem, usnął na dobre i posapując cichutko, śnił o zlikwidowaniu Sylwestra, na rzecz kolejnego Dnia Kota.:))



W imieniu Jaśkowej Śpiącej Królewny, wszystkim kotom życzę, w dniu ich święta, szczęśliwych domów, zawsze pełnych miseczek i ludzkiej miłości!
Snow


piątek, 14 lutego 2014

Sercowy remanent czyli mini podumanka :))

Witam Wszystkich Zewsząd

Żeby nie tracić czasu na czcze rozważania, czy to fajne , czy może nie całkiem fajne jest to walentynkowe święto, powiem krótko : serca nigdy za wiele, cokolwiek to znaczy :))
A skoro postawiłam już tezę, którą interpretować każdy może, a nawet powinien, według własnego uznania, to moich argumentów na jej poparcie użyję, że tak powiem, z poziomu semantycznego.
 Bo co by kto nie myślał, serce, jakie jest, każdy widzi... a ja rozejrzawszy się po chałupie mojej, znalazłam ich całkiem sporo, co niniejszym prezentuję :))
Robię więc sercowy remanent, nadmieniając, że owszem owszem, świętuję i moją "Walentynkę", a nawet dwie, podarowałam.....szafie :))


A niżej reszta sercowej prezentacji :)))




























Przemiłego dnia Wam Życzę, a Jasiek, który ma serce wielkości serca dużego wołu, dołącza się do życzeń:))))

P,S. A tak między nami, to myślę, że zawartości serca w tych sercach nie da się żadną miarą policzyć.
Buziaki :)))