środa, 30 października 2013

Muchomory i humory z dynią w tle...

Witam Wszystkich Zewsząd.



 Pojechałam do lasu złotą jesień podziwiać.
Ale się napodziwiałam!!!!!!
Mój dąb, co to miał mnie kolorami na kolana powalić, rozebrał się do gołych gałęzi, cały zadowolony, że kretowisk nie widać, bo je liśćmi skutecznie zasłonił. No super!
Może chociaż jakieś grzyby znajdę? Zawsze przecież były...
Znalazłam. Dwa.
Jednemu zdjęcie zrobiłam, zła jak osa, że się z podziwianiem feerii barw jesiennych spóźniłam. Ten przynajmniej nie zawiódł.


Wróciłam do domu przewiana wiatrem i z niedosytem jakimś...
No trudno, może w przyszłym roku...eeeehh
A wczoraj przytargałam na swoje trzecie piętro dynię. Mała, dwukilowa, bo na cięższą nie miałam siły. Postawiłam na stole z przekonaniem, że wyrżnę sobie coś na listopadową okoliczność, ale ręka z nożem zawisła nad delikwentką i tak została.
Czemu ona taka mała?
I czemu ona ogonka przyzwoitego nie ma?
A właściwie to czemu ona taka okropnie pomarańczowa jest?
O matko! Humor mi się zepsuł całkiem, a dynia westchnęła z ulgą, że rżnięcia nie będzie.....
Już chciałam zamknąć kwestię zębato szczerbatych dekoracji,  ale jakbym w tym westchnieniu nutkę żalu usłyszała... że co, że dynia zupełnie do bani i nieprzydatna wcale? Może chociaż na zupę.... też nie?
Uległam.
Teraz obydwie mamy humorki całkiem całkiem:)))





Taaaa. Białe jest piękne! Rude czasem też:))
A propos....
- Jasieeeeek!!!!
- Wołałaś mnie, czy to w telewizorze? - Jasieczek rozejrzal się uważnie po pokoju.



- Pewnie, ze wołałam. Chodź tu, muszę ci się przyjrzeć dokładniej.
- A co chcesz oglądać? - Chciał wiedzieć kocio i nie ruszył się z miejsca.
- Oj, no różne rzeczy - odpowiedziałam wymijająco - przyjdziesz tu , czy nie?
- Teraz nie mogę, pilnuję myszy - padła rzeczowa odpowiedź.
Istotnie, kocisko rozmoszczone w mojej pościeli, położyło łapę na Jutkowej myszce i ani myślało o zmianie swoich planów.
- Jasiek! W tej chwili złaź z kanapy i chodź tu do mnie.
Nagląco ostrzegawczy ton mojego głosu nie zrobił na kocie najmniejszego wrażenia. W dalszym ciągu wałkował się na mojej kołdrze, tylko teraz mysz upychał w jej fałdy.
- Nie to nie, schowam pościel razem z tobą - obraziłam się i sięgnęłam po poduszkę.
- No zostaw, daj się pobawić - kot głośno zaprotestował i rozłożył się na całą długość, broniąc terytorium jak, nie przymierzając, bohaterska Emilia Plater. - Jak mi chcesz koniecznie czyścić uszy, to musisz poczekać.
- Jakie uszy? Wczoraj ci czyściłam. Chciałam ci się przyjrzeć z całkiem innego powodu.
- O czym ty mówisz? Co jest we mnie takiego interesującego, że tak chcesz mnie oglądać?
- No właśnie nie wiem i dlatego chcę zobaczyć - ucieszyłam się, że wreszcie dochodzimy do porozumienia.
- Nie, no chwila, jak to NIE WIESZ? - Jasiek porzucił mysz i spojrzał na mnie z oburzeniem.



- No bo widzisz, Jasiu, to jest tak...- rozpoczęłam swój monolog, widząc, że koci egotyzm jest silniejszy od instynktu łowcy i wreszcie skupiam całą uwagę zaniepokojonego sierściucha.
Jesteś całkiem normalnym kotem. Masz futerko, cztery łapy, ogon....
- No mam, mam i co z tego? - Przerwał mi Jasiek. - Każdy kot tak ma, to jakiś problem jest?
- No właśnie nie, wszystko normalne i na miejscu, a niektóre miejsca nawet ponad normę...- nie darowałam sobie złośliwości, patrząc wymownie na brzuszek i pupę mojego koteczka. - Więc tym bardziej się dziwię, że niby wszystko w porządku...a jednak...
- No nie wytrzymam! - Rozsierdzony Jasiek zerwał się na równe łapy i nastroszył jak wkurzony szop pracz. - Powiesz mi w końcu o co chodzi?!?
- A ha haa - roześmiałam się serdecznie, bo mina kota była tego warta. - Oj ty głupi Jasiu, droczę się z tobą, bo pojąć nie mogę, za co cię te baby blogowe tak kochają !
- Co takiegooooooo?
- No kochają cię bardzo, bo nie dość, że podarunki ślą i głaski i miziaki przesyłają, to jeszcze nie pozwalają postów bez twojego udziału pisać. Tylko dopytują.
- Aaaa, to o to chodzi - Jasiek przestał się stroszyć i usiadł przed lustrem. - hmm, no wiesz, rzeczywiście.... no może faktycznie coś .... eeee...nie chyba nie...., aczkolwiek sam czasem myślałem....ale to takie tam....yyyyy, sam nie wiem, ale chyba ...no tego.... coś jest na rzeczy...

Zostawiłam kota na tych rozważaniach. Niech się chłopak cieszy, że ma wielbicielki. Zawsze to humor poprawia. Ale niech sobie nie myśli, ze ja mu tu czerwony dywan rozwijać będę, celebryta jeden! O niedoczekanie. Co on ostatnio dostal z Leniuszkowa TUTAJ ? O właśnie, osobisty woreczek na myszy i to jaki cudny! A potem się dziwią, że się kotu w łepetynie poprzewracało!


Kurczę, gdzieś miałam taki czerwony materiał..... hmm, może by na ten dywan wystarczyło....?
Buziaki :)))))







poniedziałek, 7 października 2013

Totalne zdziecinnienie :)))

Witam Wszystkich Zewsząd



Czas taki, że zamiast szukać nowych ciuchów wśród jesiennych kolekcji, ja się za śpioszkami uganiam...
Żebysz jedynie za nimi, to bym się mogła jakoś sytuacją, co to ja wiem, a Wszyscy Zewsząd rozumieją, wytłumaczyć. Ale poza tym szaleństwem zakupowym w pracowni tez raczej infantylnie. I tu słowo mi się nie przypadkowo wpisało, bo skoro INFANT ma się narodzić, to wszyscy wkoło to słowotwórcze zachowanie generować zaczęli, a ja nie pozostając w tyle, mam tak:

Po tildowych zwierzątkach z przedostatniego posta, naszło mnie na anioły śpiochy:)))
Pierwszy różowy, kolorem do płci Infanta żadną miarą nie pasujący poleciał jako uzupełnienie paczki z książkami, do Madrytu, żeby moja hiszpańska córeczka zapomnianą, wobec nowej sytuacji, się nie czuła:)))






Potem to już poszłooooooooo

Czerwony....




Zielony....





I niebieski....



Cała trójka w girlandzie, z przeznaczeniem wiadomo jakim. Nie spać i nie ziewać, czuwać nad całą młodą rodziną:))))



Poszyłam, zapakowałam, ale coś mi mało było tych akcentów dziecięcych, więc dorzuciłam elementy ścienne, na podłodze i w kiepskim świetle fotografowane:)))





Tak to ja sobie czas oczekiwania na....umilam, podśpiewując "koci koci łapci, pojedziem do babci..." i na pytające spojrzenia Jaśka, w kwestii "kocich łapek", uwagi nie zwracając. Nie żebym w tym zinfantylnieniu o kocie całkiem zapomniała, wręcz przeciwnie, cały następny post z Jaśkiem w roli głównej będzie, ale póki co....

Buziaki Wszystkim Zewsząd, a nowo przybyłym uśmiech na powitanie przesyłam:)))