Witam Wszystkich Zewsząd
Kochane, daleka jestem od przecierania szlaków dawno przetartych, ale jeśli moje doświadczenia przydadzą się komuś na coś, to służę Wam z przyjemnością:)) Za jakość zdjęć przepraszam bardzo, ale jak to mówią, nikt nie jest doskonały:))
Obiecałam, więc zrobiłam, co mogłam :)))
No to zaczynam.
1. Deseczka do pokazu to kawałek sklejki.
2. Narzędzia i farby wedle uznania, ale w roli głównej występuje preparat firmy Heritage Modge Podge 3 w 1, satynowy (na zdjęciu wersja pojemnika w nowej szacie graficznej).
3. Napisy wydrukowałam w odbiciu lustrzanym na drukarce atramentowej, więc musiałam zrobić ksero, druk laserowy tego nie wymaga :)) TO WAŻNE! WYDRUK ATRAMENTOWY ODPADA!
To są moje napisy, ale warto skorzystać z pomocy blogów
Malowany Kokon i
The Graphics Fairy
4. Wybrany napis wycinam na dwa sposoby. Zostawiając duży margines białej kartki (i tak jest lepiej), albo wąski pasek z samym napisem ( tu będzie trudniej pozbyć się błonki , którą zostawi Modge Podge).
5.Wracam do deseczki i maluję ją najpierw na ciemno (brąz, czerń, ciemna zieleń, jak Wam pasuje), oczywiście farbą akrylową :)))
6.Po dokładnym wysuszeniu ( niecierpliwym polecam suszarkę do włosów :) ), przecieram brzegi i miejsca, które chcę mieć ciemniejsze, zwykłą świecą.
7. Resztki stearyny delikatnie zmiatam pędzlem i maluję całość białą farbą (też akrylową rzecz jasna:) )
8. Znowu suszę, a potem biorę się do przecierania papierem ściernym w miejscu, gdzie była stearyna i tam, gdzie mam ochotę:))
9. Przetartą deseczkę smaruję w całości jedną warstwą Modge Podge, Smaruję również kartkę po prawej stronie, czyli po napisie, a następnie, póki jeszcze deseczka mokra, przyklejam. NAPISEM DO DESKI. Kiedy klej jest mokry, łatwiej wyrównać kartkę, bo "jeździ" po deseczce (dolny napis u mnie i tak wyszedł krzywo :)) ). Wyrównaną kartkę dociskam "po całości", najczęściej palcem umoczonym w kleju, pozbywając się bąbelków powietrza i nadmiaru preparatu i czekam aż porządnie wyschnie (suszarka, albo cierpliwość).
Napis możemy smarować klejem na folii (wycięty kawałek koszulki foliowej) i przykładać z folią do deski, (zachowując czysty palec :))) I znowu suszarka :))
10. Suchą , jak pieprz, kartkę zwilżam wodą i cierpliwie roluję palcem (albo dwoma, jak mi się jeden zmęczy), rozmiękczony papier, warstwa po warstwie, aż napis będzie wyraźny. Podsuszam :))
11. Teraz, żeby pozbyć się błonki po preparacie, przecieram delikatnie całość (a zwłaszcza granice klejenia) drobnym papierem ściernym, uważając, żeby nie zetrzeć napisu. Na koniec jeszcze raz pokrywam całość satynowym lub matowym Modge Podge, żeby zakryć ślady przecierania.
12. Preparat służy także jako zabezpieczenie pracy, więc możemy go użyć kilkakrotnie w myśl zasady : smarujemy, schnie, przecieramy, smarujemy, schnie, przecieramy, aż w końcu tylko smarujemy i schnie:)))
13. GOTOWE :)) Tylko co ja teraz zrobię z tą deseczką? :))) Wiem , postawię na niej świecę :))
Mistrzynie od transferów na pomalowanym drewnie, robią je za pomocą nitro z rewelacyjnym skutkiem. Ja wolę na klej Modge Podge, bo jest bezpieczniejszy i wiem, że mi farba nie zlezie, co pod rozpuszczalnikiem niekiedy miało miejsce. Smarowanie po całości okazało się dobre, bo niweluje granice klejenia i tu polecam przyklejanie większej powierzchni kartki.
Będę bardzo dumna, jeśli mój pierwszy tutek przyda się choć jednej osobie:))))
O przyjemnościach, wymiankach i wyróżnieniach dopiero w przyszłym tygodniu.
Miłego, mimo chłodu, weekendu Wam życzę i pozdrawiam serdecznie.