Witam Wszystkich Zewsząd
Miało być o atrakcjach dłuuuuuuuugiego weekendu, ale będzie o lesie, który nota bene był integralną tego weekendu częścią :))
Moja podumanka o lesie ma charakter nieco bajkowy i przypomina tę "Z mchu i paproci", tylko nie mogę się zdecydować, czy robię tu za Żwirka czy Muchomorka :))
Bo dawno dawno temu..... kiedy stałam się właścicielką kawałka ziemi, zamarzył mi się na niej mój własny prywatny las.
Myśl ta okazała się karkołomna i mało realna, ponieważ grunt, po którym, jak jakaś pani dziedziczka, stąpałam, był płaski jak wielachna deska, a to co pamiętał z ludzkiej ingerencji to jakaś trójpolówka (cokolwiek to znaczy) oraz uprawy typu jare i ozime. Czasem stały na tym gruncie krowy, które wyglądały, cytuję :" jakby szukały w trawie soczewek kontaktowych" he, he. (cytat pochodzi z genialnej książki Michaela Sadlera "Anglik na wsi" i doprowadził mnie do łez).
Jednym słowem nie do lasu mi tu było, jeno raczej do orki na ugorze.
O lesie pojęcie miałam dość mętne, ale pamiętając ze szkoły, że drzewa iglaste od liściastych różnią się dość zasadniczo, a krzewy to są te niskie na dole, byłam dobrej myśli. Odróżnianie ogrodowych od leśnych to już dla mnie miało jakby mniejsze znaczenie :)))
Wszelkie moje późniejsze działania można określić jako spontaniczną akcję pod ogólną nazwą "Sadzimy inaczej", bo jedyne, co o sadzeniu wiedziałam ( nie licząc sadzonych jaj), że należy to robić zielonym do góry.
I doprawdy nie wiem, jak by to z moim lasem było, gdyby nie dobrzy ludzie i różni "krewni i znajomi Królika", którzy nie dość, że pierwsze sadzonki dowieźli, to jeszcze roztłumaczyli, co i jak....ehhh chwała i wielkie dzięki im za to :)))
No a potem to już poooooszło!
Las jest, a ja od czasu do czasu przeprowadzam inwentaryzację drzewostanu, która zajmuje mi niecałe 2 minuty, bo i liczenia dużo nie ma. 12 sosen, 4 świerki, 21 brzóz, 1 dąb, 1 jarzębina, 1 modrzew, 3 wierzby, 1cyprys, 15 tui i nie wiedzieć czemu, do kompletu 1 orzech, 1 śliwa, 2 wiśnie i 1 magnolia. Krzewów i krzewków iglastych nie doliczam, ale są:)))
Taka inwentaryzacja jest konieczna, bo ciągle coś w ziemię wtykam i muszę potem liczyć, żebym....nie zabłądziła w tej puszczy :)))
Proszę się nie naigrawać z mojej działalności sadowniczej, bo wprawdzie Borów Tucholskich z tego nie będzie, ale po ugorze ślad wszelki zaginął no i słowo daję, że to nawet trochę do lasu jest podobne, no i wszystko własnymi ręcami, ręcyma?, rękoma? ..... aaa rękami robiłam :)))
A co do Żwirka i Muchomorka to pierwszy jest na skałce, a drugiego znajduję obok borowików i maślaków jesienią .... pod sosnami, w moim prywatnym lesie....
Sugar uważa, ze las jest w porządku, a do tego fajnie pachnie :)))
Ważne, że jest i rośnie, co sprawdziłam naocznie w ten bardzo dłuuuuuuuugi weekend:)))
Ściskam Was Wszystkich serdecznie, dziękuję za wizyty i dobre słowa, i zapowiadam, że następny post już nie będzie taki przyrodniczy :)))
ale urosłoooooooo:) do nieba; tylko się nie zgub w tym lesie, strzałki sobie poukładaj, jak w podchodach:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńLas jak malowanie i tylko przez czas jakiś tych Orków między gałęziami szukałam, nim dotarło do mnie, że to o czynność typu pług chodziło...
OdpowiedzUsuń:)))) coś zamotałam pewnie:)))
UsuńŻyczliwie zazdroszczę prywatnego lasu, świetnie się czyta takie opowieści
OdpowiedzUsuńPatrzysz i końca nie widać......, rośnie na potęgę i cieszy oko wszystkich. Jest co podziwiać. Natura to cudowny wynalazek . Buziaki pa....))))
OdpowiedzUsuńPięknie, bardzo fajnie mieć swój las:)Cudnie tak obcować z naturą. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO rety mieć swój osobisty las to dopiero musi być radocha.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę cichutko ;)
Buziaki
K.
Snow, a uwielbiam jak piszesz, ale nie wiem czy juz wczesniej Ci o tym nie wspominalam, jesli nie -to teraz mówie, tak lekko Ci to przychodzi. Swoją droga Twój prv las jest fanastyczny!
OdpowiedzUsuńLas cudowny!!! Och zazdrość bierze... A grzyby są? Czekaj, czekaj to nie ta pora roku (choć za oknem szaruga), a poziomki i jagody kwitną? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGrzyby i poziomki tak, jagód nie zanotowałam (jeszcze?) :)))
UsuńOj piknie, tak wyjść i wrócić po chwili z poziomeczkami pachnącymi, prawda? Wiem coś o tym... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpięknie wszystko wygląda las cudowny.
OdpowiedzUsuńTo taki spis z natury dosłownie przeprowadzasz :). Jako dziedziczka masz trochę tej pracy ;) ale myślę , że wśród natury to czysta przyjemność:) Moją uwagę zwróciła ta urocza zawieszka zapraszająca zapewne do liczenia ( ale tym razem tylko na siebie ;). Pozdrawiam Cię serdecznie Marta
OdpowiedzUsuńale sie usmiałam, ten post powinien wziac udzial w konkursie na najśmieszniejszy tekst. nie jestem wielkim znawcą ale lekość i humor z jakim piszesz jest świetna. a może Ty jestes dziennikarką lub pisarką? czy może talent samorodek? krowi cytat faktycznie przezabawny:) a lasek całkiem imponujący, ja bym takim nie pogardziła. na pocieszenie Ci napiszę, że jestem rodowitą Borowianką z Borów Tucholskich i na temat sadzenia drzew wiem tyle co Ty, że zielonym do góry:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO matko! I Ty się tam, Aneczko, nie gubisz? Coś tam kiedyś publikowałam, ale to było starsze od tego lasu:)))
Usuńojej to pochwal się co publikowałaś, założę się, że jestes zbyt skromna!!!I nie jest to grzeczność z mojej strony tylko rzeczywiste podejrzenie.
UsuńNie wypada:)))
UsuńNo i znów mnie zaskoczyłaś - do wszyscy ziemnianie : marchewka, pietruszka, koperek a Ty proszę ja Pani LEŚNICZKA.Dzięki za klimatyczne zdjęcia idąc tropem kota rozkoszuję się zapachem Twojego lasu:)))
OdpowiedzUsuńJest co podziwiać...jako że wychowałam sie na wsi, gdzie babcia (a teraz ciocia) była właścicielka ziemi i między innymi lasu wiem o czym piszesz...ale, ale, ten nasz był,jest lasem bardzo gęsto sadzonym (jak się urodziłam to już był;) takim lasem, lasem do którego po grzyby się wyprawia...natomiast Twój o tyle podziwiam, że jest naprawdę zielony, z trawką,ławeczką, zadbany...z przeróżnymi drzewami i krzewami...piękny;))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację, Justynko, mojemu bliżej do jakiegoś parku:)) Las to szumna nazwa, ale mój też szumi:)))Poza tym własnoręczny jest :)) Cieszę się, że Ci się podoba:))
UsuńKawałek własnego lasu, to frajda niesamowita:) Musisz pomyśleć poważnie o porządnym GAJOWYM:))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO ja też uwielbiam las:)Jego szum,zapach-wszystko:)Piękne miejsce:)
OdpowiedzUsuńFajna ta Twoja podumanka:)))
OdpowiedzUsuńLas uwielbiam jak chyba wszyscy, a Ty masz to szczescie miec go na wlasnosc:)
pozdrawiam
No pięknie, pięknie Ci się ten las odwdzięcza za Twoje serce ............, Kochana w Tobie talent pisarski siedzi, uwielbiam czytać Twoje posty :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Piękny kotek z dzwoneczkiem :))
OdpowiedzUsuńależ wspaniale :-)))) kot rewelacja
OdpowiedzUsuńOch ja nie mogę.21 własnych brzóz.To jest coś.Nie dziwię się, że Sugar został zaopatrzony w dzwoneczek.Teraz już w lesie nie zabłądzi:(((
OdpowiedzUsuńW Twojej wyobraźni zagościły Żwirki i Muchomorki, natomiast u mnie "złote rybki":((((((((
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Sugar uroczy:))))) dzwoneczek-super pomysl:)
OdpowiedzUsuńI Żwirek i Muchomorek byli moimi idolami.A teraz Ty z WŁASNORĘCZNYM lasem.Co tu duzo mówić-zazdroszczę i tyle!Jak nam znikniesz na całe wakacje w tej puszczy to pewnie jesienią się zgłosisz?Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale pięknie u Ciebie:) buziaki:)
OdpowiedzUsuńJaki tam Żwirek i Muchomorek...Dziedziczka na włościach raczej. Niemal literacka Bohatyrowiczka, która swój las posadziła własnoręcznie. Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem pod wrażeniem. Podziwiam, pozdrawiam i uwielbiam Twoje posty przyrodnicze
OdpowiedzUsuńHej, Miałaś zrobioną taką skrzyneczkę z przetransferowanym napisem 114 rue saint-martin PARIS. czcionka jest idealna- co to za czcionka wlasnie? chcialabym podobny napisa wydrukowac. Bede wdzieczna za odpowiedz
OdpowiedzUsuń