Na początek symboliczne kwiatki, bo przecież o Was nie zapomniałam:))) A dalej o weekendowych atrakcjach...
-Jadę kosić- zapowiedział M. i pojechał. Ja zostałam, bo upał i warkot kosiarki spalinowej to za wiele atrakcji na raz:)) Poza tym szykowała mi się piękna wyprawa piknikowa do Rogowa, więc odpuściłam.
M. wrócił z newsem udokumentowanym fotką, gdybym wiary w wieści nie chciała dać.
MAMY JEŻA!
Otóż pod starym cyprysem kamiennym snem spał kolczasty osobnik i dał się obejrzeć i sfotografować, snu, mimo warkotu kosiarki, ani na moment nie przerywając.
O matko! Mamy własnego jeża! Lubi nas! Sam przyszedł! Powitać trzeba! Może chory? Ratować!!!
Następnego dnia kazałam się wieźć do naszego lasu, zaopatrzona w stosowne dla jeża wiktuały, a myśl mi jedna przyświecała - koniecznie się zaprzyjaźnić!
Przedsięwzięcie wydawało się proste, bo nowy lokator dostał, mało oryginalne, ale za to własne imię - Jerzy, więc reszta była tylko kwestią czasu. Wyedukowana w materii, co się jeżom należy, a co im szkodzi, niecierpliwie czekałam spotkania.
Ale na miejscu się, niestety, mocno zajeżyłam . Po Jerzym ani śladu! Norka, wymoszczona siankiem, świeciła pustkami! Buuuuu.
Przeszukałam cały (ogrodzony przecież) teren, nawołując smętnie - Jerzy, gdzie jesteś?! Ale tylko echo mi odpowiadało, coś bez sensu i nie na temat. Nic, pusto i głucho.
Nie będzie nowej znajomości , nie będzie rozkoszowania się smakołykami, nie będzie też wieczornych spacerów z przytupem, ani intymnego fukania przy księżycu....nie będzie, bo Jerzy wyemigrował, zupełnie nieświadomy utraty tak cennej i bezinteresownie oferowanej przyjaźni.... ehhh! Jerzy, jak mogłeś?!?
Zdradzona i pogrążona w bezmiernej rozpaczy, pocieszyłam się wiadomością, że jakiś jeż, wcale nie wiadomo, czy to mój (mój?), gości od jakiegoś czasu w pobliskiej stodole, pełnej myszy....no cóż....
Jak tak, to tak, pomyślałam sobie. Niech mu tam będzie jak najlepiej (kimkolwiek jest), ale norkę pod cyprysem , na wszelki wypadek, zabezpieczyłam od deszczu, gdyby jednak mój Jerzy zechciał wrócić, zaprzyjaźnić się...i pofukiwać ze mną przy tym księżycu.....
Pozdrawiam Was ciepło, nadmieniając, że dalszy ciąg opowieści o atrakcjach długiego weekendu prawdopodobnie nastąpi :)))
O! Jerzy-ki są kochane,ale nie wiem czy można się z nimi zaprzyjaźnić ? W każdym razie życzę Ci tego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
może to zabrzmi dziwnie ....ale wszelkim Jeżom mówię raczej zdecydowane nie!!!!! Ależ nieeeee.....ja kocham //zwłaszcza jednego Jerza...dwunożnego:)))))) Na ogrodzie jednak wolę nie!!!...i to z miłości właśnie!!! Patemu szto dwa gody temu nazat....jeden utopił się nocą w moim oczku.....buuuuuuuuuu.....to było straszne!!!!!!!!!!!!!! dlatego Twojemu życzę jak najlepiej:))
OdpowiedzUsuńNie mam oczka, a wiem, że to dla nich bardzo niebezpieczne, mimo,że potrafią pływać:))
UsuńPewnie wolał towarzystwo kretów ;)
OdpowiedzUsuńSnow-jak kocha to wróci a jak nie to znaczy ,ze wogóle nie kochał.Czekaj cierpliwie...kto go tam wie? .Jeż jak facet zero- jedynkowy.Odpoczywaj na pięknym łonie natury ćwicząc się w cierpliwości.Pozdrawiam Ewa:))))
OdpowiedzUsuńoj, to,to:))) jak facet!
UsuńUwielbiam jeże :))
OdpowiedzUsuńJerzyki są cudowne, byłam niestety niegdyś świadkiem jak nawzajem się ranili z owczarkiem;( okropny widok;( pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo... może lepiej nie oswajać dzikich zwierząt, bo potem ktoś może zrobić im krzywdę.
OdpowiedzUsuńzapomniałam wziąć posta w DUŻY CUDZYSŁÓW :)))Chyba nie sadzisz, ze zostawiłabym bezradne zwierzę samemu sobie? Poza tym jeże są pod ochroną, ale to pewnie wiesz:)))
UsuńTyle razy widziałam jeże, ale nigdy nie miałam okazji ich fotografować. Raczej to były spotkania na odległość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.
Jerzy zapewne wróci, nasz skromny trawnik odwiedza co jakiś czas uroczy jeżyk, ale można go przyuważyć tylko z daleka i to przez krótką chwilkę, jak przemyka spod tui pod trampolinę:)
OdpowiedzUsuńno cóż, brzmi to lepiej niż "Gdzie jest generał?" - na co jestem narażona nieustannie:(( Jerzy wróć, czeka Łódź (łódeczka mała); pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy gość;)pozdrawiam majowo i wiosennie:)
OdpowiedzUsuńJerzy to bardzo gustowne imię dla jeża. Do mojego ogrodu też kiedyś przywędrował jeżyk nawet dał się sfotografować. Ale przyjaźni nie było..........a szkoda pofukało by się razem do księżyca.
OdpowiedzUsuńJeż-Jerzy widać ,że to typ niepokorny.Pofuka pewnie noskiem ,pokaże kto tu rządzi i wróci:)
OdpowiedzUsuńWitaj! Dobra z Ciebie Człeka jak widać! Krety, jeże, Bracia Mniejsi dobrze się u Ciebie czują! Ja myślę, że z rozpacza po utracie Jerzego jeszcze zaczekaj, może poszedł tylko odwiedzić kuzynostwo i wróci niebawem :) Czego Ci życzę z całego serca!! A swoją drogą wierz, że jerze to świetni pływacy!? Ściskam!
OdpowiedzUsuńproponuje szukać koło wieży zgodnie z zasadą, że leży Jerzy koło wieży:)
OdpowiedzUsuńDo najbliższej mam chyba z 10 kilometrów:)) Myślisz, zeby zaryzykować? :)))
Usuńzawsze warto:)
UsuńWitaj kochana moja!
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja kiedyś, jeszcze przed Alutkiem miałam takiego jednego jeżyka w ogrodzie, który tak się oswoił, że jak się stamtąd wyprowadzałam do innego domu, to wyłam jak bóbr z żalu... najbardziej lubił jabłuszka:))
myślę, że twój Jerzy wróci:)) One zwykle wracają.
Być może Twój Jerzy nadal jest - tylko troszkę się spłoszył, my mieliśmy całą rodzinkę jerzy pod starymi konarami, ale podglądać je było trzeba bardzo dyskretnie, bo co chwila gdzieś się przenosiły. Bądź cierpliwa - pewnie wróci, może nawet już wrócił, tylko skrył się w bardziej kameralnym miejscu?! Śnieżynko, zapraszam Cię do zabawy (zasady mniej obostrzone :D )
OdpowiedzUsuńOch cóż za cudowny widok zobaczyłam na powitanie.Moje najukochańsze niezapominajki:)))
OdpowiedzUsuńA co do jeża, on po prostu poszedł szukać swojej połówki.Życzę aby z nią do Ciebie powrócił.
Serdeczne dzięki za wsparcie i pozdrawiam.
ja też kiedyś znalazłam swojego jeża w lesie, dawno dawno temu...byłam wtedy dzieckiem i strasznie to przeżywałam:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
Królewskie imię dostał i poszedł sobie królestwo obejrzeć. Cudny zwierz mający w sobie dużo ciepła (poza kolcami). Nie martw się poszedł sobie znaleźć swoją Jerzynkę i sprowadzi ją a potem będzie całe mnóstwo Jerzyków no chyba, że.... to była Jerzynka?
UsuńNo właśnie tego nie wiem, hi, hi
UsuńDzięki za odwiedziny, nie powędruję bo wydrukowałam 3 sztuki i już mam zamówienie na kolejne.
OdpowiedzUsuńSnow, kiedy się dowie jak bardzo liczyłaś na nową znajomość na pewno wróci ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło.
Jeże jak to Jerze:)))niewierne to i poszukuje przygód:)))
OdpowiedzUsuńPiękny blog. Zapraszam do odwiedzania mojego
OdpowiedzUsuńBlog cudowny - tekst czyta się jak najlepszą powieść a historia z Jerzym jest rewelacyjna i mam nadzieję,że zakończy się szczęśliwie:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i dziękuje za udział w moim Candy.
cudne niezapominajki:)moje ukochane...
OdpowiedzUsuńSłodki, śpi jak psiak. Nie wiedziałam, że jeże tak śpią, myślałam, że wystawiają kolce dla ochrony. Jeżyki są śliczne, ale mają mnóstwo pasożytów, kiedyś widziałam z bliska i wędrowało po nim mnóstwo czegoś, co wyglądało jak pchły...Podobno nauczony jeż przychodzi na jedzonko i miseczkę mleka...dziwne...czy jeż lubi mleko?
OdpowiedzUsuńLubi, bo jest łakomczuchem, ale jeżowi mleko szkodzi bardzo, podobnie jak jabłka. Czego to się człowiek nie dowie , jak potrzeba nagli, prawda?:))))
UsuńTeraz już wierzę,że nie zapomniałaś o nas:))Jeżyk słodki,fajnie śpi.Skoro mu tak dobrze było u Was to pewnie wróci!:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzyroda jest wspaniała....))))goście ogrodowi super...Całuski pa.....
OdpowiedzUsuńSłodki Jerzy:)i cudne niezapominajki-jedne z moich najulubieńszych:) ps. zapraszam do mnie po wyróżnienie za takie m.in. właśnie historyjki;) i nie tylko oczywiście:)
OdpowiedzUsuńLecę odbierać:))) Dziękuję bardzo:)))
UsuńI write a leave a response each time I appreciate a article on a website or I have something to add to the discussion.
OdpowiedzUsuńUsually it is triggered by the passion communicated in the article I looked at.
And after this post "Gdzie jest Jerzy? :)))". I was actually moved enough to create a commenta response :
) I do have 2 questions for you if it's allright. Could it be only me or do some of these comments appear as if they are coming from brain dead visitors? :-P And, if you are writing on other places, I would like to follow anything new you have to post. Could you make a list all of all your communal pages like your twitter feed, Facebook page or linkedin profile?
Feel free to visit my website Avis Binoa
Have you ever considered about including a little bit more than just your articles?
OdpowiedzUsuńI mean, what you say is fundamental and everything.
Nevertheless imagine if you added some great visuals or videos
to give your posts more, "pop"! Your content is excellent but with pics
and video clips, this website could definitely be one of the greatest
in its field. Great blog!
Here is my weblog; Irishmusicassociation.Com