Witam Wszystkich Zewsząd.
Zaczęło się "lajtowo" od wybałuszania oczu na pisanki Marty z Deco-pasji. Tak się nawybałuszałam, że aż sobie jedną zamówiłam, cobym dotknąć cudeńka własnoręcznie mogła.
A było cierpliwie na przesyłkę poczekać i sycić oczy tym cudeńkiem do woli...ale nieeee, ale wcaleeee...
Zachciało mi się rękodzielnictwa własnego, uhh!
No bo te kropeczki takie słodkie, a ten transfer taki piękny, a jakie kolory, no i kompozycja zachwycająca!
No to w myśl zasady, ze jajko mądrzejsze od kury, dalej do dzieła!
Schody zaczęły się już na początku.
Przecież nie mam wydmuszek!
A co tam, styropian też dobry ("małpa nie cielę, sobie poradzi", jak mówił artysta Fredro, a hrabią wszak był :))).
A z czego ja zrobię ozdobne końcówki?!?!
Wiem! Guziki! Mam przecież guziki!
O matko! Wydruku kolorowego na laserze też nie mam, bo zapomniałam zrobić!
Dobra, mam czarny, też się nada, będzie bardziej klasycznie, hmm.
Tak podniesiona na duchu i zachwycona własną zaradnością, zakasałam przysłowiowe rękawy.
Tu następuje szereg czynności, które wykonałam, a które, jeśli sobie ktoś życzy, mogę szczegółowiej opisać w kolejnym poście, opatrując stosownymi ilustracjami:)))
Kiedy doszłam do fazy przedostatniej, czyli nakrapiania, wkręcił mi się refrenik: "czarna kura w kropki bordo, gryzła trawę, kręcąc....." czy jakoś tak :))) Tu muszę nadmienić, że nim do perfekcji opanowałam technikę tworzenia kropeczek, przeważająca część stołu, oraz okoliczne sprzęty zyskały nową, aczkolwiek niezamierzoną, szatę graficzną.:)) Obrażony Sugar mył się długo i pracowicie, eeehh
No a dalej to już nie ma co opowiadać, tylko trzeba pokazać....
Oto moje hardcorowe pisanki z piekła rodem.
O matko! Niech już ta pisanka od Marty przyjdzie, bo jeszcze zacznę taśmową produkcję tego diabelstwa!
Może w wiórkach będą wyglądać mniej drapieżnie ? :)) A gdzie tam!
Nawet wśród kwiatków nie lepiej, a w oczach koguta wyraźnie widzę żądzę mordu :)))
Kończę, żeby Was dłużej nie straszyć :))
Dziękuję Wszystkim Zewsząd za udział w moim candy i pozdrawiam serdecznie, a nowych gości witam ciepło.
Fantastyczne kuraki a że trochę groźne to nie szkodzi. Do dziś pamiętam jak w dzieciństwie gonił mnie kogut więc takie też bywają.
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha, no i widziś, idzie Ci to jak burza! Świetne są!
OdpowiedzUsuńPisanki nie wyglądaja tak żle... kto w końcu powiedział ,ze mają byc słodkie i kolorowe .A czytając Twojego posta nie wiem dlaczego ale w rytm Twoich słów jak sie oraganizowłas do pracy twórczej ja nuciłam pod nosem "jestem szalona mówię Ci".I za to Ci e okropnie lubię.Dzieki Twojemu postowi mój dzisiajeszy dzień zaczął się usmiechem na ustach i dodatkowym zapałem do pracy.Co by nie mówić jesteś energetyczna.I za to Cie okropnie lubię.Pozdrawiam i ściskam mocno Ewa.
OdpowiedzUsuńEeee tam, fajne kuraki ;D A jak Cię tak bardzo przeraża ich "demoniczność", to wyślij je w prezencie Nergalowi- będzie zachwycony ;)) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńFakt, trochę drapieżne, ale fantastyczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jak ja się cieszę, że tu zajrzałam z samego ranka :)))
OdpowiedzUsuńRozbawiałaś mnie i od razu buzia sama się uśmiecha :)))
Jajca wyszły pierwszorzędnie!!! Świetny kurnik!!! Baaardzo mi się podoba :)
Uściski :*
Bardzo Ci dziękuję, wiesz za co...:)))
UsuńW te "kropki:, to raczej chodziło o krowę???
OdpowiedzUsuńKury, koguty nie takie straszne:)Rozbawiłaś mnie opisem całej sytuacji, która się zadziała. Extra, pozdrawiam:)
Naprawdę nie możesz narzekać,udało Ci się to nadzwyczajnie.Każdą z tych czynności wykonywałaś po raz pierwszy i proszę-jakie rezultaty!!!Oczywiście to prawda,że swoimi opisami rozbawiasz nas wszystkie.Wielkanoc nie musi być aż tak kolorowa!U mnie będzie ...szarawo.Produkuj dalej bo świetnie Ci to idzie!:)Pozdrawiam jajecznie!
OdpowiedzUsuńAle jaja !!! Bajeczne Ci wyszły :))) Ja chętnie skorzystałabym z opisiku "krok po kroku " z foteczkami ! Dawaj , dawaj ;)
OdpowiedzUsuńA mnie się takie mało kolorowe bardzo podobają. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDobrze ,że zajrzałam z samego rana ,humor na resztę dnia gwarantowany.Koguty faktycznie na takie zadziorne wygladają,co to po podwórku za tobą ganiają zeby cię dziobnąć :)ogólnie rzecz biorąc super jaja Ci wyszły.
OdpowiedzUsuńSugar został dalmatyńczykiem? :) Ale jaja! (z transferem); pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńOj tak! Dobry humor po Twoim poście zapewniony! U nas na Warmii psocił kiedyś (a może nadal grasuje?) kłobuk w postaci czarnego koguta; to pewno jego potomkowie. A mówiąc serio - jajka bardzo udane!
OdpowiedzUsuńNinka.
Nie wiem i nie ma to dla mnie znaczenia "skąd rodem" ale kogut jest cudowny!!!!!!!!!Kurka oczywiście również.
OdpowiedzUsuńPisanki są śliczne,oryginalne i inne.
Pozdrawiam serdecznie
Snow , ja też chcę robić sobie jaja takie świetne jak Twoje ! Ja mam oczywiście życzenie zobaczyć te szereg czynności, które wykonałaś :)Snow ...ale,ale a ty znowu po nocach nie śpisz tylko jaja sobie robisz , nocny marku !
OdpowiedzUsuńAle kuraki! EEEExtra:)
OdpowiedzUsuńNie taki kurak straszny, jak go malują :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMoje jajka zaczerwieniły się ze wstydu ;/
OdpowiedzUsuńGdybym była facetem to powyższe zdanie nabrało by dziwnego sensu;/ :D
ha, ha, dobre! :))
Usuń:))) !!!
Usuńprześliczne! :)
OdpowiedzUsuńkoguty faktycznie wyglądają groźnie, może jakaś mała atrakcyjna kurka w stadzie trochę zmieni sytuację. Bez względu jednak na jego hardcorowy wygląd, jest bardzo fajny. A może to są pisanki dla niegrzecznych dzieci? hihihihi
OdpowiedzUsuńŚwietne! czuć już w blogowym świecie Wielkanoc!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Jak poczytałam kursik na takie jaja z transferem to mi się odechciało....nie dla mnie za małe to to. Podziwiam jednak cierpliwość i efekty u innych. Jakbyś się nie przyznała, że pierwszy raz to robisz to bym pomyślała, że to takie jaja B&W. Mnie tam się podobają, szczególnie w połączeniu z treścią posta. Umiesz rozbawić:)
OdpowiedzUsuńświęta tuż,tuż,ściskam.
OdpowiedzUsuńAle się ubawiłam Twoim postem:)))Jaja są kapitalne, odlotowe - kuraki cudne:)))))))
OdpowiedzUsuńWOW!!! Pisanki są obłędne! Takich świetnych jeszcze nigdy nie widziałam! Ten kogut ma charakter:))
OdpowiedzUsuńo kurczaki, piękne jaja masz :D
OdpowiedzUsuńjak wygram candy to poproszę o takie jajo jeszcze :)
a tak w ogóle to widzę, że się rozszalałaś z dekupażem i zamieszczaniem postów :)
gąski są super
buziaki
Kasia
Wyszły ci te kurki w sam raz, mają groźne minki, ale piękne kropki i wszystko razem jest jak należy:) Natomiast uważam, że piszesz świetnie i za każdym razem jak tu jestem to bawię się rewelacyjnie. Mogę śmiało powiedzieć, że walczysz z moim złym sayopoczuciem lepiej niż ja sama:)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem Snow, czy Ty masz jakiś pakt podpisany z Diabłem albo Aniołami... Za co się nie weźmiesz to czynisz to jak Mistrzyni! Pomysł na jaja jak dla mnie idealny, właśnie planuję na czarno i biało w tym roku :)
OdpowiedzUsuńA ten kogut wygląda identycznie, jak taki jeden mojej Babki ( matki mojego ojca) który nie dawał mi żyć i dzień w dzień mnie gonił po podwórku, wskakiwał mi na głowę i dziobał. Mama nakazała Ojcu go zabić, ale jego Matka(moja Babka) zabroniła, bo ponoć najlepszy był to kogut jakiego miała. Ojciec go zabił a Babka obraziła się śmiertelnie, zwłaszcza na mnie :(
Eh, kogucisko wstrętne...
Ale motywy z kogutami uwielbiam :)
Całusy:*
Snow Twoje pisanki są odjazdowe:) uwielbiam do Ciebie zaglądać bo zawsze czymś mnie zaskakujesz:)buziaki:)
OdpowiedzUsuńWow, ale hardcore :D Takich kogutów to tylko się bać, zaraz zaczną rządzić na stole i wszystkich ustawiać po kątach ;-) Mafia kurczakowa :D Fajne te pisanki, inne niż reszta. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJaja bardzo oryginalne z tymi guzikami :)
OdpowiedzUsuńOj! Zdecydowanie przesadzasz z tym demonizmem! Bardzo są klasyczne moim zdaniem. Choć przyznam, że temu na pierwszym zdjęciu Pana Twardowskiego brakuje :) Ściskam!!
OdpowiedzUsuńPisanki swoją drogą ale opowieść o pisankach to jest majstersztyk :D Uśmiałam się jak dawno...dziękuję Ci za to wesołe spojrzenie na decu z przymrużeniem oka :D
OdpowiedzUsuńA pisanki no...koguty są zdecydowanie z tych bardziej bojowych ale za kropeczki to Cię uściskam bo przecież ja kropeczki kocham namiętnie :D Buziaki :)
Fajnie wyszły, zaradna kobitka zawsze da radę:)))
OdpowiedzUsuńno to moją historie te jajeczka a wyszły super!!
OdpowiedzUsuń