Najpierw szalałam z tą piekielną weryfikacją obrazkową. Wasze wsparcie było mi bardzo potrzebne i mobilizowało mocno, bo "jak się nie da , skoro się da "! Trochę czasu mi zajęło odkrycie, ze to nowy interfejs bloggera nie posiada opcji wyłączania tych durnowatych kodów. Poszłam jednak w zaparte i znalazłam!!! Uff.
Potem posprawdzałam wyniki candy i stwierdziwszy, że szczęścia to ja dziś nie mam, chciałam schować laptopa na dno szafy i obrazić się na jakiś czas na nieprzychylną fortunę, aż tu...dzwonek zadzwonił dwa razy i przyszedł Pan Listonosz. Zanim powiem, co mi przyniósł, dygresyjnych słów kilka...
Otóż Mój Pan Listonosz wie, ze można mnie zastać przed południem w domu i punktualnie w okolicach 10ej dzwoni domofonem (zawsze 2 razy), żeby się dostać do skrzynek na listy. Wymieniamy powitalne grzeczności i jest bardzo miło. Czasem jednak przychodzą przesyłki polecone i wtedy kontakt osobisty jest nieunikniony.
Starszy pan wyciągając z torby, to co dla mnie przeznaczone, zawsze uważnie sprawdza moją reakcję.
Bo może to niechciana poczta, może rachunki przyszły wcześniej niż miały przyjść, może to mandat jakiś z wakacyjnej wyprawy, kontrolowanej przez nadgorliwy radar, albo jeszcze coś gorszego...
Bo Mój Pan Listonosz jest człowiekiem niezwykle empatycznym i zawsze gotowym pocieszać, gdy przychodzą złe wieści i radować ze mną, gdy przesyłka upragniona i wyczekiwana. Dziś było radośnie. Zarumienione od mrozu policzki Pana Listonosza zaokrągliły się w uśmiechu, a spod wełnianej czapki mrugnęło do mnie figlarnie listonoszowe oko.
Dostałam swoją zamówioną koronę!!! Biały lampionik, który znalazłam w galerii Kapryśnych Inspiracji i który mnie zachwycił.
Ehh, dobrze jest mieć takiego swojego Pana Listonosza !
Pokazuję więc nowy nabytek, przełamując tym samym złą passę dzisiejszej środy:))
Zdjęcie jest własnością Kapryśnych Inspiracji, użyczone (za co bardzo dziękuję :)), bo ja chwilowo bez aparatu. |
Stoi sobie moja korona na półeczce i czeka na nową świecę.
Pozdrawiam cieplusieńko.
Ładna...rozmarzyłam się zakatarzona
OdpowiedzUsuńBardzo ładna korona i weryfikacji już nie ma , pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBiała też ładna.Ja mam ciemno-szarą,ale Tobie przecież pasuje biały.Uff,chociaż tego nie muszę zazdrościć.To życzę miłego uzytkowania w te długie zimowe wieczory.
OdpowiedzUsuńNa taka koronę choruje juz od dawna,więc troszkę Ci zazdroszczę i wzdycham z utęsknieniem.
OdpowiedzUsuńŚliczna korona......, do końca dnia będzie już tylko romantycznie:).
OdpowiedzUsuńJest piękna!
OdpowiedzUsuńPiękna jest, na pewno już się ślicznie prezentuje gdzieś w mieszkanku:)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńśliczna:) u Ciebie też pięknie, także zostaję na dłużej:) pozdrawiam z Kuźni Upominków:)
OdpowiedzUsuńKorona prześliczna;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że zatrzymałaś się u mnie na dłużej;-)
Miło mi, że też lubisz Demarczyk.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dobrze się Ciebie czyta - świetny gawędziarski styl :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna korona, musi pięknie wyglądać wieczorem z zapaloną świeczką. Dzisiaj taką świeczkę trzeba zapalić za Poetkę, jak w piosence Dżemu, światło w oknie... Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńjest cudna już zaczynam o niej marzyć
OdpowiedzUsuńTo przybijam piątkę bo ja też od niedawna cieszę się koroną od Agi z Kapryśnych :) Piękna jest i co najfajniejsze aranżacje można w niej zmieniać co chwilę i z każdą wygląda równie ślicznie :)
OdpowiedzUsuń