Chciałam sobie zrobić chwilkę przerwy w blogowaniu i nieco popracować (krzesła niecierpliwie czekają na pobielenie), ale gdzie tam! Co i rusz klikam na bloga, a tam ciągle nowi goście, nowe komentarze, nowe znajomości.
Więc się znowu zadumałam i doszłam do wniosku, że ten blog to był pomysł niezwykle akuratny. Bo ileż można domowników i przyjaciół zamęczać niuansami swojej radosnej twórczości, nie narażając się przy tym na znudzone miny i gesty przypominające odganianie się od muchy nazbyt natrętnej. A koleżanki blogowianki wiedzą, co mi w duszy gra, bo wszystkie przecież "umuzykalnione" są. I to jest fajne i tak być powinno.
Pozdrawiam Was Wszystkie i cieszę się, że jesteście. Pracujmy, pokazujmy, dzielmy się i rozmawiajmy ile się da i róbmy tak, póki nam hakerzy z grupy Anonymous stronek nie zamkną :)))
Dziś kilka roślinek "nieożywionych", bo w trosce o kota "ożywionych" w domu nie posiadam (za to w ogrodzie na mojej działce tylko te drugie!).
Bratki z Ikei cieszą mnie cały rok i nie więdną. |
Różę zrobiła zaprzyjaźniona Pani z kwiaciarenki vis a vis |
Szwedzką fejkę też wystarczy tylko odkurzyć |
Za to wrzosy tylko udają, że nie żyją, a przetrwały, bo dla kota nie stanowiły żadnej atrakcji. |
A na koniec jeszcze jedna fejka z Ikei, mechata i fatalna do odkurzania, ale też ją lubię bardzo.
Pozdrawiam :))
Nocny marek z Ciebie, kochana! Z tym blogowaniem to masz rację,choć czasem pojawiają mi się wątpliwości dotyczące proporcji realu i wirtualu. Ale co tam!
OdpowiedzUsuńPiękna ta przyroda nieożywiona, a pojemniki i sprzęty jej towarzyszące jeszcze piękniejsze:). Miłej niedzieli Ci życzę:)
też lubię sztuczne :)
OdpowiedzUsuńBlogowanie wciąga i przynajmniej ja staram sie pilnować, by nie przekroczyć granicy (równowagi)między światem rzeczywistym a wirtualnym. Ja też mam mało zieleni w domu,bo kociaki (dwa) lubią podgryzać:) Ale choinka jeszcze stoi i czasami tylko wokół niej się pogonią:) Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńŁadne kwiatki.Ja mam dużo żywych i lubię się nimi zajmować.Jednak widzę,że ikea czyni cuda i niektóre wyglądają jak żywe.Kociak słodki!Pozdrawiam i obserwuję.
OdpowiedzUsuń