Hiszpański sen minął i dziś będzie o szyszkach.
- A tak właściwie to po co Ci te szyszki? - zapytał Jasiek, śledząc dywanowy marsz maleńkiego pajączka, który wypadł z wiadra i szukał bezpiecznego schronienia.
- A zgadnij - droczyłam się z kotem, pakując pajączka do doniczki z wrzosami.
- No nie wiem, pod szafę się wszystkich nie da wepchnąć, może trzeba je powiązać - zastanawiał się Łaciaty i na wszelki wypadek poszedł po swój sznurek.
- Nie powiązać, tylko pokleić je trzeba - tłumaczyłam cierpliwie kotu, dla którego sznurek stanowi jedyne słuszne narzędzie, nadające się do każdego celu.
- Ale po co kleić, nie dadzą się turlać - marudził Jasiek wypatrując kolejnego pajączka - powiesz mi w końcu, na co ci te szyszki?
Powiem.
Szyszki zbierałam w moim lesie, nie mając w głowie sprecyzowanego planu, do czego ich właściwie użyję i kiedy m. postawił w pokoju całe wiadro darów moich sosen, najpierw się zadumałam, a potem pogrzebałam w sieci.
I znalazłam! Kilka lat temu, kochane Green Canoe udostępniło tutorial szyszkowej lampy. TUTAJ Wyszła piękna!
Wzięłam się do odgapiania i lekko modyfikując oryginał, stworzyłam coś takiego.
Szyszki na kuli styropianowej kleiłam mozolnie i mimo ostrzeżeń, od czasu do czasu parząc sobie palce:))
Ukleiłam je tak ciasno i solidnie, ze potem nie było mowy o pochowaniu przewodów od lampek i pozostały na widoku , ale jak się świecą, nic nie widać :))
Za to z wypełnienia doniczki jestem dumna, bo gips wokół rurki, w którą włożyłam trzonek lampy, trzyma mocno, a kamyki zakryły całą kombinację.
Teraz tylko rozważam, czy malować, czy może zostawić całość w stanie surowym? Bo, po prawdzie, nawet mi się taka podoba :)))
- O! Świeci! - zdziwił się Jasiek i przestał na moment ogryzać sznurek - ale wymyśliłaś, a grzeje ta lampa chociaż?
= No nie bardzo - przyznałam ze skruchą, że poczyniłam przedmiot, jak mi się zdawało, piękny niebywale, ale według kota arbitra, mało użyteczny.
- To słabo coś - skonstatował Jasiek i wrócił do swojego sznurka.
No tak. Zostałam sama z resztą szyszek, więc już bez kociej konsultacji machnęłam sobie podstawę do wieńca na drzwi.
Ale pochwalić się nie było komu, bo kocio chrapał w swoim koszyku, śniąc o kilometrach sznurka, a wrzosowy pajączek też już zasnął, ale chrapał szeptem :)))
Dobrych dni Wam życzę :)))
WIANEK JEST CUDNY!!!!posłuży mi jako inspiracja...:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowne dekoracje, szczególnie zachwyca ta w koszyczku :-)))
OdpowiedzUsuńPięknie to zrobiłaś:)Fantastyczne szyszkowe drzewko:))))wianek też super. Zapisałam adres "Green......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Przyznaję się bez bicia - ja nie towarzyszyłam...:( kiepski był ze mnie towarzysz ostatnimi dniami, tygodniami nawet...
OdpowiedzUsuńAle się poprawię obiecuję... nawet tez pokleiłam trochę szyszek - a sobie ulubiony sweter przy okazji:/ Wiesz może jak to zlikwidowac?
Ale drzewko jest zachwycające!!
Pozdrawiam ciepło!
Może da się rozkruszyć, jak porządnie wyschnie? Pojęcia nie mam :)) Lepszych dni życzę:))
UsuńŚwiąteczne dekoracje własnoręcznie wykonana bardzo cieszą. Twoje szyszkowe poczynania są bardzo udane. Szczególnie przypadło mi do gustu szyszkowe drzewko. Widziałam takie, ale w wersji bez lampek. Twoje w wersji świecącej prezentuje się lepiej.
OdpowiedzUsuńA Jasiek jak widzę bardzo zmęczył się zabawą ze sznureczkiem i postanowił zregenerować siły. Głaski dla niego - urocze to zawiniątko w koszyczku.
Dekoracja koszyczkowa mimo że nie świąteczna najbardziej przypadła mi do gustu. Pewnie coś odgapię, ładne drzewko i wianek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBiBi! jak dobrze, że się odnalazłaś, moja "okrągła" obserwatoeko :))
UsuńFantastyczne dekoracje! Chylę czoła Kochana :) Z ostatniej wycieczki też przytargałam trochę szyszek, tylko pistoletu do kleju jeszcze nie mam :( Zamiast szyszkowego wieńca - jakiś brzozowy chyba zmajstruję, jak mi Olek gałęzi natarga...
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam takie dekoracje, sama natura!drzewko wyszło genialnie...czekam na pistolet na klej i też się zabieram za wianuszek;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
P.S. ale zostawiałaś kilka do turlania?:))
Świetne dekoracje, szczególnie drzewko :)
OdpowiedzUsuńŚliczne drzewko, ale ten wianuszek, ach cudowny!! jak utrzymałaś te szyszki, przed kociakiem, że nie poroznosił ich po całym mieszkaniu? Moja kocica uwielbiała takie zabawy, a najbardzie lubiła metalowe kulki (części od zabawki synka), jak pokulała taką kulę w niedzielę rano po podłodze to wszyscy sąsiędzi wstawali:))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładne dekoracje szyszkowe, drzewko szczególnie przypadło mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię czytać Twoje posty, po prostu nie da się nie uśmiechnąć, no i ja też kociara :) Lampka wyszła Ci pięknie, ale wianek to już po prostu cudo, idę w weekend na szyszki!
OdpowiedzUsuńSnow, muszę się pochwalić, że skorzystałam z Twojego kursu na transfer, jest świetny i wpadłam jak śliwka w kompot :) Teraz nic tylko bielę i transferuję ;)
Pozdrawiam gorąco!
Eliza (kuchenny bałagan)
Elizko, fajnie, że się przydałam i przepraszam, że Cię zaniedbuję, poprawię się:))
UsuńBardzo się przydałaś! Efekty możesz zobaczyć w Galerii ArtMess, zapraszam :)
UsuńA ja jednak bym je powiązała...
OdpowiedzUsuń...
...
Żartuję! ;)))
A na serio: obydwie wariacje szyszkowe się mi podobają. :)
Serdecznie pozdrawiam Snow Miła :)
Szyszkowa lampa cud-miód:) przyznam się bez bicia mało czytałam relacji z pięknej podróży bo byłaś bez Jaśka,z ja wielka fanka pięknego futrzaka:)
OdpowiedzUsuńGłaski dla kocurka:)))
Pozdrawiam!
Ależ mi się podobają te szyszkowe wytworki. Może wieniec i ja spróbuję zrobić?...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę dużo pomysłów :)
chrapać szeptem! cóż za piękne stwierdzenie :) dlaczego moja krowa tego nie potrafi?? ;)
OdpowiedzUsuńa szyszkowa lampa i wieniec wyszły superrr! i nie maluj lampy, taka naturalna jest świetna :)
okulary się znalazły? ;)
świetna kula szyszkowa a i wianek przedni :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia również dla jaśka
Ag
Cudnie to opowiedziałaś, lampka świetna a wieniec chyba odgapię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚpiący kot mnie rozwalił!
OdpowiedzUsuńSzyszkowe drzewko świetne!wypatrzyłam ładne drzwi!buziaki!
Jasiek towarzyszy tobie w pracy i dzięki temu możesz tyle zrobić.
OdpowiedzUsuńPiękna kula i wianek
Śliczna ta lampa, wianek również. Ja moje szyszki zużyłam na choinkę, a wydawało mi się, że tyle ich przywiozłam.
OdpowiedzUsuńJasiek jest słodki. Buziaki
Wianeczek równiutki, piękny, szyszka za szyszką, jednakowe- śliczny; a i lampka pięknie doda blasku i magii świętom:))
OdpowiedzUsuńBoszsz:)jak ja bym chciała żeby mój M chrapał szeptem:)))))Moje szyszki jeszcze na balkonie:)))ale też miałam taki plan jak Ty:))))i sobie go zrealizuję jak znajdę czas:)))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż fajna szyszkowa produkcja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
piękna lampka:) a i wianek też- ale zdjęcie Jaśka w koszyku jest najlepsze:) a szyszkowe wytwory też bym chciała, ale moje szyszki jeszcze w lesie:(
OdpowiedzUsuńCudności :)
OdpowiedzUsuńPiękne dekoracje! Ja mam przygotowane pudło szyszek i w planach są kule szyszkowe i wianek, ale trochę inny, bo mam szyszki różnej wielkości i różnych gatunków. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Twój wianek jest perfekcyjny!
OdpowiedzUsuńNinka.
jak to dobrze mieć darmowy las a w nim darmowe szyszki! - fajnie to wyszło i nawet kabelki nie przeszkadzają :)))
OdpowiedzUsuńBajkowy wpis! Te kocie rozmowy czyta mi się niesamowicie fajnie :) Lampa wyszła bombowa! Ja bym tam zostawiła bez malowania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Mogę odgapić pomysły, są świetne i "ekonomicznie uzasadnione" hi, hi...
OdpowiedzUsuńA Jasiek rozkoszny jak zwykle!
Widzę, że Cię oświeciło...hi...hi...bardzo ładne. Masz dar do pisania...całuski...pa...
OdpowiedzUsuńKOCHAM JASKA:)))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie widok "padniętego" kociambra :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że szyszki nie poszły w las... piękne zastosowanie.
Pozdrawiam :)
Miałam wrażenie że mojego kota zobaczyłam :)
OdpowiedzUsuńmam podobnego :)
Pozdrawiam
To się napracowałaś !!!
OdpowiedzUsuńAle szyszkowa lampa wspaniała, napewno daje cudne efekty świetlne !!!
Wieniec nieco bym pobieliła ;-)
Pozdrawiam Agnieszka
Cudowny wieniec zrobiłaś:) Zazdroszczę Ci go troszkę.
OdpowiedzUsuńhihi śliczne te drzewko! A moja kicia która się zwie- Szyszka również miała zabawę jak robiłam choinkę:)pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń