czwartek, 27 czerwca 2013

Kocia podróż:))

Witam Wszystkich Zewsząd



Zapach lawendy Wam ślę z przeprosinami, że ostatnio tak rzadko Wszystkich Zewsząd witam:)) Obiecuję, ze się niebawem szerzej wytłumaczę:)))

- Jasiu, jadę jutro do lasu na trzy dni - zawiadomiłam kota, który już wrócił do swojego koszyka, spod wentylatora okupowanego w czas upałów.
- Jedź sobie, ja zostaję - mruknął kocio i przykrył się ogonem.
- Nie chcesz jechać ze mną? - Zdziwiłam się, bo nie takiej reakcji oczekiwałam.
- Nie tym razem - zamruczało coś pod ogonem - jeszcze mi się w brzuchu przewraca od tej przejażdżki - dodało nie mniej mrukliwie.
Hmmm, zamyśliłam się głęboko. No rzeczywiście. Jasiek podróże samochodem znosi nie najlepiej. W kontenerku beczy jak koza, a posadzony na półce, ledwo łapie równowagę na wybojach polskich dróg.




- Nie chcesz, to nie, ale co, nie podobało ci się w lesie ? - Musiałam wiedzieć, czy aby nie zafundowałam kotu jakiejś traumy, po której trzeba będzie do psychoterapeuty dygać, w koszty niemałe się wpędzając. - No mów mi tu zaraz, źle ci tam było?
- Nieee, no było super - ziewnął rozbudzony Jaś - tylko tak jakoś strasznie...zielono.
- No, kurczę, a jak miało być , różowo? Przecież to las był.- zirytowałam się, że Jasiek nie docenia kolorów natury.
- No co się dziwisz - obruszył się Jasiek i wylazł z koszyka pokazując mi język - jak się siedzi ciągle w bieli, to do zielonego nie tak łatwo przywyknąć.
- Yyyyy? - tylko na taką artykulację było mnie stać.
- Żartowałem - przyznał się sierściuch widząc moją minę - było bardzo fajnie, tylko na drugi raz załatw mi jakiś samolot.
- Aaaa tu cię mam! Znaczy się choroba lokomocyjna ci doskwiera.
- Doskwiera nie doskwiera, wolę samolotem - upierał się Łaciasty.
- Na te dwadzieścia parę kilometrów to chyba lotnię ci załatwię.
- Może być lotnia - zgodził się amator podróży powietrznych.
- A balonem nie chcesz? - uśmiechnęłam się z przekąsem - duży kosz i turbulencji nie ma....
Tu Jasiek spojrzał na mnie uważnie i w końcu załapał, że w kwestii balona, to jednak inny związek frazeologiczny mam na myśli, więc szybko zmienił temat.
- Pojadę, jak wysuszysz ten zielony dywan, bo mi łapy mokną i pod warunkiem - uśmiechnął się chytrze - że  będę mógł wejść na drzewo.
- Jasne! Już próbowałeś, a ja miałam wizję wzywania Straży Pożarnej w środku nocy, żeby cię do parteru sprowadzić. Wykluczone!
- Ale ty jesteś! - Jasiek popatrzył na mnie z politowaniem - ja tylko sobie pazurki chciałem naostrzyć..., czy ja wyglądam jak wiewiórka?
 A licho cię tam wie...- powątpiewałam pod nosem, nie wiedząc do końca, czy mój osobisty kot mnie wkręca, czy rzeczywiście będzie chciał uprawiać wspinaczkę wysokodrzewną.
- No dobra, tym razem jadę sama, a potem pomyślimy - zdecydowałam, zastanawiając się czy można przyspieszyć wysychanie porannej rosy dla wygody kocich łap.
- Jasiek, pokazuję zdjęcia, oglądasz ? - wydawało mi się, ze zwracam się do kota, ale znowu przemawiałam do ogona i czubków uszu. Reszta rozmówcy spała snem sprawiedliwych i śniła o.... lotach  boeingiem? Całkiem to być może:))

Obejrzycie ze mną, skoro on śpi?












Tak to, mniej więcej, wyglądała podróż Jaśka do lasu:))))))))))))

A na koniec moja tegoroczna hortensja.Chciałam różową i taka jest! Pewnie jutro zobaczę ją w pełnej krasie:))
Buziaki.








48 komentarzy:

  1. Ale wiesz, Asienko, ja jej ponad tydzień nie widziałam, a pąków miała sporo:)) Zrobię fotki dla porównania:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwny ten Jasiek, ja bym się od razu pakowała z Tobą do samochodu ;) U nas Eric - ryczy całą drogę, Bonifacy - pierwszy podróżnik w rodzinie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasiek jest ze schroniska, za każdym razem ,jak go pakuję do samochodu, myśli, "a jeśli mnie oddadzą?" Ale pracujemy nad tym:)))

      Usuń
  3. Ale na zdjęciach widać, że mu się tam podoba :)
    Hortensja śliczna !!
    Miłego czasu leśnego życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. fajna wyprawa Jaśka do lasu :)
    hortensja sliczna bardzo je lubię , choć swojej jeszcze nie mam ;))
    pozdrawiam
    AG

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładna hortensja :) Wypad do lasu już się odbył? Czy nadal w nim buszujesz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przyjemnością patrzę jaki Jasiek "dorodny" mój Fifi na lato tak schudł - skóra i kości, ciagle gdzieś biega a w jego mieszkanku myszy harcują :-)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " dorodny" to eufemizm:))) Jasiek jest tłuściochem i kudłatą kluską:)))

      Usuń
  7. Jasiek na tych zdjęciach bije Garfielda na wszystkie cztery łapy i ogon. :) Uściski serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  8. "O Jasiu, który latał samolotem" - Snow, z tego może być jakiś bestseller! Widać dobrze mu robi to obcowanie z przyrodą. A gdzie mu będzie latem lepiej... :D Oby jak najwięcej takich wycieczek, o ile pogoda pozwoli :D Chłonę zapach tej dorodnej lawendy i pozdrawiam Was serdecznie,
    Ps. Piękna ta "różowa panienka H"

    OdpowiedzUsuń
  9. no biedny Jasiek :) za bardzo trzęsie i za zielono i za mokro i w ogóle ta działka to bleee ;)
    A filiżanki nie widzę, znaczyt sie ni ma ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj jaki biedny Jasienek:)
    Pięknie się prezentuje na zdjęciach:))))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Toz to nie Jasieniek, a kawał Jasia!!!
    Może by jakąś towarzyszkę dla niego do tych wypraw do lasu mu załatwić;))?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he. Gabarytowo to Jasieczek za trzy towarzyszki wystarczy:)))

      Usuń
  12. Jasiek zachowuje się jak mój Heniek hi hi

    OdpowiedzUsuń
  13. Co on by biedak zrobiła gdyby musiał tak jak Mopek jechać 200? A on jedzie bez mruknięcia, ale ostatnio najchęteniej u pańci na kolanach.
    Moja hortensja niestety nie ma kwiatków i to już kolejny rok, ale te białe mają. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. Niedobra Pańcia ....dywanik mokry ...koteczkowi zimno...Fajnie ze znowu jesteś ...Dzięki, że o mnie nie zapominasz...Cieplutkie buziaki pa...

    OdpowiedzUsuń
  15. ach jak zapachniało Lawendą ... uwielbiam :)

    podróż udana :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie dziwie się Jasiowi że jechać nie chciał , trzeba mu jakiś ładny biały hamaczek powiesić a nie biedactwo na czarnej drewnianej lawie musiał się wylegiwać:(
    A zielony dywan masz imponujący !
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze temu Jaśkowi ,tylko wybiera sobie ,na których włościach ma królować.Faktycznie trauma -z białego do zielonego!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jasiek w lesie!!! Może jakąś Małgosię pozna???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim lesie, Haniu, to raczej Babę Jagę :)))

      Usuń
  19. Oj jakbym była kotką to bym się w Jasiu zakochała i kochała mocno, mocno zaraz po moim Marcelim i maminym Wiliamie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj, Jasiek troche marudzi, że mokro..., że nie lubi...Taki trochę domowo, fotelowo, poduszkowy i taki puszysty! Moje koty nawet w najwiekszy deszcz wychodzą i poluja na żaby a wracają mokre i ubłocone - niestety to nie sa dystyngowene kocie damy. Jasiek pewnie by nawet na nie nie spojrzał

    OdpowiedzUsuń
  21. Jasiek,jest wspanialy,super wyszedł na fotkach:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozpieszczone to Twoje kocisko, że hej !!!
    Ale tak powinno być ;-)
    Hortensje uwielbiam ;-)
    Pozdrawiam serdecznie Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak ślicznie...kociuś słodki!!!Pozdrawiam serdecznie i słonecznie:)
    Peninia*
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Wcale się nie dziwię Jaśkowi bo,który kot lubi mieć mokre łapki - nie znam takiego;)Przejażdżka samochodem też nie fajna - moja kotka nie znosi podróży samochodem. W kontenerku szaleje a na wolności jeszcze gorzej. Ciekawe czy polubiłaby samolot:)))
    Pozdrowienia !!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jasiek jest cudny, a jaki fotogeniczny! Milutki, mięciutki i cieplutki - chętnie bym się do Niego przytuliła. Wśród zieleni ma jak w raju - spokojnie, słonecznie i błogo. Szczęściarz:)))

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziś były u nas lawendozbiory:))Jasiek wielkim kotem jest:)))Franek tylko raz był na wycieczce i więcej nie pojedzie:)chyba ,że do weterynarza:))ale na łono natury NIE:))))

    OdpowiedzUsuń
  27. No, mój Saszka juz latał chyba 12 razy. Musi opowiedzieć Jaśkowi, jak to jest :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. a jaka on ma śliczną ,tłuściutką dupinkę:))hihihi

    OdpowiedzUsuń
  29. Widać, że Jasiek zadowolony z hasania po lesie i pewnie następnym razem nie będziesz musiała go długo namawiać na jazdę autkiem! Mój Moher w samochodzie "płakał" okrutnie, czym mnie bardzo stresował i później musiałam to odchorować :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dupinka tłuściutka, brzunio wisi,to jest kot.A nie taki szczypiorek jak mój. Miałam kota co uwielbiał jeżdzić autem, wyciągał szyję na pęd powietrza,śmieszny był.

    OdpowiedzUsuń
  31. No cóż Kochana.Iście miastowe kocie wychowałaś:))No i jaki urodzony artysta z niego. Talent do pozowania wrodzony.Zna on swoje atuty czuli piękno i wdzięk.Ale nie wiem czy ma świadomość jak dobrze trafił.I ,że może sobie pozwalać na wszystkie fanaberie:))))))))
    Serdeczności posyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jasiu wędrownik :) mój Czarus jest umnie 3 dzień i włąsnie zaczyna dokazywać :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Mój Songo lubi jeździć samochodem (choć ze względu na aktualny brak takowego raczej nie ma wielu okazji), a i mokra trawa wcale mu nie przeszkadza. Śliczne zdjęcia Jaśka!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  34. Super jest ten Wasz las, mi by nawet choroba lokomocyjna nie przeszkadzała, byleby się w takim lesie znaleźć:))))

    OdpowiedzUsuń
  35. Jasiek jest pięęękny!!!...no niestety niewiele znam kotków, które uwielbiają podróże, ale i niewiele znam kotków, które rezygnują z lasu! Jasiek, nie badź frajer, póki zielono i ciepło! szoruj pazurkami po drzewach! Dużo miłych wrażeń Snow :-)))usciski :-)**

    OdpowiedzUsuń
  36. Jasiek zawsze mnie rozbawi, przywykł do białego a to dobre :)))

    OdpowiedzUsuń
  37. Jasieniek mój najsłodszy! Zdjęcie, na którym rozciąga się ostrząc pazurki na drzewie- mistrzostwo:-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Venus właśnie dziś ostatni dzień nad jeziorkiem spędzała...
    Wszystko było takie nowe i takie straszne... ale nie przeszkadzało jej to w tym aby wszędzie nosa wepchnąć... Do domu ciężko było kotową dowołać ;-))) Na szczęście podróże lubi i grzecznie śpi na pancinych kolanach
    Jutro znów do miasta i znów cztery ściny mieszkania :(
    Pozdrawiamy Was cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  39. Czy mi sie wydaje, czy on ostatnio przytyl troszeczke.. ?:) Slodziaczek jeden.. :) Uwielbiam hortensje.. ;) Nie moge sie doczekac jak nasze zaczna kwitnac;) Pozdrowienia. PS> Zapraszam na giveaway do mnie

    OdpowiedzUsuń
  40. Nasz Kocurnięty ze względu na swoją cukrzycę jeździ z nami co weekend na działkę a ostatnio wybrał się nawet w Tatry ;-) Na poczatku podróżował niechętnie, ale teraz uwielbia jeździć na działkę i już nie protestuje wynoszony do auta.
    Miziaki dla kotka :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wszystkim Zewsząd za każde słowo :))