Witam Wszystkich Zewsząd
Zapach lawendy Wam ślę z przeprosinami, że ostatnio tak rzadko Wszystkich Zewsząd witam:)) Obiecuję, ze się niebawem szerzej wytłumaczę:)))
- Jasiu, jadę jutro do lasu na trzy dni - zawiadomiłam kota, który już wrócił do swojego koszyka, spod wentylatora okupowanego w czas upałów.
- Jedź sobie, ja zostaję - mruknął kocio i przykrył się ogonem.
- Nie chcesz jechać ze mną? - Zdziwiłam się, bo nie takiej reakcji oczekiwałam.
- Nie tym razem - zamruczało coś pod ogonem - jeszcze mi się w brzuchu przewraca od tej przejażdżki - dodało nie mniej mrukliwie.
Hmmm, zamyśliłam się głęboko. No rzeczywiście. Jasiek podróże samochodem znosi nie najlepiej. W kontenerku beczy jak koza, a posadzony na półce, ledwo łapie równowagę na wybojach polskich dróg.
- Nie chcesz, to nie, ale co, nie podobało ci się w lesie ? - Musiałam wiedzieć, czy aby nie zafundowałam kotu jakiejś traumy, po której trzeba będzie do psychoterapeuty dygać, w koszty niemałe się wpędzając. - No mów mi tu zaraz, źle ci tam było?
- Nieee, no było super - ziewnął rozbudzony Jaś - tylko tak jakoś strasznie...zielono.
- No, kurczę, a jak miało być , różowo? Przecież to las był.- zirytowałam się, że Jasiek nie docenia kolorów natury.
- No co się dziwisz - obruszył się Jasiek i wylazł z koszyka pokazując mi język - jak się siedzi ciągle w bieli, to do zielonego nie tak łatwo przywyknąć.
- Yyyyy? - tylko na taką artykulację było mnie stać.
- Żartowałem - przyznał się sierściuch widząc moją minę - było bardzo fajnie, tylko na drugi raz załatw mi jakiś samolot.
- Aaaa tu cię mam! Znaczy się choroba lokomocyjna ci doskwiera.
- Doskwiera nie doskwiera, wolę samolotem - upierał się Łaciasty.
- Na te dwadzieścia parę kilometrów to chyba lotnię ci załatwię.
- Może być lotnia - zgodził się amator podróży powietrznych.
- A balonem nie chcesz? - uśmiechnęłam się z przekąsem - duży kosz i turbulencji nie ma....
Tu Jasiek spojrzał na mnie uważnie i w końcu załapał, że w kwestii balona, to jednak inny związek frazeologiczny mam na myśli, więc szybko zmienił temat.
- Pojadę, jak wysuszysz ten zielony dywan, bo mi łapy mokną i pod warunkiem - uśmiechnął się chytrze - że będę mógł wejść na drzewo.
- Jasne! Już próbowałeś, a ja miałam wizję wzywania Straży Pożarnej w środku nocy, żeby cię do parteru sprowadzić. Wykluczone!
- Ale ty jesteś! - Jasiek popatrzył na mnie z politowaniem - ja tylko sobie pazurki chciałem naostrzyć..., czy ja wyglądam jak wiewiórka?
A licho cię tam wie...- powątpiewałam pod nosem, nie wiedząc do końca, czy mój osobisty kot mnie wkręca, czy rzeczywiście będzie chciał uprawiać wspinaczkę wysokodrzewną.
- No dobra, tym razem jadę sama, a potem pomyślimy - zdecydowałam, zastanawiając się czy można przyspieszyć wysychanie porannej rosy dla wygody kocich łap.
- Jasiek, pokazuję zdjęcia, oglądasz ? - wydawało mi się, ze zwracam się do kota, ale znowu przemawiałam do ogona i czubków uszu. Reszta rozmówcy spała snem sprawiedliwych i śniła o.... lotach boeingiem? Całkiem to być może:))
Obejrzycie ze mną, skoro on śpi?
Tak to, mniej więcej, wyglądała podróż Jaśka do lasu:))))))))))))
A na koniec moja tegoroczna hortensja.Chciałam różową i taka jest! Pewnie jutro zobaczę ją w pełnej krasie:))
Buziaki.
Ale wiesz, Asienko, ja jej ponad tydzień nie widziałam, a pąków miała sporo:)) Zrobię fotki dla porównania:))
OdpowiedzUsuńDziwny ten Jasiek, ja bym się od razu pakowała z Tobą do samochodu ;) U nas Eric - ryczy całą drogę, Bonifacy - pierwszy podróżnik w rodzinie :)
OdpowiedzUsuńJasiek jest ze schroniska, za każdym razem ,jak go pakuję do samochodu, myśli, "a jeśli mnie oddadzą?" Ale pracujemy nad tym:)))
UsuńAle na zdjęciach widać, że mu się tam podoba :)
OdpowiedzUsuńHortensja śliczna !!
Miłego czasu leśnego życzę :*
fajna wyprawa Jaśka do lasu :)
OdpowiedzUsuńhortensja sliczna bardzo je lubię , choć swojej jeszcze nie mam ;))
pozdrawiam
AG
Ładna hortensja :) Wypad do lasu już się odbył? Czy nadal w nim buszujesz? ;)
OdpowiedzUsuńJutro na kolejny jadę:)))
UsuńZ przyjemnością patrzę jaki Jasiek "dorodny" mój Fifi na lato tak schudł - skóra i kości, ciagle gdzieś biega a w jego mieszkanku myszy harcują :-)
OdpowiedzUsuńUściski!
" dorodny" to eufemizm:))) Jasiek jest tłuściochem i kudłatą kluską:)))
UsuńJasiek na tych zdjęciach bije Garfielda na wszystkie cztery łapy i ogon. :) Uściski serdeczne
OdpowiedzUsuńKoty mają się fajnie;)
OdpowiedzUsuń"O Jasiu, który latał samolotem" - Snow, z tego może być jakiś bestseller! Widać dobrze mu robi to obcowanie z przyrodą. A gdzie mu będzie latem lepiej... :D Oby jak najwięcej takich wycieczek, o ile pogoda pozwoli :D Chłonę zapach tej dorodnej lawendy i pozdrawiam Was serdecznie,
OdpowiedzUsuńPs. Piękna ta "różowa panienka H"
no biedny Jasiek :) za bardzo trzęsie i za zielono i za mokro i w ogóle ta działka to bleee ;)
OdpowiedzUsuńA filiżanki nie widzę, znaczyt sie ni ma ;/
no wciąż ni ma, buuuu:((
UsuńOj jaki biedny Jasienek:)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje na zdjęciach:))))))
Toz to nie Jasieniek, a kawał Jasia!!!
OdpowiedzUsuńMoże by jakąś towarzyszkę dla niego do tych wypraw do lasu mu załatwić;))?
He he. Gabarytowo to Jasieczek za trzy towarzyszki wystarczy:)))
UsuńJasiek zachowuje się jak mój Heniek hi hi
OdpowiedzUsuńCo on by biedak zrobiła gdyby musiał tak jak Mopek jechać 200? A on jedzie bez mruknięcia, ale ostatnio najchęteniej u pańci na kolanach.
OdpowiedzUsuńMoja hortensja niestety nie ma kwiatków i to już kolejny rok, ale te białe mają. Buziaki
Niedobra Pańcia ....dywanik mokry ...koteczkowi zimno...Fajnie ze znowu jesteś ...Dzięki, że o mnie nie zapominasz...Cieplutkie buziaki pa...
OdpowiedzUsuńach jak zapachniało Lawendą ... uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńpodróż udana :)
pozdrawiam
Nie dziwie się Jasiowi że jechać nie chciał , trzeba mu jakiś ładny biały hamaczek powiesić a nie biedactwo na czarnej drewnianej lawie musiał się wylegiwać:(
OdpowiedzUsuńA zielony dywan masz imponujący !
Uściski
Dobrze temu Jaśkowi ,tylko wybiera sobie ,na których włościach ma królować.Faktycznie trauma -z białego do zielonego!
OdpowiedzUsuńJasiek w lesie!!! Może jakąś Małgosię pozna???
OdpowiedzUsuńW moim lesie, Haniu, to raczej Babę Jagę :)))
UsuńOj jakbym była kotką to bym się w Jasiu zakochała i kochała mocno, mocno zaraz po moim Marcelim i maminym Wiliamie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj, Jasiek troche marudzi, że mokro..., że nie lubi...Taki trochę domowo, fotelowo, poduszkowy i taki puszysty! Moje koty nawet w najwiekszy deszcz wychodzą i poluja na żaby a wracają mokre i ubłocone - niestety to nie sa dystyngowene kocie damy. Jasiek pewnie by nawet na nie nie spojrzał
OdpowiedzUsuńJasiek,jest wspanialy,super wyszedł na fotkach:)
OdpowiedzUsuńRozpieszczone to Twoje kocisko, że hej !!!
OdpowiedzUsuńAle tak powinno być ;-)
Hortensje uwielbiam ;-)
Pozdrawiam serdecznie Agnieszka
Jak ślicznie...kociuś słodki!!!Pozdrawiam serdecznie i słonecznie:)
OdpowiedzUsuńPeninia*
♥♥♥
Wcale się nie dziwię Jaśkowi bo,który kot lubi mieć mokre łapki - nie znam takiego;)Przejażdżka samochodem też nie fajna - moja kotka nie znosi podróży samochodem. W kontenerku szaleje a na wolności jeszcze gorzej. Ciekawe czy polubiłaby samolot:)))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia !!!!
Jasiek jest cudny, a jaki fotogeniczny! Milutki, mięciutki i cieplutki - chętnie bym się do Niego przytuliła. Wśród zieleni ma jak w raju - spokojnie, słonecznie i błogo. Szczęściarz:)))
OdpowiedzUsuńDziś były u nas lawendozbiory:))Jasiek wielkim kotem jest:)))Franek tylko raz był na wycieczce i więcej nie pojedzie:)chyba ,że do weterynarza:))ale na łono natury NIE:))))
OdpowiedzUsuńNo, mój Saszka juz latał chyba 12 razy. Musi opowiedzieć Jaśkowi, jak to jest :-)
OdpowiedzUsuńa jaka on ma śliczną ,tłuściutką dupinkę:))hihihi
OdpowiedzUsuńWidać, że Jasiek zadowolony z hasania po lesie i pewnie następnym razem nie będziesz musiała go długo namawiać na jazdę autkiem! Mój Moher w samochodzie "płakał" okrutnie, czym mnie bardzo stresował i później musiałam to odchorować :)
OdpowiedzUsuńDupinka tłuściutka, brzunio wisi,to jest kot.A nie taki szczypiorek jak mój. Miałam kota co uwielbiał jeżdzić autem, wyciągał szyję na pęd powietrza,śmieszny był.
OdpowiedzUsuńNo cóż Kochana.Iście miastowe kocie wychowałaś:))No i jaki urodzony artysta z niego. Talent do pozowania wrodzony.Zna on swoje atuty czuli piękno i wdzięk.Ale nie wiem czy ma świadomość jak dobrze trafił.I ,że może sobie pozwalać na wszystkie fanaberie:))))))))
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam:)
Jasiu wędrownik :) mój Czarus jest umnie 3 dzień i włąsnie zaczyna dokazywać :)
OdpowiedzUsuńMój Songo lubi jeździć samochodem (choć ze względu na aktualny brak takowego raczej nie ma wielu okazji), a i mokra trawa wcale mu nie przeszkadza. Śliczne zdjęcia Jaśka!
OdpowiedzUsuńNinka.
Super jest ten Wasz las, mi by nawet choroba lokomocyjna nie przeszkadzała, byleby się w takim lesie znaleźć:))))
OdpowiedzUsuńJasiek jest pięęękny!!!...no niestety niewiele znam kotków, które uwielbiają podróże, ale i niewiele znam kotków, które rezygnują z lasu! Jasiek, nie badź frajer, póki zielono i ciepło! szoruj pazurkami po drzewach! Dużo miłych wrażeń Snow :-)))usciski :-)**
OdpowiedzUsuńJasiek zawsze mnie rozbawi, przywykł do białego a to dobre :)))
OdpowiedzUsuńJasieniek mój najsłodszy! Zdjęcie, na którym rozciąga się ostrząc pazurki na drzewie- mistrzostwo:-)
OdpowiedzUsuńfajny stworek :)
OdpowiedzUsuńVenus właśnie dziś ostatni dzień nad jeziorkiem spędzała...
OdpowiedzUsuńWszystko było takie nowe i takie straszne... ale nie przeszkadzało jej to w tym aby wszędzie nosa wepchnąć... Do domu ciężko było kotową dowołać ;-))) Na szczęście podróże lubi i grzecznie śpi na pancinych kolanach
Jutro znów do miasta i znów cztery ściny mieszkania :(
Pozdrawiamy Was cieplutko
Czy mi sie wydaje, czy on ostatnio przytyl troszeczke.. ?:) Slodziaczek jeden.. :) Uwielbiam hortensje.. ;) Nie moge sie doczekac jak nasze zaczna kwitnac;) Pozdrowienia. PS> Zapraszam na giveaway do mnie
OdpowiedzUsuńNasz Kocurnięty ze względu na swoją cukrzycę jeździ z nami co weekend na działkę a ostatnio wybrał się nawet w Tatry ;-) Na poczatku podróżował niechętnie, ale teraz uwielbia jeździć na działkę i już nie protestuje wynoszony do auta.
OdpowiedzUsuńMiziaki dla kotka :-)