Nie wiem, jak długo trwałoby moje milczenie, gdyby nie Jasiek i...Wy.
Nie ma takich słów (choć znam ich sporo:) ), żeby dokładnie opisać, jak bardzo jestem Wam wdzięczna za zrozumienie i wsparcie. Tyle komentarzy, tyle listów... Kochani, z całej duszy dziękuję. A Jasiek? Od Jaśka przesyłam Wam kosmatą "piątkę" w podzięce za ciepłe i pełne zrozumienia przywitanie.
Jest w moim mieszkaniu taki niewielki pokój, który kiedyś zamieszkiwała moja córka, nim wybyła do Hiszpanii. Kiedy opustoszał, nie miałam koncepcji, co z nim uczynić, więc w końcu wstawiłam tam secesyjne łóżko, szafkę nocną od kompletu, stary ratanowy fotel (czekający na pobielenie), jakąś szafę i coś tam jeszcze. Pokój gotowy do zamieszkania, gdyby dziecięciu odwidziało się życie w rytmie flamenco i zechciała wrócić na ojczyzny łono...ehh.
Miejsce spodobało się Sugarowi, więc nazwaliśmy go pokojem Kota. Nie wiedzieć czemu, Jasiek wykazał podobne upodobania i drugiego dnia pobytu od rana pomaszerował prosto do niego. Urządza tam sobie dzienne drzemki raz w fotelu, czasem w koszyku albo na łóżku. Cóż począć, pokój Kota i już. Córkę zawiadomiłam, że jakby co, to niech szykuje nakaz eksmisji, bo tylko w majestacie prawa pokój da się odzyskać:)))
Jasiek, czyli dziki lokator :)) |
- Co to jest tartak?- zapytał zaspany kot - to tam gdzie takie piły zgrzytają aż uszy puchną? Nie chcę!
- "Jaki tartak, do cholery?" - poleciałam Dziewońskim, bo mi się nie chciało tłumaczyć kotu zawiłości moich kulinarnych poczynań. - Tarta, takie kruche ciasto, zrobię z jabłkami i budyniem.
- Aaaa, budyń - obudził się Jasiek - budyń może być, ale bez tej piły poproszę.
- Dobra, będzie bez piły, ale Tobie nie wolno jeść takich rzeczy, Kocie- zapowiedziałam ostrzegawczo, gdyby potraktował moją propozycję na serio.
- Mhm - zgodził się ziewając - ale dasz mi dokładkę tego dobrego, co jadłem na śniadanie?
Matko! Co ja sobie wzięłam na głowę! Jeszcze dobrze mieszkania nie poznał, ale do miseczki trafia bezbłędnie! No niech mu będzie, pomyślimy o sensownej diecie. Nie dyskutowałam dłużej, bo Jasiek poszedł kończyć drzemkę do SWOJEGO POKOJU, a ja pogrzebawszy w internecie TUTAJ ( autorce przepisu serdecznie dziękuję), wzięłam się za pieczenie:)) Jedyna modyfikacja przepisu, to zalanie jabłek budyniem i posypanie płatkami już po upieczeniu :))
Polecam. Na poprawę nastroju znakomita! :))))
Wyobrażam sobie:)) mniam:))
OdpowiedzUsuńrozumiem Kota, że wybrał ten pokój:)) pozdrawiam ciepło
niewątpliwie :)
OdpowiedzUsuńmi już się humor poprawił od samego patrzenia a co to by było gdybym skosztowała?? ;)
Jasiek ma ful wypas pokój ~ szczęściarz :)
Pozdrawiam Was!
Jasiek ma świetny gust! jasny i przytulny pokoik sobie wybrał, stylowy pokój i stylowy kot :)
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie, zjadłoby się coś słodkiego, bo z niedzielnej szarlotki nawet okruszka już nie ma. Nie wiem jak mogłabyś Jaśka eksmitować z tego pokoju, bo komponuje się świetnie. A córka niech jeszcze trochę świata pozna, a jak na święta przyjedzie to się Jasiek troszkę posunie:))) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO to, to :)))
UsuńPokój Kota, to pokój Kota... i nie ma, że nie...
OdpowiedzUsuńTarta już na sam widok poprawia nastrój... pozdrawiam
o matko jaka ta piątka Jaśkowa jest cudowna!!!
OdpowiedzUsuńTarta wygląda przepysznie!!!
Miłego dnia;*
W takim kocim pokoju to i ja bym zamieszkała :) Tarta wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńGdyby mój Kot zaglądałby mi teraz przez ramię byłby zazdrosny, że Jasiek ma taki piękny pokój a on nie. Cicho- nic mu nie mówicie....
OdpowiedzUsuńUściski dla Jaśka! Piękny z niego kocuś:))
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla Ciebie, Kochana, dawno nie byłam u Ciebie i nie wiedzialam o tej stracie. Bardzo Ci wspołczuję.
Pozdrowienia
M.
Mogłabym być Twoją kotką:) Lubię się wylegiwać na fotelikach, kanapach, na tartę popatrzę tylko bom na diecie:)
OdpowiedzUsuńTarta wygląda bardzo smakowicie.
OdpowiedzUsuńKotek ma iście królewskie życie:)
Jak Jasiek ma teraz własny pokój i WŁASNĄ miskę (z jedzeniem tylko dla siebie), to co mu się dziwisz, że pędzi do niej niemalże w podskokach? ;) Koty ze schroniska tak mają. :) Ale, ale - a pokażże proszę bliżej te podkładki na stole. Czy to tez Twoja robota? Oj, chcę zobaczyć. :) Uściski serdeczne Snow Miła
OdpowiedzUsuńTo dzieło Ewci z W Ewkowie :)) Zobacz zakładkę wymianki:))
UsuńZobaczyłam byłam :) i "cymesik oblukałam" ;)
UsuńPS. Pogłaszcz Jaśka od Mła ;)
Pięknie i odświętnie u Ciebie. Biegałam po różnych blogach aż mnie nogi rozbolały.Może na chwilkę przysiądę przy tym pięknym stole, a i kawałeczek ciasta bym zjadła.....mogę?
OdpowiedzUsuńZapraszam:))
UsuńJasiek to ma klawe życie.....
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, jak widać kolejne kocie pokolenie ma dobry gust, bo koci pokój bardzo jest pociągający:).
Tarta wygląda świetnie, ale mój piekarnik niedomaga więc nie wiem, czy upiekę! Ale poczęstuję się!
Ciesze się, że już normalniej u Ciebie! Buziaki:)
Staram się bardzo, Ewuniu.
Usuńwitaj
OdpowiedzUsuńzagladam tu niesmialo i zachwyacm sie i wruszam i smieje sie i zachwycam mysle sobie, napisze choc nie znam tu nikogo oprocz Ciebie i jednej szafki...
napisalam
i co teraz?
- wybierz profil!? a tak bylo domowo i cipelutko
jaki profil?
to moze opublikuj... zobaczymy co sie stanie
a jednak wybierz profil :/
rozumiem tylko "anonimowy"
to moze juz pojdzie....?
Witam:))) miło mi bardzo:))
UsuńCoś mi się widzi, że jeszcze łóżko i druga szafka są Ci znane, he,he. Buziaki (coś późno załapałam):)))
UsuńMiał szczęście kot Jasiek, że trafił do Ciebie:)))życzę Wam samych dobrych dni, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj tak , ja również wiem Kochana ile znaczą słowa wsparcia:)
OdpowiedzUsuńPatrząc na tą kuleczkę w fotelu, to cóż się dziwić.Jasiek wie co dobre:)))Wyobrażam sobie jakie piękne sny mu zapewne w tym JEGO POKOJU towarzyszą. Dopieszczony to on będzie, och chciałam oczywiście napisać, że już jest.
POZDRAWIAM WAS SERDECZNIE.
Kochana Snow nawet nie wiesz jak sie cieszę, że Jasiek Ci daje radości.
OdpowiedzUsuńCo do kociej sympatii do białego pokoju to zdradzę Ci szczerze, że nie trzeba byc kotem żeby marzyc o zamieszkaniu w tym pokoiku, on jest po prostu piekny! Jest tam tak spokojnie i niebiańsko, czy Twoja córka juz go widziała? Bo może akurat powróci jak ten niebiański spoój poczuje, no chyba, że we krwi już na stałe flamenco sie zadomowiło
Pięknie nakryty stół!I na stole smakowicie.Uwielbiam tarty,ale sama nie robię,niestety.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo,że lekarstwo na J.działa:)
Pozdrawiam serdecznie
Rany Kochana takiego pokoju to mu już chyba wszystkie kociaki zazdroszczą ;)))
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś - jesteście :)
Tarta wygląda obłędnie ...
Pozdrawiam cieplutko :**
Pięknie nakryty stół:-))) I ta tarta!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Biały kot, to i biały pokój ma! Cudna piąteczka- uwielbiam kocie łapeczki! :) Przekaż Jaśkowi różowe "piątki" od Gracjana i Sebka oraz czarną od Felusia!
OdpowiedzUsuńTo i ja się wpraszam na tartę:)Jasiek ma wspaniały gust, ale jak to mówią "jaka Pani taki kot" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Pośpiesz się Kochana, bo ona "idzie jak woda" :)))
UsuńSnowku, zapraszam do siebie po wyróżnienie:)))
OdpowiedzUsuńhttp://mnemosyne-ocalicodzapomnienia.blogspot.com/
SUPER URZĄDZIŁAŚ TEN pokój:) a i strasznie mi sie podoba dekoracja twojego stołu:)
OdpowiedzUsuńAch, ta Jaśkowa "piątka' do zjedzenia! Tak jak i tarta.
OdpowiedzUsuńNinka.
http://nakrancu.blogspot.com - ZAPRASZAM:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie kocie się wpasowało.
OdpowiedzUsuńczyli Jasiek zadomowił się na dobre :) tarta pyszna :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Pokój kota jest uroczy !!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA tarta prezentuje się bardzo smakowicie ;-) aż ślinka cieknie !!!!
Pozdrawiam Agnieszka
jak wszyscy mają pokoje to i Kot też- a co on pies? :)
OdpowiedzUsuńU nas też dom jest przeorganizowany pod kocie upodobania :))) Piąteczka dla Jaśka!
OdpowiedzUsuńŁapa urocza, ciasto smakowicie wyglądające, pokój przeuroczy...cieszę się ogromnie,że wracasz!! Ściskamcieplutko!!
OdpowiedzUsuńfajnie, że skorzystałaś z przepisu :)
OdpowiedzUsuńa kocio uroczy. coś czuję, że o pokój będzie walczył :)
Oj, ale mi narobiłaś smaka...A już dawno po kolacji jestem....a na noc nie wypada... Fotel wygodny jest? Bo mnie sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Red
Tarta na poprawę humoru? Wierzę w to :):):)
OdpowiedzUsuńNo, no kot żyje jak panisko, w luksusie :-)
OdpowiedzUsuńA tarta wygląda smakowicie.
Pozdrawiam ciepło!
Piątka cudowna ...tęskniłam ...Sama bym pomieszkała w kocim apartamencie ...jeszcze z takim deserem mniam....Buziaki pa...
OdpowiedzUsuńMhhhm smakowite. Ja też prosze bez piły. Z piłą serwuj dla więżniów :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńtrafiłam tu przypadkiem. Przeczytałam jeden post i ujął mnie lekki, dowcipny, żywy tekst. Już wiem, że będę regularnym gościem. Dorota
Ciebie ściskam mocno , Jaśka głaskam na maksa .A na tartę to chętnie bym się wprosiła- pachnie wanilią tak ,że aż ja czuję .A znajomy widok na Twoim stole poprawił mi na dzień dobry humor.Pozdrawiam zimniutko(br...chyba w górach czymś sypneło) i zmykam Ewa :)
OdpowiedzUsuńO mamo! Ależ ona musi być pyszna :D
OdpowiedzUsuń