Ze sznurkiem Jaśka nie wygram:)))
- Jasiu, zostaw ten sznurek i porozmawiaj ze mną - poprosiłam uprzejmie mojego kota, mając nadzieję, że ta uprzejmość doceniona zostanie.
- Nie teraz - usłyszałam w odpowiedzi.
- No teraz, proszę - ponowiłam prośbę, wciąż uprzejmą będąc.
- Zajęty jestem - odmowa, wprawdzie nic nieuprzejmego w sobie nie miała, ale jednak o burkliwość się otarła.
Jasiek wisiał na końcu swojej zabawki i ani myślał się od niej odrywać.
- Ale ja chciałam pogadać, no odłóż ten sznurek chociaż na chwilę! - nalegałam.
Bo widzisz, zrobiłam zdjęcia abażura i są mało naświetlone, nie wiem, czy je pokazać, czy nie?
- Nic nie wiem, o żadnym abażurze - Jasiek rozejrzał się uważnie po pokoju, ale sznurka nie puszczał.
- Bo on w Twoim pokoju wisi, nie pamiętasz? Uszyłam ze starej spódnicy i obszyłam stelaż z odzysku - kontynuowałam wywód, licząc na większe zainteresowanie.
-Aaaaa, ten. Ten to wiem, ale on za wysoko jest i ja tam nie sięgam - kocio wrócił do swojego zajęcia, zupełnie nie przejmując się moimi wątpliwościami.
- No wiesz, mógłbyś chociaż zerknąć = byłam mocno rozczarowana kocią obojętnością na moją działalność recyklingową.
- To powieś go nisko, wtedy sobie obejrzę - Jasiek zupełnie nie chciał współpracować.
- Taaa, powieś niżej, jasne, przecież to dzieło za zwis górny robi, to jak niżej mam wieszać? - mamrotałam pod nosem do siebie, na kocią empatię nie licząc już wcale. - Dobra, wrzucam te zdjęcia, a jak je dziewczyny obśmieją, to będzie na Ciebie - zakończyłam głośno, prawie obrażona.
- A jak wrzucisz, to pomiziasz mnie po brzuszku? - pytanie było zupełnie nieoczekiwane, więc zgłupiałam na chwilę, ale oczy Jasieczka wyrażały tak szczerą prośbę, że dałam spokój fochom.
- No pomiziam, Jasiu-Poduszko, pomiziam... - rozczuliłam się i zdania nie dokończyłam, bo kocina już siedziała na moich kolanach gotowa i wyczekująca. - Hmm... czyżby to było fajniejsze od sznurka? Ehh... Jasiu, Jasieńku....
I tak to w dzisiejszym poście znalazły się bure fotki, ale za to z odrobiną bieli, którą mam za oknem:)))
Pozdrawiam Was Wszystkich Zewsząd bardzo ciepło, ze szczególnym uwzględnieniem Nowych Gości:))).
mniam,śliczny :)) powiesz tutkiem ,jak zrobiłaś? zabieram się do swojego, ale nie wiem, jak :(
OdpowiedzUsuńOch, nie pomyślałam o fotkach, jak robiłam. Odarłam stary abażur do gołego i przyszyłam nowe ubranko do każdego drutu.Swoją droga, ciekawe, co zrobię , jak się zakurzy, he,he. Pruć będzie trzeba:)))
UsuńWytrzepiesz i będzie ecru :-)))
UsuńProblem światła jest problemem, który dotyka wszystkich nas, blogowiczów:))
OdpowiedzUsuńAbażur wyszedł całkiem, całkiem...
Buziaki
Wow piękny abażur i zwis tak w ogóle :-)))
OdpowiedzUsuńBiel jest jednak elegancka...
Głaski dla Jasia ...
Abażur lekki i bardzo delikatny wyszedł. Dla mnie bomba :)A Jasiek? no cóż nie jest zainteresowany bo wisi za wysoko i nie dasz mu sie na nim pobujać...
OdpowiedzUsuńAbażur jest świetny!
OdpowiedzUsuńJaki piekny abazur! Super:) O fotkach Jaska nie wspomne, bo jak juz wiesz od dawna jestem zakochana;) Pozdrawiam, P.
OdpowiedzUsuńspódnicowy abażur jest superaśny!! pomiziaj po brzuszku bo Jaśkowi się należy :)
OdpowiedzUsuńMrau-że-ach! Czyli cudo-zwis Snow Miła. :) Koronki, falbanki, biel mimo burości - jak dla mnie: śliczności.
OdpowiedzUsuńŚrodowe serdeczności! :)
Cudowny!!!
OdpowiedzUsuńJustyna
piękny abażur! jak poradziłaś sobie z przyszyciem do stelaża? ja mam podobny abażur i obchodzę go szerokim łukiem, bo nie wiem, jak się zabrać do obszywania drucików... chyba ręcznie, prawda?, ale co zrobić, żeby się nie marszczyło?
OdpowiedzUsuńRęcznie ręcznie:))) Ale to szybko szło:)) Jak dopasujesz dobrze szerokość materiału (nie może być za luźny), to potem się naciągnie przy szyciu i zmarszczek nie ma:)))
UsuńAbażur jest śliczny, a na Jasia nie narzekaj, bo jak na kota, jest baaardzo komunikatywny. Pozdrawiam serdecznie. Dorota
OdpowiedzUsuńSuper ten Twój przyjaciel.....rozrabiaka...Abażur wyszedł fajnie ...Ja poszłam na łatwiznę , kupiłam nowy żyrandol a potem będę przerabiać stary ale zupełnie na co innego....hi...hi... Całuski pa...
OdpowiedzUsuńAbażurek cudny !!!
OdpowiedzUsuńChoć po koronkach widać, że i spódnica prezentowała się super ;-)
Jaśka pomiziaj rownież ode mnie ;-)))
Ze zdjęciami miałam dziś taki sam problem i nie napisałam postu, bo straciłam energię jak zobaczyłam jakie burości wyszły ...
Serdecznie pozdrawiam Agnieszka
ale cudny abażur!!!! u mnie też biało za oknem....:))
OdpowiedzUsuńabazur wprost artystyczny:)))..Qrcze robiony z taką dokładnością...ja wysiadam:))...i idę wirtualnie Jaśka miziać)))
OdpowiedzUsuńJest piękny, taki romantyczny:)pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńAbażur boski, cudny, taki romantyczny. Jak tak wysoko wisi, to jak Jaśko ma go podziwiać. A ciekawe co by Jasiu powiedział na mojego Owsiaczka. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAbażur bardzo romantyczny, ładnie Ci wyszło to obszywanie. Szkoda, że wisi tak wysoko..... i nie ma sznurka, żeby Jasiek mógł się po nim wdrapać i trochę pobujać:)))
OdpowiedzUsuńBardzo ładny abażur, taki klimatyczny, w starym stylu. Podobają mi się takie recyklingowe prace. Czasem w niemodnego starocia można tchnąć nowe życie i uzyskać wyjątkowy dodatek do domu.
OdpowiedzUsuńW razie czego, mam jeszcze kilka spódnic:))))
OdpowiedzUsuńAbażur....piękny, romantyczny...pobielony ;)
OdpowiedzUsuńpasował by mi do sypialni...;)
Wydaje mi się, że po prostu można go wyprać...
Z koszuli nocnej uszyłam zasłonki do łazienki...małe okno, albo właścicielka koszuli niezłych rozmiarów...?;) :)
Pozdrawiam ciepło
Abażur wyszedł wspaniale :) Pomiziaj Jaśka ode mnie ;) Całuski
OdpowiedzUsuńTaki romantyczny, w tym kierunku mnie korci, a Jasiek? Bez dwóch zdań jest cudnym kociakiem :)
OdpowiedzUsuńabażur jest piękny i nawet światło czy raczej jego brak tego nie zmieni! A Jasiek to chyba uparciuszek jest!
OdpowiedzUsuńWow ale fajny abażur:)Pozdrowienia od Szyszki dla Jasia:)
OdpowiedzUsuńUn gato de lo más amoroso y una lámpara divina.
OdpowiedzUsuńBesos desde España
Ja też chcę taką spódnicę. Abażur jest boski i wygląda delikatnie i romantycznie, czyli tak jak uwielbiam. A Jasiek na ostatnim zdjęciu to wypisz wymaluj mój Romanek. To, że podobny to jedno, ale ten łobuzerski błysk i wyraz oczu. Musimy im zrobić sesję na podobieństwo.
OdpowiedzUsuńWspaniały abażur :)) Cudowny wręcz :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
abażur wyszedł genialnie :) nie ma co obśmiewać kurde ;)
OdpowiedzUsuńale Jasia to i ode mnie pomyziaj po brzuszku, przesłodki jest :)
sliczny jest p :)) pomysłowa kobieto zdolna :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
piękny abażur
OdpowiedzUsuńTakiemu abażurowi to i bure fotki nie zaszkodzą. Śliczny!
OdpowiedzUsuńA z tym sznurkiem jest coś na rzeczy; mój Songo ma kilka zabawek na sznurku i zawsze bardziej interesuje go sznurek niż zabawka!
Ninka.
Alez słodki ten Twój kociak, tak uroczo się bawi tym sznureczkiem;)
OdpowiedzUsuńAbażur wspaniały!!!
Pozdrawiam cieplutko
Śliczny abażur, przypomina mi halkę spod z dawnych sukien, może go wykorzystasz na jakiś bal przebierańców:)))
OdpowiedzUsuńA ja się ostatnio zastanawiałam, czy z koronkowej bawełnianej halki nie uszyć sukienki na miotłę. Twój pomysł znacznie fajniejszy jest :) Lampa bombowa wyszła :))) Pomiziaj Jaśka od cioci Oli :)
OdpowiedzUsuńNo to teraz nie usnę bo będę rozmyślać jak sobie sprawić taki abażur...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.
Oj ten Jasiek:) Cudny abażur.
OdpowiedzUsuńNo CUDNY jest ! A wykonany pierwsza klasa !
OdpowiedzUsuńW którym sklepie takie cudo można kupić ?! Na pewno nie można , trzeba mieć zdolne łapki Snow :)))
No jak mogłaś??
OdpowiedzUsuńW jaśkowym pokoju abażur pod sufitem zawiesić??
I niby jak kotecek ma sobie na nim teraz pazurki ostrzyć??!!
A taki on piękny, dokładny i koronkowy ;-)))
Ale ja popadłam ponownie w zaległości:((( Ale najprawdopodobniej już udaje mi się z nich wygrzebać:)
OdpowiedzUsuńAbażurem jestem zauroczona.I patrzę na swoją stojącą lampę która aż się prosi o coś nowego.Chyba mnie zainspirował ten wspaniały widok u Ciebie.
A z Jaśka niezły zalotnik.Wie jak dopominać się o pieszczoty:)
Pozdrawiam cieplutko.