Witam Wszystkich Zewsząd.
- A dlaczego siedzimy z głowami pod tym kocem?
- Bo tak trzeba, Jaśku.
- A długo tak będziemy siedzieć?
- Jeszcze chwilkę, a co, niewygodnie ci?
- Wygodnie, nawet bardzo i przytulnie tu jest. A co jest w tej miseczce?
- Gorący rumianek.
- Aha, ładnie pachnie i dym z niego leci.
- Jasiu, nie gadaj tyle, tylko oddychaj głęboko.
- Przecież zawsze oddycham, a czemu głęboko?
- Bo na tym polega inhalacja.
- Coooo? Co polega???
O matko! No i wytłumacz tu kotu, co to jest inhalacja.
No cóż, nie ukrywam, że jestem chora, zawirusowana i nieszczęśliwa, bo mi się to wlecze z małymi przerwami od początku grudnia.
Robota ręczna leży, bo na nic nie mam siły i ochoty. Zużywam tony chusteczek, wypijam hektolitry płynów wszelakich, popijając nimi przeróżne specyfiki, te przez dobrych ludzi ordynowane (Palmette - Zielarko, dziękuję za dobre rady) i te przez lekarza zalecone i czekam, aż przejdzie mi to wreszcie i odporność wróci. Od kaszlu zrobił mi się już kulturystyczny kaloryfer na brzuchu Uhh
Między innymi zalecono nam inhalacje. U mnie, wiadomo, trzeba nawilżyć, to co się wysuszyło, a Jaśkowi...hmmm.. weterynarz kazał inhalować nosek, bo ma przewlekły koci katar i niedrożny kanalik łzowy.
Siedzimy tedy oboje pod kocem nad parującą miseczką z różnymi wywarami i tak się na zdrowiu próbujemy podreperować.
Swoją drogą, to pierwszy raz widzę kota, który takie zabiegi toleruje, a nawet, zdaje się, że lubi:)))
Jasiek jest generalnie wspaniałym pacjentem. Musi mieć kilka razy dziennie przemywane oczko - mruczy za każdym razem:)) A jak przychodzi do zakraplania leku, nawet nie drgnie:)).
Znacie takie krople Mibalin? Były niebieskie. Kiedy przychodziło do umieszczania ich w oczach mojego pierwszego kota, Charlie'go, wszystko wokół było niebieskie z wyjątkiem jego ślepków. Zawsze, kurczę, w ostatniej chwili mrugnął i nici z zabiegu :)))
No i tak mi czas mija, głównie w łóżku z kotem, książkami i laptopem przy boku. Ale nawet na klikanie i czytanie nie zawsze mam siłę.
Nie chciałam o ty pisać, bo temat obciachowy, w końcu jaki wirus jest, każdy widzi (albo wie z autopsji) , ale musiałam się jakoś wytłumaczyć z mojej blogowej mizerii i z zaniedbań wobec Was.
Jak się już wreszcie ogarnę i wezmę za jakieś dłubanie, to może moje styczniowe posty nie będą takie beznadziejne:))
Pozdrawiamy Was z Jaśkiem serdecznie i zdrowia życzymy :))))
P.S. Podziękować muszę koniecznie za:
-ciepły odzew na apel Bagragi (Siła marzeń)
-zainteresowanie moim niespodziankowym, skrzydlatym candy
- miłe słowa dot. zdjęcia zwierzaków na konkurs
- Agnesce za cudowne chwile przy świecach i szampanie.
To ja wracam do łóżka:)))))
Leż spokojnie i wygrzewaj się :-) i np. nadrabiaj czytanie (to jedna z nielicznych dobrych stron chorowania), noi leżenie z Jaśkiem pod kocykiem to może byc lekarstwo :-)
OdpowiedzUsuńZdrówka i dobrej nocki!
Dziękuję Iwonko:)) Dobranoc.
UsuńPierwszy raz słyszę, że kotkom też robi się inhalację :) dobrze chociaż, że jest taki dzielny :)
OdpowiedzUsuńżyczę szybkiego powrotu do zdrowia:)A kot potrafi wygrzać lepiej niż niejeden termofor:)
OdpowiedzUsuńWracaj do łóżeczka i się kuruj, i zdrowiej :)
OdpowiedzUsuńTo jesteśmy z jednej klubu ... ja chwilowo wyszłam z łóżka ale jak na długo to się okaże.Trzymajcie się z Jaśkiem ciepło..ech zakochana jestem w nim coraz bardziej...E:)
OdpowiedzUsuńObyś, Ewciu, nie musiała do tego łóżka wracać, jeno na noc:)))
UsuńUsciski prozdrowotne:))
Ale śliczny kotek ;)
OdpowiedzUsuńKurujcie się oboje :) Zdrówka życzę oby jak najszybciej ! Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńAch krucza bomba jakie te wirusy upierdliwe są. Nic tylko by się człowieka czepiały. Czy można złożyć na nie jakąś skargę? Albo donos? Na przykład za permanentne molestowanie? ;)
OdpowiedzUsuńZdrowiej Snow Miła, a szybko!
A ja zaraz szrajbnę na maila.
:) Buziaki!
Oj tak, napiszmy donos! :)))
UsuńMaila obczytałam, dziękuję!!!!
Słyszałam,ze okłady z kota czynią cuda.Z pewnoscią niedługo staniesz na nogi.Wykuruj się dokładnie,bo potem świństwo szybko wraca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Wracaj szybciutko do zdrowia Snow!!! Wszak wiosna tuż, tuż:))))))
OdpowiedzUsuńOjoj ja mam to za sobą, tyle, że mnie trzymało kilka dni ( w łóżku jeden ), ale rodzinnie to z miesiąc.
OdpowiedzUsuńKuruj się kochana i nie wychodź za szybko, bo ten wirus upierdliwy jest...Zdrówka
Jest mi przykro, że choroba Ci zmogła....Zdrowiej szybko i nabieraj sił...Cieplutko przytulam pa....
OdpowiedzUsuńZDrówka Kochana , oby Wam szybko przesło to choróbsko...
OdpowiedzUsuńjak kochana łapka z koszyka wystaje :)))
buziaki
Ag
Oj, szeleje grypa, szelje.. paskuda jedna.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!
Zdrówka Tobie i Jaśkowi życzę (swoją drogą, iluż ludzi już ta grypa zmogła)! A ta łapka w koszyku - cudo!
OdpowiedzUsuńNinka.
Zdrowiej, zdrowiej a katarek 7 dni pobędzie i pójdzie w kąt! Zapraszam do Agniejkowych Klimatów Na CANDY!
OdpowiedzUsuńMamonku Kochany, muszę zapytać moją wątrobę, co ona na ten czosnek, bo chyba nie lubi...., a miód jem codziennie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo bardzo:)))
Zdrowia z całego serca życzę, niech Cię Jasiek dogrzewa:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzybko się kurujcie Dzieciaki Kociaki :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Snow, zyczę zdrówka jak najszybciej, wiem co to ciągnące się przeziebienie. Ale Twój Jaś jest super i nawet pod kocyk z Tobą sie schował, moja kicia nie lubi nawet jak się ją bierze na ręce. Bardzo jej to wypominam, ale i tak ją kocham. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo toś mnie zaskoczyła tymi inhalacjami dla Jaśka:))może Frankowi zaordynuję ,bo ciągle kicha:)))Bidusiu:))kuruj się:))mnie jakoś omija grypa w tym roku,ale poprzednie lata zawsze musiałam odchorować swoje:)))wiem jak potrafi wymęczyć:))))zdrówka życzę:)))
OdpowiedzUsuńzdrowiej :) kawa z ciastkiem czeka :)
OdpowiedzUsuńOjej długo Ci się to wlecze...
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę...
ale słodziak.. ! mm :):)
OdpowiedzUsuńDbajcie o siebie w takim razie oboje. Z Jaśka jestem dumna bo naprawde ma charakter i podejście - jak trzeba to trzeba! Moje kotki za żadne skarby świata (miski i lodówki) nie chcą przyjmować lekarstw a wszelkie próby podania leku kończą sie naszymi obrażeniami od pazurów i zębów.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wyzdrowienie jak najrychlejsze i czekam na nowe rękodzielnicze wyczyny!
Snow zdrówka życzę, co by siły i radość wróciły !!!
OdpowiedzUsuńUściski ślę
Dziękuję za maila ratunkowego:))))
UsuńTrzymaj się , pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńVenus jest lekomanką...na dźwięk lekowego sreberka wydobędzie się nawet spod ziemi... ale na inhalacje to bym jej chyba nie namówiła ;-)))
OdpowiedzUsuńKuruj się... zdrowiej szybciutko i wracaj do blogowego świata bo... ja bardzo lubię Jaśkowe opowieści...
niestety z autopsji znam..mnie tak sponiewierało,że dwa dni nie wiedziałam kim zacz:)))toze zaliczam łóżeczko,ksiązeczki...no i ide spać ,,,bo czuję ,e gorączka powraca zmora jedna....a mówiłam ci ,ze kocham kocie łapki???...a jasiek ma je słodziutkie i jakie czyste!!!
OdpowiedzUsuńO matko! Qrko, ty też?
UsuńTrzymaj się, Kochana:))
do inhalacji oprócz rumianku koniecznie dodaj majeranek! taki zwykły, przyprawowy!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, to świetny pomysł, ale nie wiem, czy oczy Jaśka to zniosą, a my razem pod tym kocem.....:)))
UsuńDziękuję, buziaki:)))
Zaparzony majeranek bardzo przyjemnie pachnie, wcale nie tak, jak w czymś do jedzenia; w połączeniu z rumiankiem będzie jeszcze delikatniejszy, zresztą, możesz go dać tylko troszkę.
UsuńNinka.
Kochana zdrówka obowiązkowo zyczę, by siły wróciły i chęci do wszystkiego!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Zdrowiej kochana, bo coś za długo twa niemoc trwa ;) Zaległości artystycznych Ci się narobi a tu wiosna za pasem :) Zdjęcie zwierzaków do konkursu świetne!. Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Was! Podziwiam kota za tę cierpliwość i chęci do "parówkowania" :D
OdpowiedzUsuńAle Cię wzięło. Mojego męża tez trzyma od połowy grudnia. Masakra z tym francowatym wirusem!
OdpowiedzUsuńInhalujcie się, kurujcie, razem zawsze raźniej. Tak jest z tymi choróbskami, że trzeba odleżeć i wygrzać się w łóżeczku. Dzielny ten Twój Jasieczek :) Zdrówka życzę :))
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia u mnie też wirusy się rozpanoszyły:(
OdpowiedzUsuńZdrówka kochana:)
OdpowiedzUsuńOj biedna Ty, biedny Jasiek:(
OdpowiedzUsuńInhalacje dobry pomysł, a z majeranku to można herbatkę robić, dobra na kaszelek.
Ja od zeszłego tygodnia mam zawaloną tchawicę, antybiotyk nie działa, więc gadam, jak Lord Wader:)
Duzo zdrowka zycze. Mam nadzieje, ze szybko Ci sie polepszy.. I Jaskowi tez oczywiscie.. :) Jaka ta lapka cudna.. :) Pozdrawiam serdecznie, P.
OdpowiedzUsuńZdrowiej szybciutko, nie daj się wirusom i koniecznie pamiętaj, że z chorubskiem nie ma żartów.
OdpowiedzUsuńA jak dojdziesz do siebie to napisz dlaczego Jaśkowi uciełaś łapkę i trzymasz ją w koszyku!
Zdrowiej moja droga. Dzięki za odwiedziny i zapraszam w realu. Kawka czeka i małe co nieco :):):):):)
OdpowiedzUsuńkochana dużo zdrówka!!!!:)
OdpowiedzUsuńSama dopingowałaś mnie do uważania i dbania o siebie ...
OdpowiedzUsuńi co ja tu czytam ???
Chora !!!
Oj zapomniałaś o przestrogach i biegałaś wśród zawirusowanych ludzi ...
Mam nadzieję, że wszelkie specyfiki w końcu pomogą i wrócisz do 100 % formy !
Buziaki i moc pozytywnej energii posyłam
A
Zdrowiej szybko Snowko! Mój Olek kupił dzisiaj herbatę lapacho - dostałam cynk od myibali, że świetnie wzmacnia odporność :)
OdpowiedzUsuńZdrówka, zdrówka, zdrówka!!!
OdpowiedzUsuńA ta kocia łapka- taka czysta jak u mojego Tadzika!Uwielbiam takie różowe łapki!
Buziaki
Trzymajcie się cieplutko Ty i Kotek, taki dobry pacjent, a to niespodzianka :))
OdpowiedzUsuńja też zawirusowana więc łączę się w bólu. Byle do wiosny i ciepełka na zewnątrz. Zdrówka dla Ciebie i Jaśka- i dla mnie odrobinę też
OdpowiedzUsuńZdrowia koniecznie! :)))
UsuńDuuużo zdrówka życzę! Jasiek jest cudny:) Ja teraz w domu wszystkim aplikuję lemoniadę z miodu i cytryny z dodatkiem imbiru:) Sprawdzone - wzmacnia odporność:) Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńNa osłodę zimowych dni zapraszam po wyróżnienie ;-)))
OdpowiedzUsuńI ja też zapraszam po order:)
OdpowiedzUsuńI tak udało mi się dotrzeć do spraw bieżących.Niestety z tego co opisujesz, mniej radosnych.Kto lubi chorować:(((((
OdpowiedzUsuńMyślę ,że z powodu tej mojej kuracji (co dwa tygodnie podwójna dawka debecyliny i to przez najbliższe pół roku) na razie mam spokój z innymi chorobami.Nawet nie myślę co by było gdyby........:)))
Cóż Ci za życzenia obecnie najbardziej potrzebne, poza tymi dużo,dużo,dużo i jeszcze więcej zdroooooooooooowia.
Serdeczności moc posyłam.
Witam Cię moja droga! To ja Ci dziękuję za to wspaniałe spotkanie, kuruj się prędko, coby mi rewizytę złożyć.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja mam w domu szpital! Dobrze masz z tym Jaśkiem, moje dziecię ucieka przed farmaceutykami, coś w tym mu nie pasuje, a tu proszę. Jasia gorąco pozdrawiam, trzymam kciuki za oczko i oczywiście Tobie życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Ciekawa jestem co też tam wykleiłaś :D No i za wyniki konkursu kciuki trzymam mocno!
Pozdrawiam wszystkich domowych blogerów :D
Ślę moc pozytywnych wibracji...
Podobno na kaszel pomaga inhalacja z majeranku:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)))
Super tu u Ciebie... :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń