O matko!
Od jęków muszę zacząć, bo ja już zupełnie kuwety nie ogarniam:))
Losuję, jestem wylosowana, wyróżnić chcę, ktoś mnie wyróżnia, ledwo coś wysłałam, a tu do mnie przesyłki przychodzą, czytam komentarze, komentuję ile sił, wizytuję i na wizytę czekam, jedno skończę, a w kolejce następne, spinam się jak nie wiem, co.... wszystko na nic! No nie ogarniam i nie nadążam...eehh!!!
Dobra, pojęczałam sobie nieco i już mi lepiej:)))
Co z tym różem?
Ano nabyłam, jak każe przedwiosenna przyzwoitość, dwa rachityczne dość i całkiem "niedojrzałe" hiacynty z karteczką dającą nadzieję, na bladą różowość przyszłego kwiatostanu :))
Postawiłam na półeczce, a obok dwie cudne filiżanki z Realowej wyprzedaży, cyknęłam zdjęcie (to u góry) i... zapomniałam o całej sprawie:))
Filiżanki miejsce pobytu zmieniały i w użyciu ciągłym były, posłusznie to kawą to herbatą wypełniając swoje wnętrze.
Aż tu wchodzę wczoraj do kuchni i od drzwi głośno zapytuję: co tak...śmier.... to znaczy , co tak dziwnie pachnie, u licha?!
Spojrzałam podejrzliwie na Jaśka, ale w jego niebieskich oczętach jeno samą niewinność znalazłam, tedy przyczyny drażniącej moje nadwrażliwe nozdrza, było szukać gdzie indziej....
Znalazłam na półce:))
Hiacynty potajemnie zakwitły!!! Na różowo!!!
Chcąc, nie chcąc, filiżanki, do pozowania pod kolor, na stosowne miejsce musiały wrócić, a nozdrza zranione, zapachem gorącej kawy, z całkiem innego naczynia, leczyć musiałam:)))
O, z takiego:))
A jak już przy naczynkach wszelakich jestem, to pokażę jeszcze dzbanuszek, który do mnie w sklepie gospodarstwa domowego (dawniej Społem) wołał rozdzierająco : Zabierz mnie do domuuuuuuuu! To zabrałam, bom wrażliwa jest bardzo:)))
A na koniec wrócę jeszcze do tego ogarniania, a raczej jego braku.
Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że z jajami też na te święta nie zdążę, bo one (te święta) jakoś tak wcześnie w tym roku mają nadejść, a skoro wcześnie, to pewnie się wiosennie zrobić nie zdąży.....
To może jaja na ciepło ????
O matko! Coś chyba ze mną nie jest dobrze.... to ja lecę...
Jasiek, zbieraj się, jedziemy do weta na kontrolę!
Buziaki!!!
Zdradzę Ci sekret- te bladoróżowe, hmmm, "pachną" najbardziej- inne nie atakują aż tak bardzo wrażliwych nozdrzy, choć mojemu zboczonemu powonieniu akurat ten zapach odpowiada;)
OdpowiedzUsuńZachwyciłaś mnie zastępczą filżanką, zresztą te w różu też są urocze:) A już ocieplacz jajeczny poprostu rozbraja:D
Najfajniejsze te dwa dziubki na przedostatniej fotce!
OdpowiedzUsuńNo...ale miałaś szczęście ostatnio, aż Ci pozazdrościłam!
... jak to jajko stoi?
OdpowiedzUsuńono jest biskwitowe i ma płaski spód:)))
UsuńJajka na ciepło fajnie wyglądają, chociaż byłoby lepiej, gdyby jednak słońce zlitowało się i wyjrzało na ten świąteczny czas. Może śnieg nie zrobi nam Prima Aprilis ;) Filiżaneczki śliczne, hiacynty zresztą też :) Ja tam lubię ten zapach :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJajo ubranko ma czadowe i takie wieloletnie, a z hiacyntami miałam podobnież, mój ślubny wszedł do mieszkania i jego nozdrza odkryły woń od razu, popatrzył na mnie dziwnie i tylko spytał, "co tak zapodaje?", no ale można się przyzwyczaić, moje też są bladoróżowe, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen róż w kropeczki rozbrajający - uroczy jak mało co ;)
OdpowiedzUsuńJajeczko na ciepło .... śliczności !!!
Pozdrawiam cieplutko zatem :)
Ja miałam śmierdzące storczyki albo storczykopodobne (był spór w tym temacie) - śliczne były, ale przez ten odór okrutny skończyły na śmietniku... Może zdobią gdzieś wysypisko... Jajko w sweterku odjazdowe :) A, i ta filiżanka z reliefami bardzo cudna! Te w kropeczki zresztą też, ładny odcień różu :)
OdpowiedzUsuńO to hiacynt Cie zaskoczyl, mnie tez zaskakuja tym zapachem i jak tylko rozkwitna wynosze na taras :)
OdpowiedzUsuńSwietne te filizanki!
A jajo w sweterku wow!
pozdrawiam
Same cudowności, jajo odlotowe. Pamiętaj o wizycie u mnie:):):):):):):):)
OdpowiedzUsuńPamiętam, czekam na rozpoczęcie ferii:)))
UsuńOch jak róż to tylko pudrowy, wspaniała porcelana!!
OdpowiedzUsuńPomysł na jajo przedni;)
Pozdrawiam cieplutko
Śliczne filiżanki.
OdpowiedzUsuńjajo w ubranku super!
Tęskniłyśmy z Venus za Wami! ;-)))
OdpowiedzUsuńCudne są te groszkowe kubeczki - zauroczyły mnie ogromnie
Tak sobie pomyślałam, że może kiedyś poznamy Jaśka z Venus...??
Pozdrawiam cieplutko i miziajki dla Jasia przesyłam ;-)))
Jajo w sweterku jest świetne!
OdpowiedzUsuńNajdroższa moja, ja nie ogarniam (prawie) niczego od dosyć dawna, tzn. od kiedy prowadzę bloga. I powiem w sekrecie, że przestałam się ambicjować, bo inaczej się nie da.
OdpowiedzUsuńHiacynty to przebiegłe kwieciska. Mnie tak samo pewnego poranka zaatakowały, ale wybaczyłam im od razu, bo cudne są niesłychanie:)
Porcelanę posiadasz cudowną, ale komplet zastępczy z pewnością na codzienny można zamienić, bo jest bardzo urzekający. Jaja w Twoim wykonaniu podziwiam zawsze i nawet jedno cieszy mnie ogromnie:)))
Buziaki Skarbie!
Ale pięknie różowo się zrobiło, te Twoje filiżanki są cudne, a hiacynty ślicznie zakwitły. udana aranżacja:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTAKIE CUDOWNE FILIŻANKI W REALU??NO NIEMOŻLIWE! SUPEROWE.A TA FILIŻANKA Z TYM SPODECZKIEM BAJKOWA!!!I TA OSŁONKA NA HIACYNTY!!!!WSZYSTKO MI SIE PODOBA;-)))))NO WSZYSTKO!!!!
OdpowiedzUsuńFiliżanki bomba:)
OdpowiedzUsuńJajko w szaliku również:)
Kolekcja dzbanuszków do pozazdroszczenia:)))
AAAAAA...................GDZIE KOT ??????
No poszedł do weterynarza:))))))
UsuńCUDOWNE filiżanki!!!! Dzbanek też bym przygarnęła:))Mówiąc krótko wszystko mi się podoba!
OdpowiedzUsuńnie ładnie pierwsze co to Jaśka obwiniać :P a tak poważnie to miła niesodzianka takie kwiatuszki zakwitnięte :) i ocieplacz na jajko pełna klasa :)
OdpowiedzUsuńWszystko cudne, ale jajo na ciepło rozłożyło mnie na łopatki - czadowe!!
OdpowiedzUsuńJak nie lubię różu, tak mnie Twoje kubaski rozwaliły! A zapach hiacyntów bardzo lubię :) Rewelacyjny kubraczek na jajo. W końcu święta w tym roku jeszcze w marcu, to pewnie zimno będzie. Sweterek jak znalazł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Kochana filiżanki w groszki porwałyśmy w tym samy sklepie ,ale ja jeszcze przed wyprzedażą ,a szkoda ;)))
OdpowiedzUsuńdziś dostałam następną w piekne fioletowe groszki od męża :)))) ten co zawsze mówi ,że mam zakaz znoszenia kubków i filiżanek ,bo mam do nich słabość i już nie mam gdzie chować ooo :O
filiżanka zastepcza jakże urocza ochhh
pozdrawiam
Ag
Snow wcale się nie przejmuj ja też ledwo nadążam! A już zupełnie nie przejmuj się mną bo ja też na blogowanie mało czasu mam więc posty nie są częste ;P
OdpowiedzUsuńUfff co za szczęście że hiacyntów nie lubie ;D
Kubraczek uroczy!!!
Pozdrawiam
Po pierwsze kubeczek boski. Po drugie, może mnie ten łeb taki boli od hiacyntów? U mnie aktualnie kwitnie 6 sztuk, 4 białe i 2 niebieskie? Muszę to sprawdzić bo przecież nie wyrobię.
OdpowiedzUsuńCudne te filizanki w grochy a jajo w kubraczku genialne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak wiesz,ja też z lekka nieogarnięta jestem -może z wiosną mi się polepszy...cudne masz te filiżanki a ja tez lubię takie małe co nieco ......Pozdrawiam Ewa:)
OdpowiedzUsuńLubię , lubię jak hiacynty pachną :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze jedna paczuszka przyjdzie :-)))
Ile kosztowały na przecenie te filiżanki? Są cudne! Szukałam w jednym realu ale już ich nie było, więc poszukiwania przede mną :(
OdpowiedzUsuńwiecej niz jeden hiacynt na raz kwtnący,,,,to juz dla mnie za duzo..ostatnio miałam trio...nawet dziwiłam sie ,że nie pachna..bo i mało pachniały....do czasu!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAle zakochałam się w tym cosiku co teraz pijesz kawusie...a propos...kawusia!!!!nie spie od 4....czuwam z Ryśkiem....teraz tak sie słodko do mnie wtulił...i jak tu kawę robic????????a jak kontrola Jaśka..niebieskości oczne zniknęły??
Jako na ciepło hihihi super ubranko:)
OdpowiedzUsuńDopasowało się kolorystycznie super...Może być zimno to ubranko się przyda jak będziesz świecić jaja... Buziaki pa...
OdpowiedzUsuńNo jestem zawiedziona, że Jasiek tym razem nie miał nic do powiedzenia...
OdpowiedzUsuńJak napisałaś o zapachach to tak sobie myślałam, że Jasiek jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności pomylił kuwetę z doniczką...
Filiżanki masz przepięknej urody, nic tylko się zachwycać!!! I jajo w sweterku też urocze, świetny pomysł:)
Filiżaneczki w kropeczki cudowne!!! Nie cierpię różowego koloru, ale ten pudrowy bardzo polubiałam:)))
OdpowiedzUsuńJajka w koszulkach już są to mogą być i w sweterkach;-)
kropki i kropeczki są fajniutkie! a dzban, jak się będziesz nudzić możesz też potraktować kropkami :)))
OdpowiedzUsuńOhhh so sweet !!!
OdpowiedzUsuńhugs
^^
Jajko na ciepło ;) Dobre! A ja wczoraj chodziłam koło białych filiżanek LOVE w Home&You i zdecydowałam się poczekać na wyprzedaż :) Za to piękną beżową pościel kupiłam za 59 zł :)
OdpowiedzUsuńPrecioso y delicado, me encanta.
OdpowiedzUsuńBesos desde España
Bardzo lubię hiacynty, właśnie za ich zapach. Jajko super i na czasie, bo śniegu napadało. Cała ceramika też świetna!
OdpowiedzUsuńI do mnie też czasem tak coś woła albo chociaż cichutko szepcze:)
Ninka.
Kolorki cudne:)))te róże pudrowe i hiacyntowe:)))
OdpowiedzUsuńJajo w kubraczku rozśmieszyło mnie bardzo!Kolory filiżanek -niesłychane!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńz takich filizane kawa cyz herbata zapewne smakuję wspaniale:)uwielbiam hiacynty,choć przynaję,że w niewietrzonym pomieszczeniu ich zapach przyprawia o ból łowy:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to pięknie, ja od zeszłej środy również jestem posiadaczką takich samych filiżanek :)
OdpowiedzUsuń