- A kiedy przyjdzie ta miła pani, która siedziała ze mną na podłodze? - Zapytał Jasiek i tęsknie spojrzał na drzwi. - Przyniosła mi takie coś, takie pyszne coś... - koci język odruchowo omiótł pyszczek i na koniec mlasnął ze smakiem. - No to kiedy przyjdzie?
- No raczej nieprędko, Jaśku. Ta miła pani mieszka dość daleko i przyjechała tylko na chwilkę w odwiedziny.
- Uuuuu, daleko... - zafrasował się kocio - a taka fajna pani i po brzuszku umie mnie głaskać i jeszcze mam od niej takie kolorowe cukierki, jesteś pewna, że dziś nie przyjdzie? Bo gdyby jednak przyszła, to mogę jej dać trochę sznurka i ewentualnie.... jeden korek, bo mam trzy.
- O matko! Jaki altruista! Jasiek, nie poznaję cię, kocie - roześmiałam się na myśl o tym, jak mój domowy zbieracz przydasi, dzieli się swoimi skarbami bez mrugnięcia okiem.
- Oj tam, oj tam - Jasiek udawał, ze nie słyszy moich złośliwości i sapiąc niemiłosiernie upychał cukierkową zabawkę w oparcie fotela. Trzy inne wybebeszone i obślinione znalazły schronienie pod lodówką. Reszta nie znała jeszcze swojego losu.
- Jak je wszystkie zepsujesz, to czym się będziesz bawił? - zaciekawiłam się patrząc na resztki sznureczka wystającego z mebla.
- Uhhh - zezłościł się Jasiek - ja ich wcale nie psuję, tylko chowam na potem, skoro ta pani mieszka tak daleko....
W sumie, kot ma rację. Zamyśliłam się i też postanowiłam schować swoje prezenty na potem, żeby się nimi cieszyć jak najdłużej. Bo wprawdzie nie siedziałyśmy na podłodze i nie głaskałyśmy się po brzuchu, aczkolwiek nie wykluczam takiej możliwości następnym razem:))), ale uściskom i serdecznościom końca nie było. To nadzwyczajna wizyta :))))
Bezcenne skarby od Magdy :)) |
Prześliczny hafcik, z myślą o mnie robiony:)) |
Bo Madzia (Jenouvelle) TUTAJ już taka jest, że bez serdecznych uścisków nie da rady. Fantastyczna, serdeczna i pełna ciepła, wypełniła mój dom uśmiechem i radością tak szczerą i wszechogarniającą, że mimo upływu czasu, ta wspaniała aura wciąż tu jest obecna. Nie dziwię się Jaśkowi, bo i ja mam jeszcze w ustach smak amoniakowych ciasteczek Madzi, po których już śladu nie ma. Mam też wspomnienia z naszego pobytu u gościnnej Blue ( Biel z odrobiną błękitu) TUTAJ i wspólnych łowów w tych dziwnych sklepach, z których się targa do domu rzeczy, nie tyleż dziwne, co absolutnie potrzebne, a wręcz niezbędne:)) Są tak niezwykłe, ze doczekają się oddzielnego posta.
A ile miałyśmy przy tych zakupach zabawy i frajdy, to nasze:)))
Madzia odjechała z niedomkniętą walizką, z której wystawały nieporęczne fragmenty nabytych skarbów, a Iwonka i ja zostałyśmy same, w przekonaniu, że to dopiero początek wspaniałej znajomości w realu, a ciąg dalszy nastąpi, wcześniej niż nam się zdaje :))
- No widzisz, Jaśku, nie tylko tobie tęskni się za tą miłą panią. Chodź, kocie, dostaniesz swój smakołyk od Jenouvelle, bo go dla ciebie przechowałam ....
- Wiedziałem, wiedziałem, że wszystkiego nie zjadłem!. - Jasiek pognał do kuchni i usiadł wyczekująco przy miseczce.
- Nie mogłam ci dać wszystkiego na raz, obżarciuchu - perswadowałam - no poczekaj, chwila....Jaaaaaaaaaaasiek!
Musiałam się bardzo spinać, żeby uratować Jaśkowe przysmaki i dać kotu szansę cieszenia się nimi dłużej.
Dziękuję Ci Magdo za ten wspólny czas, ciepły i przytulny mentalnie mimo wrześniowego chłodu. Dziękuję, Iwonko, za Twoją bezgraniczną życzliwość i cierpliwość wielką. Dziękuję Wam bardzo!!!!
- Jasiek! Zostaw ten papier! - Musiałam przerwać pisanie, bo kocur widząc, że na przysmaki od Magdy nie ma już co liczyć, dorwał się do przesyłki od Ani "Mój dom moja przystań". TUTAJ
- Co zostaw, dostałaś paczuszkę i nie otwierasz, a tam coś pachnie kociego. No otwieraj, bo sam to zrobię - zagroził Jasiek i zaczął groźbę wprowadzać w czyn.
- No przestań, człowiek nie może się delektować niespodzianką, bo ma w domu kota terrorystę - marudziłam, ale tylko pro forma, bo sama nie mogłam wytrzymać z ciekawości.
No tak. To powinno być surowo karane! :))) Ania swojego czasu wygrała Jaśkowy konkurs i wysłałam jej nagrodę. I tu się wszystko zgadza. Ja jednak żadnego konkursu u Ani nie wygrałam, a zawartość przesyłki przeczyła tej oczywistej oczywistości.
Więc krzyczę na Anię, ze dusić ją będę w uściskach, za takie pomysły i ściskać przy okazji z radości niespodziewanej, jaką mi zgotowała.
Jasiek porwał swoją część prezentu i jeszcze zakosił mi aniołki, których nie ma na zdjęciu, bo je później, z trudem niemałym, odzyskałam.
A reszta cudów od "niesfornej" Ani wygląda tak:
Że wymienię : zestaw zapachowy (drzewo sandałowe), długa serwetka bieżnik z piękną koronką, fantastyczne serduszka i aniołki robione przez Anię, cudne tagi, także przez nią poczynione, zielona sercowa plecionka, przepiękne serwetki, a dalej zawinięta w haftowaną chusteczkę, hiacyntowa cebulka i do tego wszystkiego liścik cudnej treści, własną ręką przez Anię napisany. No i jak tej Ani nie dusić?!!!
Aneczko, bardzo Ci dziękuję, a duszenie i tak masz jak w banku:))) Wiem , wiem, kochasz dawać tak samo jak dostawać:)))
Jasiek poszedł w końcu spać na szafę, przytulając łapką swoje skarby, a i ja skończywszy mój spis zdarzeń niezwykłych, powinnam iść odpocząć, bo wrażeń moc, a ja muszę sobie dawkować, żeby od tych pozytywnych emocji nie zwariować czasem:))))
To pa....
Piękne skarby i wizyta przepełniona ciepłem i niezapomnianymi wrażeniami - to lubię! A pozytywnie zazdroszczę tej sterty tkanin, choć ja - cóż - chyba tylko bym na nie patrzyła i patrzyła! A te niesforne podarunki?! Wspaniałe!!! Pozdrawiam Cię, M i Jana teeż!
OdpowiedzUsuńSnow prawda jak to cudownie w realu te znajomości wirtualne kosztować, Anioły w tej sieci siedzą !!!
OdpowiedzUsuńWspaniałe chwile i cudne prezenty :)
Miłego weekendu i Jaśka koniecznie po brzuszku i ode mnie pogłaskaj ;)))
Uwielbiam takie spotkania. Niezapomniane chwile :)
OdpowiedzUsuńoj, a ja tak się zamarzyłam......... że wiosną obie z Blue odwiedzacie Madzię, a wtedy ja całą Waszą trójkę goszczę u siebie na działeczce.... czy myślisz, że byłoby to realne? :-)
OdpowiedzUsuńO jaaa! No to byle do wiosny! :)))
UsuńO Matko, Mateńko! marzenia moje by się spełniły:-))), żeby jeszcze Blue się zgodziła !
OdpowiedzUsuńSnow, dziękuję Ci za wspaniałe spotkanie, zaczerwieniłam się jak ten haft, czytając, co napisałaś ...i vice versa!
Jasiek, moja gwiazda świecąca, jest najbardziej wyjątkowym kociakiem jakiego do tej pory poznałam, włącznie z moimi!
Moje po moim przyjeździe dopiero dzisiaj do mnie przemówiły, obrażone!!!
Jest przeeeekochany i do tego potrafi gadać i nawet się pokłócić!
Jasieńku, ciocia Madzia przyjedzie do Ciebie szybciutko i dobrą rybkę Ci przywiezie :-)***
Snow, Kochana dziękuję jeszcze raz!
PS. wiem . że jestem "kocią wariatką", ale tak już mam
przepraszam...
Ja bym to Twoje "wariactwo" rozszerzyła poza koty:)))) I to jest wspaniałe:)))
UsuńSerdeczności moc Ci ślę.
...aaaaaa cudne prezenciki od Ani!
OdpowiedzUsuńtakie spotkania są cudowne!:) piękne prezenciki:))
OdpowiedzUsuńZazdraszczam okrutnie - przede wszystkim spotkań z koleżankami z blogosfery, zwariowanymi robótkomaniaczkami, pokrewnymi duszami! ... ale i prezenty cudne! A Jaśkowi to się już chyba w głowie zaczyna przewracać, takie ma powodzenie, i tyle wielbicielek zasypujących go prezentami :)))
OdpowiedzUsuńach te Wasze dialogi - Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńprezenty cudne dostaliście :)
pozdrawiam
Ja też mam w planie spotkanie z Madzią...Tak właśnie je sobie wyobrażam, jak opisujesz...
OdpowiedzUsuńPrezenty piękne :-))
Buziaki
Przeżyłaś piękne chwile, wspaniałe są takie spotkania! Prezenty urocze! Jasiek, to szczęściarz w czepku urodzony, ma tyle wspaniałych Ciotek, że można mu tylko pozazdrościć :))))
OdpowiedzUsuńTy cudowna kobieta jesteś:) Tak dobrze mi się robi na sercu jak Cię czytam:)
OdpowiedzUsuńJaśka proszę ucałować- choć wiem, że wolałby coś do pyszczka dostać do zjedzenia:)
Snow, a może to tak jest, że dobro zawsze wraca?
OdpowiedzUsuńwspaniałe materiały otrzymałaś, juz sie nie mogę doczekać co z nich poczynisz. Choć to nieładnie to bardzo Ci zazdroszczę takich spotkań w realu, ja jeszcze żadnego takiego nie zaliczyłam. A wiem, że Ty widziałaś się z moja ulubiona Joasia z Ozdobnika... Wydaje mi się, że Wy wszystkie cudne blogerki mieszkacie na drugim końcu Polski :(
Niezmiernie się cieszę, że paczuszka tak Ci spodobała. Krzycz kobieto ile chcesz, nawet duś, ja i tak niczego nie żałuję!
Jaśkowi przebijam wirtualna kacia piątkę :)))
Zupełnie zapomniałam napisać, że ten trójkącik, który leży na tagach to z założenia miała być zakładka na róg książki. Tak sobie myślę, że przez to jaka wyszła mała to mogłaś się nie zorientować jaki był zamysł autorki...
UsuńNo widzisz, jak dobrze, ze instrukcję dołączyłaś, bo bym pewnie cos głupiego z tym zrobiła:))))Kochana jesteś!
Usuńto raczej ja powinnam się popukać po głowie, że zrobiłam coś do niczego nie jest podobne :)
UsuńAle cuda!
OdpowiedzUsuńJak widzę materiały to zmieniam się w dziecko chcące wszystko :D No i uwielbiam takie sklepy, z których wszystko mi się przyda :)))
Pozdrawiam
Monika
Właśnie podziwiałam u ani Twoje podarunki;) wspaniałościami się obdarowałyście;)
OdpowiedzUsuńNo a materiałów zazdraszczam;)
Udanego weekendu, pozdrawiam cieplutko
Cuda masz,aż pozazdrościć :)) Życzę udanej niedzieli:))
OdpowiedzUsuńMateriały cudne!!! A takie znajomości to skarb. Muszę się pochwalić, że ja też mam to szczęście znać Blue:))) niestety jeszcze nie osobiście, ale prawie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. Gosia
Ja Magdę znam wyłocznie z netu i korespondencji @ zatem zazdroszczę spotkania ;-)
OdpowiedzUsuńMy też jakoś nie możemy się spotkać ...
Blue poznałam kiedy odwiedzała Warszawę i przy okazji odwiedziła naszą Galerię ;-) krótkie ale miłe spotkanko ;-)
Prezentj dostałaś wspaniałe ! Ciekawa jestem jak je wykorzystasz ???
Serdecznie posdrawiam i posyłam głaski dla Jaśka !!!
Oj dzieje się dzieje:)))
OdpowiedzUsuńKtoś kto miał szczęście Cię Kochana, choć raz spotkać w realu, nie będzie się dziwił ludziom którzy do Ciebie Kochana lgną , duszą i sercem.A do tego i Jasiek potrafi również nieźle zawładnąć sercem:)
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty otrzymałaś.Myślę że to wszystko się dzieje w ramach "powracającego dobra".
Pozdrawiam bardzo słonecznie:)
Takie pozytywne emocje to tylko sił dodają - więc niech trwają wiecznie ....Jasiek szczęściarz tyle prezentów ale i Ty obdarowana zostałaś cudnie od serca ...:)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością czyta się posty, które pełne są ciepłych słów o ludziach z sercem. :) Cieszę się wraz z Tobą i Jaśkiem fajnymi prezentami. Uściski serdeczne :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, zdarzenia niezwykłe:) Fajnie masz:)))
OdpowiedzUsuńpiękny tekst, piękny zestaw...
OdpowiedzUsuńpiękny blog...
pozdrawiam serdecznie!
Super są takie spotkania....Tylko pozazdrościć...."Prezenciochy" ekstra.... Całuski pa....
OdpowiedzUsuńAle piękne prezenty!!! Cudne
OdpowiedzUsuńAż Wam zazdroszczę tego spotkania:))))chętnie bym z Wami pobuszowała po klamociarni:))))i na pogaduchy się załapała:)))mizianko dla Jaśka:)))
OdpowiedzUsuńIle pozytywnych emocji - ludzkich i kocich ! Świetne są takie spotkania, miałam niedawno okazję gościć u Elis więc jestem w miarę na bieżąco z takimi przeżyciami :) Prezenty piękne :) Uściski dla Jasia !
OdpowiedzUsuńrozpieszczacie się dziewczyny !!!
OdpowiedzUsuńale wam fajnie:)))))))))))))
OdpowiedzUsuńOjejku! Ale fajne to wszystko! I spotkania, i prezenty, i Jasiek - na pierwszym miejscu, oczywiście!
OdpowiedzUsuńSpotkania w tak zacnym gronie bardzo, ale to bardzo zazdroszczę. Dzisiaj z Iwonką dane mi będzie się spotkać więc chociaż namiastka mi się dostanie Waszego szaleństwa. Mam tylko nadzieję, że następnym razem uda nam się wszystkim spotkać.
OdpowiedzUsuńBuziole wielkie przesyłam i ściskam Jaśka mocno
A ja właśnie w tym samym czasie oglądam Twój blog i blog Ani, obie pięknie się obdarowałyście :)))
OdpowiedzUsuńCudowne podarki, zazdroszczę, takie spotkania dodają sił , ech piękne, no po prostu piękne :)))
OdpowiedzUsuńPozytywne emocje też trzeba dawkować :-)))
OdpowiedzUsuńŻeby starczyły na dłużej :-)
Piękne kolory czerwieni, a ja takie lubię :-)
Rozmowy z Jaśkiem czytam jak powieść :) Cudne prezenty, ale jak zobaczyłam te materiały to oczęta zaświeciły się, oj zaświeciły :):):)
OdpowiedzUsuńGdy po zamknięciu drzwi zaczyna się tęsknić... to najlepszy znak, że spotkały się dwie przyjazne dusze ;-)))
OdpowiedzUsuńCuda istne ostaliście i Ty i Jasiek...
ehh... też bym go po brzuszku wymiziała ;-)))
Póki co wirtualnie tylko tulę Cię serdecznie pozdrowienia najcieplejsze zasyłając :*
Z Twojego posta bije ciepło i takie właśnie są spotkania blogerek w realu(cos o tym wiem). Wątpiącym napiszę-warto,naprawdę warto się spotykać!
OdpowiedzUsuńPrezenty od Ani wspaniałe-jak to od Ani:) Uściski.
Nie duś! Takie to wszystko piękne:)
OdpowiedzUsuńA i ja chciałabym żeby mnie ktoś po brzuszku pogłaskał ;)
Pozdrawiam ciepło:)
Co za fascynująca rozmowa i prezenty obrodziły u wszystkich , zazdroszczę szczerze materiałów od Madzi.
OdpowiedzUsuńTo prawdziwa przyjemność zatrzymać się u Ciebie, posłuchać, co macie z Jaśkiem do powiedzenia. Czytam zawsze kilka razy i za każdym razem sprawia mi to taką sama przyjemność. aska znam prawie osobiscie, bo tylko Madzia moze z taką miłością opowiadać o kotkach, a Jasiek ją dosłownie ujarzmił.. Cudne cukierasy i cudne prezenty. Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy z Jaskiem.
OdpowiedzUsuńPewnie, że chodziło o Jaśka
UsuńCudne to musiało być spotkanie , a skarby masz wspaniałe :)
OdpowiedzUsuń