Kiedy zaprzyjaźniona samotna kobieta przeprowadza się do nowego mieszkania, to najpierw nie je i nie śpi po nocach, a potem dzwoni...do mnie. Nie twierdzę, że regułą to jest, ale , nie wiedzieć czemu, przydarza mi się taka sytuacja nader często. Nie, nie twierdzę też, że mi to przeszkadza, że uciążliwe jest, albo, że mi się nie chce. Przeciwnie, chce mi się bardzo, jeno na stare lata mam problem z ...utrzymaniem młotka w dłoni, nie mówiąc o rytmicznym nim postukiwaniu w "coniebądź". Wiertarka i piła też się zrobiły jakieś cięższe i nieporęczne, jedynie wkrętarka wydaje się utrzymywać swoją wagę i nie robić mi wbrew:)) Prawie dwa tygodnie, dwie słabe niewiasty "robiły za młotkowe", ku szczeremu zadziwieniu pewnego sąsiada, który o 22,05 zastukał do drzwi z propozycją (słuszną poniekąd), żeby hałasów zaniechać, bo on w sen błogi chciałby zapaść, a my mu to skutecznie uniemożliwiamy. Kurczę, a zostało 10 cm blatu do przycięcia :))) Poczciwina przyciąć pozwolił, ale na swoje piętro wracał z niedomkniętym otworem gębowym. " I co się dziwisz?" chciałoby się rzec za bohaterką filmu "Jasminum", baby z piłą nie widziałeś? No niech mu tam.
No i okazuje się, że babskie remonty satysfakcję dają nieprzecenioną, bo nie dość, że mieszkanie przytulne wielce się zrobiło, to jeszcze bez ran kłutych i szarpanych się obeszło, a na dodatek nikt nam nad głową męskim basem od blondynek nie wymyślał. Znaczy się dałyśmy radę:))
Jeden tylko mankament remontowego przedsięwzięcia dojrzałam bardzo wyraźnie. Każdy mój nocny powrót do domu, obrażony Jasiek kwitował jednym zdaniem : " Mogłaś wcale nie wracać, ten duży facet też wie, jak napełniać moje miseczki, a kolana do wylegiwania się to ma większe niż ty". Kocia lojalność, psia mać!
Podumawszy sobie o nieograniczonych możliwościach w kobietach drzemiących, chciałam o jeszcze jednej....
Kiedy tak szalałam z tym młotkiem, świata bożego nie widząc, w innym miejscu Polski, inna, (aczkolwiek dobrze nam znana), kobieta zawiązywała sznureczki na paczuszce, w którą z niewysłowionej dobroci serca i myśli gorących jak piec martenowski, zapakowała rzecz tak cudną, że oniemiałam!
- Ja chcę, ja chcę rozpakować! - darł się Jasiek- bo śliczny sznureczek na przesyłce uznał za swój własny.
- Jasiek, wynocha, to moja paczuszka - bezceremonialnie odsunęłam kota i cała w emocjach zajrzałam do środka.
- Ten jest mój! Ten jest dla mnie!- rozpychał się kocur na widok kolejnego sznureczka.
- Ani mi się waż tknąć!- Chciałam też wrzasnąć, ale nie wyszło, bo wzruszenie mowę mi odjęło na dłuższą chwilę.
W paczuszce znalazłam karteczkę tak piękną, że z chwilowa niemota w stan przewlekły się zaczęła przeobrażać...Jasiek chyba zauważył mój stan emocjonalny, bo przysiadł cicho z boku i tak razem wgapialiśmy się w to cudo.
- Ach, Jaśku - westchnęłam zachwycona - to karteczka z pozdrowieniami od Marty z Deco-pasji, zobacz, jaka śliczna, z gniazdkiem, które mam na pisance od niej i z ptaszorkami, które uwielbiam, i z ciepłym, kochanym tekstem...
- Ty to masz fajnie - Jasiek wyciągnął się na stole i zamyślił głęboko - do mnie to nikt karteczek z myszami nie przysyła...może mnie nie lubią - zastanowił się i miauknął zrezygnowany.
- Ej, Jasiu, wąsy do góry, przypomnij sobie ile pozdrowień dostałeś od Wszystkich Zewsząd. Jestem pewna, że Cię lubią - uspokajająco pogłaskałam łaciate futerko - jak chcesz, to dam ci kawałek tego sznureczka.
- Pewnie, że chcę- ucieszył się Jasiek - i pozdrów tę fajną Martę - dodał zajęty nową zabawką.
- Pewnie, że pozdrowię, a przede wszystkim bardzo podziękuję, za ciepłe słowa, za dobre myśli, za pamięć, za wspaniałą niespodziankę. Marto, jesteś nadzwyczajna !!! Dziękuję.
No i sami widzicie. W takich chwilach młotek staje się lekki jak piórko z karteczki Marty, a perspektywa kolejnego remontu (tym razem w mojej kuchni) to mały pikuś:))
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę dobrych dni.
Jaśku, ja Cię bardzo lubię! Za uszkiem bym podrapała i grzbiet pogłaskała :)
OdpowiedzUsuńKarteczka śliczna, nie dziw, że taką radość sprawiła :)
Piękna karteczka:)
OdpowiedzUsuńGłaski dla Jaśka,uwielbiam Go:))
Piękna kartka...a remonty babskie no cóż... są super i nie są mi obce, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubiemCiemIJaśkaTyż :) Powiastka o remoncie doskonała, ale zabrakło mi przy niej fotek z efektem Waszej remontowej bitwy. Czyżbyś nie dostała pozwoleństwa od Przyjaciółki, by kąt jakiś w obiektyw złapać? Jeśli tak, to szkoda, bo lubię podziwiać wynik takowych działań. :) Uściski serdeczne
OdpowiedzUsuńNawet nie pytałam o pozwolenie, chyba jednak nie wszyscy lubią odkrywać swoje pielesze, ja na ten przykład tak średnio:)))Buziaki.
UsuńRozumiem, rozumiem, sama też jestem słabą ekshibicjonistką, ale chociaż ten młotek mogłaś obfocić. ;))) Uściski Snow Miła
UsuńMiło Cię znowu czytać Snow :)))))Zadbaj o relację fotograficzną Twojej kuchni :)))))Do miłego :))))
OdpowiedzUsuńno to się natyrałaś:)) ale to przyjemne natyranie:)) karteczka śliczna:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDla Jaśki specjalny cmokuś w uszko :)
OdpowiedzUsuńKobieta potrafi! żeby nawet młotek ciężki był i piła... a juz dwie kobiety to dom do góry nogami mogą wywrócić :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla Jaśka!
Piekna niespodzianka ,a jaska kocham przekaz mu to ;)
OdpowiedzUsuńzdolna Ty Kobieto o wielu wcieleniach :))
pozdrawiam
Ag
Dzielna Pracująca Kobieto bardzo się cieszę, że sprawiłam Ci miłą niespodziankę :))) o to chodziło :)
OdpowiedzUsuńPrzytulasy dla Ciebie i Jaśka :*
Marta
Marteczko, radość nie do opisania. Jaśka też przerosło:)))
UsuńSnow Ty Kobieto o zdolnościach wielu ... już Cię widzę z tym młotkiem i wiertarką ... hihihi
OdpowiedzUsuńMina sąsiada - bezcenny widok ;)
Karteczka - majstersztyk ...
Buziaki dla Ciebie i uściski dla Jaśka co by zazdrosny nie był ;)
Moja szlifierka i wiertarka też coś jakby cięższe były:), ale jeszcze daję im radę:)
OdpowiedzUsuńJasiu , głaski dla Ciebie.
Snow, pozdrawiam Cię serdecznie:)
ooooooo kochana dziekuje ci bardzo za ten post!!!!!!!!! bom zapomniała całkiem o naszej marcie:))) i buziolki dla Jaska,którego kocham:)))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńOch, Jaśku! Jak w ogóle mogłeś pomyśleć, że Cię nie kochamy?!
OdpowiedzUsuńKarteczka śliczna, zresztą już ją chwaliłam na blogu Marty:)
Nie lubię remontów, ale lubię ich efekty...
Ninka.
Kiedy czytałam komentarze, przypomniało mi się, jak kiedyś pan, który proponował nam wymianę drzwi, zdenerwował się, kiedy mu powiedziałam, że możemy je sobie wymienić sami, i dość niegrzecznie wyraził wątpliwości co do prawdziwości mojego stwierdzenia, że wiem, co to jest wyrzynarka.
UsuńNinka.
Kobieta wielką jest! Nie dosłownie oczywiście:) Oj znam Ci ja kobiety, które samy niemalże domy stawiały, tak dzielne jak Ty. Śliczna karteczka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestes niezwykle dzielna, remont przed Toba nie ma tajemnic.
OdpowiedzUsuńKarteczka jest suuuuper.
usciski
Że też ja nie mam takich remontowych zdolności... albo chociaż przyjaciółki co je posiada :-(
OdpowiedzUsuńPodziwiam szczerze i zazdraszczam... bo wtedy miałabym tak jak naprawdę chcę... no cóż podobno każdy ma to co mu dane było... widać ja młotka nie dostałam, trudno...
A minę sąsiada chciałabym zobaczyć ;-)))
Rozumiem Cię dokładnie:)Mnie również wszelkie narzędzia wydają się jakieś cięższe:))))A lubię sobie pomajsterkować:)))A Jasiek,no cóż.Pomyślał sobie pewnie.Najpierw sobie poszła.I takiej cudownej przesyłki nie dała mi zawłaszczyć:)))))Twoje szczęście,że przekupiłaś go tym sznureczkiem:))))Nie wygląda na obrażonego:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Nie, nie wiertarki i szlifierki nie tykam, choć nie znaczy to, że może bym nie umiała. Wolę nie pokazywać, że można mnie zaprząc do każdej męskiej roboty. Młotek i pędzel starczy, no i ostatnio kosiarka, ale ta to sama jedzie. Mruknij Jasiowi w uszko, że jest cudny i ja go też kocham, i moje psiątko z całą pewnością też by go kochało, bo lubi kotki.
OdpowiedzUsuńHaha to się uśmiałam z tego remontu. Facet musiał być nieźle zdziwiony :D. Cóż wszak mamy równouprawnienie haha!
OdpowiedzUsuńI tak trzymać!Kobietki są dzielne,a karteczkę dostałaś śliczną nie dziwię się ,że Kiciuś zazdrościł:)
OdpowiedzUsuńJa też też swego czasu przepraszałam się z wiertarko - wkrętarką - teraz to nawet jesteśmy " zaprzyjaźnione" ( w pewnym sensie oczywiście). Piękny niespodzianka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię młotkowa kobieto ;)))
Mi Mama powiedziała żeby przed Mężem nie pokazywać że młotka potrafię trzymać w ręku bo potem nic w domu nie będzie robić ;-P Hihihi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i Jaśka
Oj jaka Cię dobrze rozumiem, bo zosia-samosia jestem, żadnej pracy się nie boję, wręcz uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńKarteczka wspaniała;)
Pozdrawiam cieplutko
Piękna kartka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Kobieto Pracująca:)
To jakaś skaza chyba, ale też tak mam, że biorę się za niezbyt babskie zajęcia, najczęściej dlatego, że się nie mogę doczekać. Poza ty, jak nie ja, to kto?
OdpowiedzUsuńA kartka z daleka wygląda jak martuchowa, poznałam! Jest śliczna:)))).
Buziaki przesyłam i Jaśka posmyraj za uszkiem (chyba już trochę jest rozpieszczony.....!)
Phi! A co to pan się tak dziwi? Zdolne i sprytne babeczki ze wszystkim sobie poradzą :)
OdpowiedzUsuńPan był z tych, co to widzą dwie role kobiet-leżeć i pachnieć- no może wyglądać i pachnieć, jak kto woli...:)
OdpowiedzUsuńNoo ja też Cię lubię:))i Jaśka:)))wymiziaj go ode mnie:))))buziaczki
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że milczenie skryjesz za wiertarką i innym sprzętem nie do końca AGD. Na nic tłumaczenie, że Snow zajęta a misja ważna niezwykle i czas na nowe zdjęcia i kocie uszczypliwości przyjdzie. Doczekaliśmy się - nie to żeby o powinnościach rozprawiać - choć talent i pasja - rzeczy do publikowania ku uciesze innych z Boskiej ustawy nakazane. Więc i ja za możliwość oglądania przecudnej kartki dziękuje i za wspaniałego posta w imieniu swoim i Pociech także.
OdpowiedzUsuńŚciskam aktosik
Przypomniałaś mi słowa piosenki przy której kiedyś śmiałam się do rozpuku.Taaak,kobieta potrafi!
OdpowiedzUsuńKartkę śliczną dostałaś.Pozdrawiam serdecznie.
Z młotkiem za pan brat i nawet z wkrętareczką też, tylko wiertarki się nie chwytam, niech Olek się do czegoś przyda ;) Przepiękna karteczka - oj poprzeczka wysoko podniesiona... :)
OdpowiedzUsuńniektórzy to mają szczęście!
OdpowiedzUsuńa sąsiada też trzeba było zgarnąć do pomocy by się chłopak pewnikiem ucieszył :)
śliczniutką karteczkę dostałaś:) całusy:*
OdpowiedzUsuńPiękna kartka-pozdrowienia
OdpowiedzUsuńKartka śliczna a ile radości i miłych emocji wywołała.
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za kolejną opowiastkę i zdjęcia z udziałem Jaśka :)Dorota
Taaak ...na wszystko trzeba znaleźć sposób albo albo zaprzyjaźnić się ze Snow :)
OdpowiedzUsuńMile niespodzianki są fajne !
Pani kochana..czym jeszcze nas zaskoczysz?
OdpowiedzUsuńJaśka cmoknij w ten słodki pyszczek odemnie oczywiście.
Pozdrawiam Ewa:)
lecę na zakupy szukać wzorów z myszkami dla Jaśka:) Ktoś mu musi udowodnić, że go kochamy miłością wielką:)
OdpowiedzUsuńMarta ma talent wielki- szkoda, że ja mam tylko to samo imię a nie ten talent:(
haha :-) jesteś niesamowita! kartka cudna, ucałuj Jasienka!
OdpowiedzUsuńwow, przepieknie! nie ma lepszego pomagiera od kota...wiem cos o tym ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspaniale...
OdpowiedzUsuńKarteczka cudowna:))
Ślę barwne październikowe pozdrowienia z uśmiechem serca*
Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny na blogu.
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com