Taaa, prawie miesiąc....ale jak w tytule, spuśćmy zasłonę na tą przerwę i.... przejdźmy do rzeczy :)))
Jeszcze tylko podziękowania Wszystkim Stęsknionym za maile i komentarze. Dobrze jest wiedzieć, że ktoś tam gdzieś o człowieku myśli, albo i nawet tęskni skrycie.....
A ja się urwałam z piosenki Elektrycznych Gitar "Człowiek z liściem" i tylko trochę zmieniając tekst ze względu na realia geograficzne śpiewam sobie z lekka fałszując: "Uważaj , to nie chmury, to mur Manufaktury, liście lecą z drzew, liście lecą z drzew....", albo jakoś podobnie.
U Was też lecą?
Ale ja jeszcze wakacji nie skończyłam i jutro wracam do lasu. M swojego czasu nabył drogą kupna odkurzacz do liści, to sobie posprzątam i będę udawać, że nic się w przyrodzie nie dzieje:))
Rękodzielniczo też się nic nie dzieje, aczkolwiek dziś dla porządku przemalowałam letni turkus na biało (od razu mi lepiej) i przestawiłam kilka mebli. Ponieważ nic swojego nie zrobiłam, to braki w przedmiotach pięknych i bezużytecznych nadrobiłam, zakupy tu i ówdzie czyniąc. Pokażę więcej następnym razem.
Dziś chciałam o dzwonkach, bo to dźwięki dla ucha miłe, choć z różnych źródeł płynące. Pierwsze dzyń, dzyń wydobywa się z przedmiotu, który dostałam na niegdysiejsze urodziny i nie wiem, co mnie bardziej raduje: to że dzwoni (znaczy że działa), czy to, że tak fajnie wygląda :))
A drugie dzyń dzyń, a raczej.... i tu mi brakło stosownej onomatopei, bardziej gong przypominające, bo jak toto uruchamiam, w porze obiadowej, to dalsi sąsiedzi też przybiegają :))
Ale ptaszków nie rusza, jak siedziały , tak siedzą :)) Zamontowałam jeszcze sobie przy bramie taki duży owczy dzwonek i ten mi gości zwiastuje, ale zapomniałam zrobić fotkę....ehh.
Myślę sobie, że jeszcze trochę w tym lesie posiedzę, nim przyjdzie czas na zadanie pytania : "komu bije dzwon?"
Chociaż....hmm...takiemu jednemu bije na bank, tylko co do dzwonu nie mam pewności :))
- Sugar! Co ty robisz na tej szafie? - pytam osobistego kota, bo na szafie oprócz odkurzania nic w zasadzie do roboty nie ma.
- Oj, co robię, no nic nie robię, siedzę sobie, chyba widać? - Z wysokości patrzyły na mnie orzechowe oczy, w kącikach których, dostrzegłam lekką pogardę.
- Co ty kombinujesz?- zaniepokoiłam się, bo Łaciasty intensywnie wgapiał się w żyrandol - Chyba nie zamierzasz tam skakać?!
- Zamierzam, nie zamierzam - burknął po swojemu - a jakbym dobrze odmierzył, to może i pohuśtać się da radę - rozważał całkiem poważnie demolkę mojego pokoju.
- Kotku, koteczku, kici, kici - przymilałam się mając z tyłu głowy wizję kabli wyrwanych ze ściany, perspektywę braku prądu i szukania fachowców, co to ich latem ani na lekarstwo.
- Kici, kici? - żyrandol wydawał się być bezpieczny, a kot z jawnym zainteresowaniem dopytywał - Masz coś do jedzenia? Coś pysznego? Dla mnie?
- No mam, złaź z szafy to dostaniesz - triumfowałam w przekonaniu, że utrwalony przez lata system wartości mojego kota, zmianie nie uległ i nawet najlepsza zabawa pójdzie w odstawkę, gdy w grę wchodzi pełna micha.- Zrobiłam tartę ze szpinakiem, fetą i pomidorami, przecież lubisz - zachęcałam na wszelki wypadek, gdyby jednak huśtawka miała większą siłę przebicia.
-O! Super! Uwaga, schodzę - lojalnie uprzedził amator tarty i zeskoczył mi na głowę.- Szpinak sobie sama zjedz, ale to kruche ciasto ze spodu jest moje - zapowiedział i pomaszerował do kuchni.
- Pomidory też sobie zabierz - dodał przyglądając się mojemu dziełu - przecież wiesz, że nie lubię czerwonego koloru.
- Dobra, dobra, zabieram- zgodziłam się szczęśliwa, że remontu nie będzie - na drugi raz zawołam cię na jajecznicę - i pokazałam mu język, ale już tego nie widział, pochłonięty oblizywaniem wąsów, na których widać było jednak trochę szpinaku:)))
Tarta wyszła pyszna, a przepis jest kompilacją kilku pomysłów kulinarnych z sieci :))
Miło czytać pobielonego posta! Choć mam nadzieję, że zarówno w Krakowie, jak i w lesie dobrze Ci!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMacie z Sugarem cudną więź, to widać, słychać i czuć......
Ja tak mam z moją niunią:).
Buziaki i czekam na ciąg dalszy!
Coś mi się pomyliło z tym Krakowem.......
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że WSZĘDZIE, gdzie jesteś dobrze Ci!
Oj tak, Ewuniu, ale do Krakowa mi tęskno:)) Łódź to nie tosamo, chociaż moja własna:)) Buziaki.
OdpowiedzUsuńWiem , ze "to samo" pisze się odzielnie, ale moja klawiatura chyba nie, hi, hi
UsuńWitaj...czyli nie ma tego złego, biel znów zagościła i jest cudnie zapewne;)) Dzwoneczki genialne, urodzinowy wspaniały;)))
OdpowiedzUsuńŁap lato łap...ponoć jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa,c o mnie cieszy;)
Pozdrawiam cieplutko
No .... a ja właśnie dziś tak sobie myslałam, że ostatniu jakoś u Ciebie cicho.... Myślę i mam !!!
OdpowiedzUsuńodpoczywaj...a o przepis na tartę poproszę...czy ja już nie widziałam gdzieś tego telefonu...:)) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńO! Wróciłaś:)) Telefon jest fajniejszy, jak dzwoni:))
UsuńOj Mamonku, jakie miłe słowa, dziękuję, Kochana, buziaki :)))
OdpowiedzUsuńWitaj, nie będę palcem kiwała:) ale dobrze, że powróciłaś, gong jest świetny, wyobrażam sobie jego dźwięk i zdumienie "tubylców". Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŚlicznie... telefon rewelacyjny:)Ślę słoneczne pozdrowienia i uśmiech serca pozostawiam*
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego dnia.
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com
Tarta z moimi ulubionymi składnikami, mniam:) Gong prześliczny. No i boski kocur:) Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńBosz... jak ja się stęskniłam za Twoimi opowiastkami, świetnie się Ciebie czyta i pooglądać jest co, więc witaj i pisz ile wlezie łącznie z fotorelacją. A swoją drogą piękny telefon masz.
OdpowiedzUsuńSuper telefon!!!! Fajnie, że się odezwałaś:)Miłego pobytu na wsi:)Odpoczywaj:)aktywnie :))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńAch ta tarta, wygląda wyśmienicie.
OdpowiedzUsuńTwoje rozmowy z Sugar są rewelacyjne.
Pozdrawiam
ALE BAJECZNY TELEFON!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
witaj po przerwie:) telefon rzucił mnie na kolana...:)) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJeju dobrze, że wróciłaś do naszego światka. Brakowało mi Twoich rozmów z Kotem i Twojego dowcipu. Cmoki:***
OdpowiedzUsuńja już myslałam, że las pochłonął Cię do końca i że pokażesz się koło gwiazdki jak mrozy Cię przegonią! na szczęście jesteś:) tarta wygląda przepysznie, narobiłas mi apetytu. dzwonki super a Sugar jak zwykle prezentuje się dostojnie i chce rządzić.
OdpowiedzUsuńTelefon marzenie, szpinak fuj, kot... akrobata.
OdpowiedzUsuńTelefon bombowy :) a i dzwon jak się patrzy ,a ta tarta ...,ale mi smaka narobiłaś
OdpowiedzUsuńTarte robiłam raz, ale na słodko z owocami ,ale nie powiem ,że ciasto mi wyszło :(((
ale może nastepny razem...
pozdarwiam
Ag
Oj, brakowało mi Ciebie i Słodkiego też :)
OdpowiedzUsuńAle się steskniłam za Twoim pisaniem :)))
OdpowiedzUsuńTen dzyń, dzyń z ptaszkami rewelacyjny, na pewno cała okolica słyszy ;))
Tarta wyglada smakowiecie, nie wiem czemu rudzielec marudzi mnie by na pewno smakowała ;)
Buziaki Snow miłego leśnego wypoczynku :*
Dzyń dzyń :) To ja u furtki na wpuszczenie oczekuję. ;)
OdpowiedzUsuńDzień dobry bardzo Snow miła :) Wróciłam byłam i słowa Twe ku uciesze mej wszystkie dziś wyczytałam - co do ostatniej literki rzec chciałam. :) Fajooowo Ci tam. Tak sielsko i anielsko z Łaciatym obok... a czy przepis na tartę zapodasz także w moim kierunku? :) Bo dość smakowicie wygląda.
Uściski serdeczne przed popołudniowym ogrodowaniem :) dla Ciebie i drapogłask dla Sugara :)
PS. No i co ja poradzę, że wciąż mam skojarzenia z Sugar Kane Kowalczyk? ;)))
Ciekawe, czy jak zawołam "Kowalczyk, chodź tu!" zareaguje? A może? he, he, buziaki:))
UsuńWitam nieśmiało... Lubię czytać Twoje posty, lubię oglądać Twoje nowości, uwielbiam Twojego kota :-)
OdpowiedzUsuńSuper kociak:-)ja się czasem zastanawiam co ten mój psiak mówi:-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUnas fotos preciosas, el gato es divino.
OdpowiedzUsuńBesos desde Epaña
Cudny ten kotek!
OdpowiedzUsuńOj brakowało Ciebie, brakowało, ale jakbym las miała też bym wybyła:)) Teledzwon piękny, ptasidzwon cudowny, ach bardzo mi się podoba. Sugar jak zwykle humor poprawia, więc mam nadzieje, że długo w tym lesie nie zabawisz? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś:))
OdpowiedzUsuńTelefon wspaniały i w formie i kolorze.
Pozdrawiam:)
Fajnie , że znowu jesteś...Korzystaj do póki jest możliwość, bimbaj czym chcesz.....Gorące pozdrowienia pa....
OdpowiedzUsuńŁap.łap to lato za ogon i nie puszczaj,niech jeszcze trochę z nami jest:))))dialog z kotem,to jakbym siebie i Franka słyszała:))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak gong to może ding-dong!
OdpowiedzUsuńSąsiedzi też się zlatują?W wakacje kawkę miło wypić w towarzystwie ,ale gotować tony obiadu to niekoniecznie:))
Telefonu nie musiałaś pobielać-no to nudyyyyy!A,zostało odkurzanie lasu!Powodzenia!
Chcę taki telefon! :)
OdpowiedzUsuńSnow Kochana... bój się Najwyższego... o tej porze (22:25) szczuć tartą ze szpinakiem i fetą...
OdpowiedzUsuńA gdzie mi sklep niby teraz otworzą, aby takie coś zjeść???
Telefon i dzwonek są cudne! Cieszę się bardzo, że wróciłaś :)))
UsuńCałusy dla mojego ulubionego kota:*
A ja się zastanawiałam ostatnio gdzie się podziałaś :)
OdpowiedzUsuńTaki telefon za mną chodzi już od dawna, ale nigdzie nie mogę go upolować ;)
Ja też bez tłumaczenia napiszę krótko .. stęskniłam się za Tobą...Pozdrawiam Ewa:)
OdpowiedzUsuńWiem, że to będzie niepoprawne politycznie, ale mnie trochę szkoda tych lazurów, których się pozbyłaś... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pomyslałam dziś o Tobie, że coś cicho sza. No i proszę :) Telefon piękny, kociak Twoj przesłodki a tarta... następnym razem jak coś takiego pokażesz, to masz gościa:)Pa
OdpowiedzUsuńGong bardzo mi się podoba (te ptaszki!), no i rozmówki z Sugarem.
OdpowiedzUsuńFajnie, że już jesteś.
Ninka.
Tak się zastanawiałam, gdzieś się podziała Snowku, ale jak w lesie sobie odpoczywasz to i dobrze. Ta tarta wygląda pysznie, a ja mam ostatnio awersję do gotowania, przydałaby się jakiś nowy przepis, może nam go tu skrobniesz? Lazurki były ładne, może jeszcze na jakieś lato wrócą? Gong i telefon też fajny:)
OdpowiedzUsuńkocham Sugarka:)))))a tarte bym spróbowała|:|))
OdpowiedzUsuńMHMHMHMMmmmmm tarta wygląda suuuper:D jak złapiesz lato za ogon to nie puszczaj!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam