Na przeprosiny, że tak nieczęsto piszę, a na dodatek zaniedbuję systematyczne wędrówki po Waszych blogach, mam dla Was kwiatki, które, może choć trochę tą moją opieszałość wynagrodzą:)))
Blog Agi (Kapryśne inspiracje) bardzo lubię i często odwiedzam, a w Galerii Kaprys niekiedy zakupy czynię.
Ale to, co się tam ostatnio wyprawiało, jest warte słów paru, a nawet parunastu:)))
Aga znalazła blog, na którym aż roi się od staroświecczyzny i fantastycznych pomysłów inspirowanych dawnymi laty.
Można po nim buszować godzinami i zawsze coś zachwyca i budzi pragnienia. Aga zapragnęła miotły!!!! Takiej, jak w tym poście TUTAJ
Potrzeba natychmiastowego posiadania miotły i do tego ubranej, to rzecz w świecie blogowym tak naturalna, że na apel Agi odpowiedzi posypały się natychmiast, w tym moja, bo nie wiedzieć czemu, ni stąd ni zowąd także nieodpartej potrzebie posiadania miotły uległam :))
Rozejrzawszy się w myślach po okolicznych sklepach, stwierdziłam z rozczarowaniem niejakim, że żaden ze znanych mi, co jest niedopatrzeniem wielkim, sprzedaży wymarzonych mioteł nie prowadzi. Fatalnie!
I tu pomoc dziewczyn komentujących post Agi okazała się bezcenna. Allegro! I już na drugi dzień z samego Krakowa przyleciała do mnie oryginalna miotła Sorgho (rodzima produkcja, jak zauważyła Bagraga, prosem stoi).
A dalej to już wiecie, przymiarki, maile, wysyłki...no i mamy pozamiatane:)))))
Mam nadzieję, ze Aga będzie zadowolona, bo odgapiłam fason miotlanej sukienki dość dokładnie, choć krawcowa ze mnie żadna :))) W razie reklamacji nie dostanę obiecanej w Galerii kawy, hi,hi.
I tak dwie sukienki poleciały do Agi, a moja miotła goła została i bez szans na takie samo odzienie, bo materiał wyszdł był i zostały jakieś marne skrawki. Musiałam pokombinować, żeby tę nieszczęsną goliznę jakoś przykryć i przypomniało mi się, że mam kawałek podobnego płócienka z gotowym nadrukiem, kupiony niedawno u dziewczyn w "Malowanym Kufrze". Dawaj sztukować! Jeszcze jakaś koronka z odzysku z braku stosownej wstążki i...... no proszę, ubrana!
A jaka damulka!
- To teraz będziesz szyła ubranka dla mioteł? - zapytał, coś nazbyt uprzejmie, mój osobisty kot.
- Nie dla mioteł, tylko dla jednej, nie czepiaj się - broniłam dość słabo swego dzieła.
- Ja się nie czepiam - burknął Sugar - tylko chciałem powiedzieć, że tam w szafce pod zlewem leżą całkiem gołe zmiotka i szufelka, więc jakbyś chciała... - nie dokończył, zgrabnie uchylając się przed zdążającą w jego kierunku poduszką.
- Zobaczysz, ze Cię wydziedziczę! - zawołałam do znikającego za drzwiami ogona i pogłaskawszy czule moją miotłę, zapewniłam ją, że kocia zazdrość nie ma granic i że w ramach rekompensaty za straty moralne będzie miała pobielony kij :)))
Pozdrawiam Was Wszystkich bardzo serdecznie, ze szczególnym uwzględnieniem Agi-Kaprys, której kapryśne inspiracje bardzo polecam.
To co? Buziaki, ja odlatuję:)))))
P.S. Wygrałam niedawno candy u Gab-arte i zapomniałabym się pochwalić. Dostałam śliczny wisior. Dziękuję bardzo:))). Prezent wygląda tak:
Miłego weekendu i wszystkich dni po nim też :)))
To jest zaraźliwe ! Ja też uległam nieodpartej potrzebie posiadania miotły w sukience :)
OdpowiedzUsuńŚliczne te Twoje miotlane kreacje :)
Jesteście szalone, ale te miotły mają tyle uroku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))
He he he, jeszcze dobrze się nie obudziłam a Ty już wywołałaś uśmiech na mojej twarzy. Miotła w sukience.
OdpowiedzUsuńSuper to wygląda. Gratuluje pomysłowości.
Pozdrawiam
Iz
Ta sukienka jest boska, chce ja mieć!
OdpowiedzUsuńMiotła w sukience - rewelacja, chyba tez coś poczynię w tym kierunki:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Widzę ,że w nastepnej przesyłce musze Ci parę kuponów materiałów podesłać jak nic ...a miotła śliczna wiadomo rodem z Krakowa -unas tylko takie mamy.Pozdrawiam E:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę miotłę w ubraniu:)), wisiorek cudny. Jeśli chodzi o grad, który zmasakrował działkę i samochód - był wielkości piłki golfowej - niestety. Pozdrawiam wakacyjnie
OdpowiedzUsuńPozostało Wam tylko poczekać na pełnię księżyca i pławić się sabatem na jakimś łysym szczycie :)))
OdpowiedzUsuńSzaleństwo... ale jakie elegankie:))
Pomysł pierwsza klasa! Całusy!
Prezent piękny:) Miotła przeurocza:) Drukowana sukienka dodaje jej uroku. Wcale nie dziwię się, że kocio zazdrosny:))))) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tą miotłą :-)
OdpowiedzUsuńSugar to bardzo inteligentny kot. Ale miotła jest piękna!
OdpowiedzUsuńNinka.
Jestem pod wrażeniem! Fantastyczny pomysł :)
OdpowiedzUsuń... SH to po naszemu ciuchland :) Ostatni raz byłam tam w wieku 17 lat (???!!!!) dawno temu :) Ale Bagraga była, mnóstwo blogowych koleżanek wyraża się na temat ciuchlandu pozytywnie, że i ja udam się tam na zakupy:) Pozdrawiam :)
PS. Gratuluję wygranej, piękny sutasz :)
No teraz wszystkie miotły u nas będą nosić sukienki. Zamkną nas do szpitala co?
OdpowiedzUsuńPomysł świetny- tego jeszcze nie mam- miotła w sukience?Bomba!
OdpowiedzUsuńA to mnie się wydaje,że moje pomysły się nie kończą...
Pozdrawiam i zapraszam do siebie- do Lnianego Zaułka;))
Widzę, że nawet miotły mają lepsze kiecki niż ja ;))
OdpowiedzUsuńTo doprawdy jest zaraźliwe :) jeszcze co prawda miotły sorgo w sukience nie posiadam, ale obejrzałam już krytycznie mój analogowy sprzęt do zamiatania i nagle stwierdziłam, że jakiś taki on jest bez wyrazu i wdzięku... hehehe :)))
OdpowiedzUsuńO tak, znam i ja taką nagłą potrzebę posiadania czegoś :D
OdpowiedzUsuńSukienki wyszły Ci przecudne, mnie szczególnie podoba się ta z nadrukiem :)
Pozdrawiam
Monika
Uwielbiam Cię!
OdpowiedzUsuńOszalałam na punkcie tej miotły, rewelacyjna. A sukieneczki śliczne, jak za dawnych czasów.
Buziaki
K.
Kochana dopiero dopadłam do netu ;-) i biegiem do poczty i na blog ( uzależnienie czy co ??? )
OdpowiedzUsuńPrzesyłkę wczoraj z poczty odebrałam - że komp w pracy, dlatego nie pisąłam jeszcze, ubranka są cudne, w poniedziałek mam nadzieję zaprezentować miotły pięknie ustrojone w sukieneczki Twojego dzieła, za które pięknie dziękuję i kłaniam się w pas !!!
Oczywiście reklamacji nie będzie, smuci mnie tylko że materiałku dla Ciebie zabrakło i wiąząło się to z kombinacjami wszelakimi....
Ale pomimo przeciwności ubranko Twojej miotły prezentuje się pięknie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wiesz rzeczywiście na wspomnianym blogu jest wiele wspaniałych rzeczy a inspiracji coniemiara sama zaglądam ciągle na niego i myszkuję ;-)
Pozdrawiam serdecznie Agnieszka
Jesteś autorką miotlanego zamieszania:)) Zobacz, co się dzieje, wszystkie odlecimy na ubranych miotłach:)))
OdpowiedzUsuńZ kotem gada, miotłę ma... No ładnie... :)) A nawet bardzo ładnie! Miotła wygląda przepięknie, wręcz wyjściowo, a Sugar- jestem jego fanką, tylko ciiii... żeby moje futra nie usłyszały!
OdpowiedzUsuńNo to teraz chyba czas na mnie... aby w moim domku zagościła taka miotła,bo jest cudowna!:)
OdpowiedzUsuńbardzo elegancka miotła, następna w kolejce do wytwornego stroju moja łopata do śniegu - zobaczyła i powiedziała, że bez krynoliny zimą nie ruszy:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńo matko mam taka miotłę i nigdy mi do głowy nie przyszło coby ją w sukienkę ubrać :) ale fajne dziwy na tych blogach :))))
OdpowiedzUsuńEleganckie czarownice gadają z kotem i latają na ubranej miotle:)))a co!:)))))))))
OdpowiedzUsuńJaka elegancka miotła w sam raz na jakiś letni sabacik :)
OdpowiedzUsuńtylko Sugar mało czarny :)
OdpowiedzUsuńNo witaj dziewczynko myślałam , że cię miotełka zamiotła gdzieś na koniec świata ...ani widu ani słychu.Chyba nie przed tą kawusią...co....!!!!!Miotełka rewelacja ...Pozwolisz ją odpatrzeć ??? Kotku, koteczku.....Zapraszam po odbiór wyróżnienia, gorące buziaki pa....pa....
OdpowiedzUsuńMiotła pierwsza klasa i jak zwykle czytaniu posta towarzyszył uśmiech od ucha do ucha! Snow, może pomyślisz o jakiejś książce? :)
OdpowiedzUsuńOj, lubię lekturę Twoich postów - zapraszam po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńAAAle zamiotlaś!! Wspaniale!
OdpowiedzUsuńA ,żeby kota z zazdrości nie żarło - uszyj mu sukieneczke też :) Ale by się zdziwił :) Przepraszam Sugar za glupie pomysly :) Buziaczki!! I oczywiście tak jak wczystki koleżanki uległam niepohamowanej żądzy posiadania...
No i z miotły zrobiła się dama. Cudny pomysł.
OdpowiedzUsuńSukienki na miotłę powalające :) super pomysł, jak ktoś by mi powiedział, że miotła może być ozdobą, to chyba bym nie uwierzyła. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTańcowała Snow z miotełką , wytańczyła suknie piękną :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Ja również powinnam ten komentarz zacząć takimi słowami jak TY ten post. Kurcze co się dzieje z tym czasem:))))
OdpowiedzUsuńMiotły potraktowałaś przeuroczo.Aż boję się zajrzeć w polecane miejsce.Bo dopiero zgubię resztki czasu:))))))
Myślę ,że nie masz wyjścia jak biednej zazdrosnej kocinie uszyć kreację.Może pogryźć się z zazdrości z miotłą:))))No a tego chyba byś nie chciała:))
Serdecznie pozdrawiam
A jeszcze dzięki za piękny bukiet:))
OdpowiedzUsuńNo nie wytrzymam! Miotły ubrane przednio! Zdolniacho niemożliwa, podziwiam Cię!!!!!!!!!!A kociakowi może nie sukienuchę, ale choć śliniaczek do picia mleczka uszyj, niech wie, kto rządzi!
OdpowiedzUsuńSama chciałabym taką miotłę, ale nie mam gdzie jej postawić :(.
Buziaki!
to chyba najbardziej elegancka miotła jaką kiedykolwiek widziałam, cudna:)
OdpowiedzUsuńAch my to mamy szaleństwo w głowach....miotły w koronki żeby odziewać. Ja ostatnio się zastanawiam nad ozdobieniem butelki do płynu do naczyń, bo mnie paskuda denerwuje, bo na widoku stoi i do mycia okien, bo jeszcze szpetniejsza, ale dopiero jak wszystko w okolicy zdekuapżuję zabierając przestrzeń dla oczu. Piękna miotełka właściwie najładniejsza jaką w życiu widziałam aż żal do kąta stawiać i sporo nakombinowałaś sie przy niej. Całusy dla Sugera i żadnych wydziedziczeń, bo do naskarżę do samego Strasburga na Ciebie.
OdpowiedzUsuńALE ŚLICZNA SUKIENKA! SUPER POMYSŁ!
OdpowiedzUsuńWisior bombastyczny, a sukienki dla mioteł rewelacyjne do tego stopnia, że zapragnęłam je odgapić przy sposobności z tą różnicą, że nie dla takiej z prosa, a zwyczajnej z marketa ;))) Pozdrawiam serdecznie :) A jak znam Agnieszkę, to kawy Ci nie odmówi... a może spotkamy się tam, bo i moja droga czasami przez Galerię wiedzie ;)
OdpowiedzUsuńPS. To już drugi plan odgapienia, choć pierwszy jeszcze nie zrealizowany niestety. ;) Uściski!
Miotła w ubranku? Co to się wyprawia na tym świecie hihihaha!!!! Super i Twoja i Kaprys. Ale czy czasem kocik nie ma racji :)
OdpowiedzUsuńMoje zdziwienie jest tak wielkie jak Sugara! Ale ja to akurat jestem zachwycona pomysłem i pękam ze smiechu z Waszego dialogu. Ty powinnaś skecze pisać:)
OdpowiedzUsuń